niedziela, 15 maja 2011

Nieuczciwe reklamy – część pierwsza



Grafika ze strony csw.blox.pl

W świecie reklamy toczy się nieustanna walka o klienta. Zdarzają się przypadki, że reklamodawcy, aby „dopiąć swego” posługują się nieczystymi zagraniami. Reklama może im posłużyć na przykład za źródło manipulacji. W związku z tym ustanowione są pewne ograniczenia prawne. Istnieje chociażby Międzynarodowy Kodeks Etyki Reklamy, który formułuje zasady związane z reklamą – chodzi tutaj między innymi o dookreślenie „dobrych obyczajów” w dziedzinie reklamy; wymienia działania niedopuszczalne, wręcz zakazane.

Jaka reklama może być uznaną za stworzoną wbrew prawu? Na pewno będzie to spot, który odwołuje się lub budzi skojarzenia z cechami osobistymi klienta, do którego kierowana jest reklama. Mogą to być takie cechy jak: religia, poglądy polityczne, płeć czy kolor skóry. Jest to tak zwana reklama osobista. Jak więc powinno się tworzyć kampanię, aby nie naruszyć obowiązujących norm? Powinno się koncentrować na przymiotach towaru lub usługi, jakie oferuje się potencjalnym nabywcom.

Kolejnym zakazanym chwytem jest wprowadzanie odbiorcy reklamy w błąd. Wydaje się, że jest to proceder dosyć często wprowadzany w życie. Czy nie czujemy się często zawiedzeni kupując produkt, który okazuje się nie tak doskonały i niezawodny, jak przewidziano w jego spocie? Myślę, że każdego takie poczucie spotkało przynajmniej kilka razy. Istnieją tak zwane reklamy przesadne, w których używa się mnóstwa słów z przedrostkiem „naj”. A później okazuje się, że zakupiony artykuł wcale nie był najlepszy czy najtańszy. Jednakże jak udowodnić swoją rację gdy firmy, które sprzedają ów produkt są trudne do przezwyciężenia – ze sztabem prawników po jednej stronie, a po drugiej mnóstwem dokumentów i wiadomości „na marginesie”. Przykładem takiego konfliktu między niezadowolonym klientem, który po prostu czuł się oszukany, a firmą, od której pochodzi produkt, jest sprawa przedsiębiorcy, który zaoferował jednej z taksówkowych korporacji z Poznania swoje usługi. Reklamował on ów korporację jako najtańszą w całym mieście. Jeden z jej klientów nie zgodził się jednak z jakże chwytliwym sloganem. Wniósł on skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak się później okazało, opisywane usługi przewozowe faktycznie okazały się droższe niż u innych taksówkarzy. Twórca reklamy przegrał sprawę, chociaż tłumaczył, iż przy tworzeniu hasła kierował się własnymi badaniami rynku. Jest to dosyć klarowna sytuacja, sprawa nie była na tyle skomplikowana. Jednakże ile jest przypadków, w których spór między stronami trwa po kilka czy kilkanaście lat ze względu na jego zawiłość.

Można powiedzieć, że blisko związaną z reklamą wprowadzającą w błąd, jest reklama niepełna. Mówi się tutaj o sytuacjach, w których sprzedaje się dany produkt, chwaląc jego dodatkowe wyposażenie, a nie mówiąc o tym, że nie jest on wyposażony w to najważniejsze – podstawowe oprzyrządowanie.

Podobnym zjawiskiem jest reklama, która naśladuje inne. Stosując taki zabieg, reklamodawcy liczą, że potencjalni klienci odbiorą ją na zasadzie skojarzeń z inną, podobną marką, która może mieć już wypracowaną swoją renomę i cieszyć się bardzo dobrą opinią. Klient może przez to być wprowadzony w błąd i myśleć, że kupuje on produkt tej drugiej firmy.


Bibliografia:

1. K. Grzybczyk, Prawo reklamy, Kraków 2004.

2. W. Budzyński, Reklama. Techniki skutecznej perswazji, Warszawa 1999.

3. http://www.infor.pl/prawo/artykuly/328039,reklama_nie_moze_wprowadzac_w_blad.html

Brak komentarzy: