czwartek, 26 maja 2011

Najgorsze reklamy 2010





Najgorsze reklamy wyłoniono na gali rozdania Chamletów, która odbyła się 26 listopada w instytucie dziennikarstwa Uniwersytetu Wrocławskiego.Pomysłodawcą całeg
o festiwalu, na którym wytypowane najgorsze reklamy minionego roku, był prof. Michael Fleischer z Uniwersytetu Wrocławskiego. Kandydatów w plebiscycie zgłaszali internauci za pomocą Facebooka.

Z uwagi na ogromną ilość zgłoszeń zdecydowano się na nominację pięciu tytułów w każdej kategorii.

Bardzo dobrze, że nazwaliśmy ten festiwal "Chamlet" przez "ch" - powiedział redakcji MM Wrocław Michael Fleischer. - Zrobiliśmy to skojarzenie z chamstwem, bo większość z tych reklam pracowała przy pomocy moich trzech "c" - cynizmu, chamstwa i cwaniactwa. Dlaczego te reklamy apelują do najgorszych gustów? Czy one muszą być na poziomie dresiarzy? - pytał Fleischer.Otrzymaliśmy ponad 300 różnych projektów - dodaje. - Dostaliśmy aż 139 filmów, 39 zgłoszeń reklamy zewnętrzenej i 25 prasowej. Podczas wyboru mieliśmy sporo zabawy.

Wśród pięciu kategorii, znalazły się: reklama zewnętrzna, prasowa, filmowa, polityczno-społeczna oraz najgorszy program communication design.W ramach festiwalu zaprezentowano gościom wszystkich nominowanych, a następnie członek kapituły ogłaszał werdykt.

Wśród reklamy outdoorowej panował seksizm, brak wyraźnej zasady projektowania, a także brak zależności między sloganem reklamowym a produktem. W tej kategorii kapituła festiwalu wygrał billboard Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Chojnice, który zaprasza do kupowania swoich serów tekstem: "Od twarogu z Chojnic jeszcze nikt nie umarł".Jak ocenia prof.Grażyna Habrajska jest to: "Nieumyślna reklama negatywna"



Z kolei pretendentami do miana największego kiczu w reklamie prasowej znalazło się między "Konto po wuju", jednego z banków.



Na kolana powaliła również jury i gości gali reklama sklepu Militaria.pl. Film opływa w chamstwo, seksizm i brutalnoś.W spocie reklamującym sportową wiatrówkę widać ochroniarza, który uczy dziewczyny ubrane w bikini strzelać na plaży dotykając je i wykonując przy tym dwuznaczne ruchy.



Sporo wyjątkowo kretyńskich reklam można było znaleźć też wśród kategorii reklam polityczno-społecznych. Jedną z bardziej fascynujących była kampania przeciwko HIV, z której można wywnioskować, że tylko w Polsce nie zarażamy się wirusem. Statuetkę w tej kategorii otrzymał jednak bezkonkurencyjnie Grzegorz Napieralski za kampanię wyborczą, którą prowadził przed wyborami prezydenckimi.

- Pamiętacie epokę disco polo? - pytał publiczność prof. Dariusz Doliński. - Dzięki tego typu reklamom możemy ją sobie przypomnieć. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłem, pomyślałem, że została zrobiona "dla jaj" - dodaje.



W najgorszym programie communication design nominowany został m.in. Komitet Wyborczy Rafała Dutkiewicza. Statuetka powędrowała jednak w ręce zakładu mięsno-wędliniarskiego . Kaminiarz spod Leszna. Strona internetowa firmy przedstawia słońce nad górami z boczku oraz napis: "Boczki warte zachodu".



- To ciekawe spojrzenie na reklamę. Organizatorzy proponują spojrzeć na reklamę bardziej krytycznie, co w Polsce nie jest częste - mówi Ewa Munga, studentka. - Zastanawiałam się nad moją ulubioną reklamą i myślę, że to chyba Militaria.pl i boczki. Te reklamy to coś abstrakcyjnego i niezrozumiałego - dodaje.

Osoby wyróżnione statuetkami za najgorszą reklamę nie zaszczyciły swoją obecnością na gali przy Joliot-Curie.

- Nie jestem zaskoczony. Patrząc na klasę tych agencji, które te reklamy robiły, a raczej na jej brak nie dziwię się, że nie pojawił się żaden z ich przedstawicieli - mówi Michael Fleischer.

Podczas uroczystości publiczność mogła samodzielnie wytypować swoją ulubioną najgorszą reklamę. Rezultaty głosowania poznamy wkrótce. Od stycznia można znów zgłaszać propozycje na najgorsze reklamy, które zostaną wybrane w roku 2011.


na podstawie http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110102/KRAJ/976333608

Brak komentarzy: