Znany sportowiec ma przyciągać uwagę. Skoro on to kupuje, jest znany i dobry w czymś, dlaczego my nie mielibyśmy też używać tego produktu lub usługi? Prawda jest jednak taka, że czasem oglądając reklamę, zamiast skupić się na przekazie, dostrzegamy tylko robiącego z siebie głupka człowieka, którego może lubimy i cenimy za osiągnięcia w sporcie.
Na początku warto zwrócić uwagę, że nie każdy sportowiec może reklamować każdą markę. Najważniejsze, aby przekaz był wiarygodny i prawdziwy, a do tego trzeba wykorzystać zbieżność cech „twarzy” naszej reklamy z cechami marki. Właśnie ze względu na niespełnienie tych warunków, czasem powstają kompletnie nieudane spoty. Oto przykłady pewnie wielu z nas znane:
- · Adam Małysz – swego czasu, grał w kilku reklamówkach na raz, przez co ludzie nie wiedzieli co reklamuje. Właśnie przez takie rozdrobnienie zaliczył kilka wpadek (był telefon, Poczta Polska, czekolada Goplana, zupki Winiary).
- Agnieszka Radwańska i proszek Ariel
- Otylia Jędrzejczak i panele
Jednak kampanie reklamowe z udziałem sportowców nie pozostają tylko nieudane. Do tych dobrych z pewnością można zaliczyć:
Jeśli chodzi o Marcina Gortata to pasuje do tej reklamy jest wielki nie tylko jeśli chodzi o dosłowność, ale także w sporcie. W drugim przypadku od razu widać związek pomiędzy Krzysztofem Hołowczycem a olejami do samochodów. Do tych przykładów można dodać Adama Małysza i Red Bulla, bo najbardziej z tą marką kojarzy nam się skoczek.
Polscy sportowcy występują w wielu reklamach. Niedawno oglądaliśmy twarze Bogdana Wenty i Tomasza Adamka w spotach piwa Żywiec, a ostatnio Justynę Kowalczyk w reklamie Polbanku:
Sami oceńcie czy te reklamy są udane.
Warto pamiętać, że sportowiec za udział w reklamie dostaję duże pieniądze. Ma być wabikiem, bo w końcu jest to ktoś znany, lubiany, szanowany, osiągnął coś. Często robią to dla pieniędzy, ale chyba powinni też baczniej przeglądać oferty, bo nie zawsze warto reklamować dany produkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz