poniedziałek, 23 maja 2011

Gumowa protekcja w reklamie

Wstydliwe? Mało subtelne? Takie o których nie chcemy mówić? Reklamy prezerwatyw.

Pierwsza tego typu reklama pojawiła się w „The New York Times” w roku 1861 i pociągnęła za sobą inne gazety. Jej śladem, większość z nich zaczęła publikować zdjęcia i teksty promujące produkt, jakim są właśnie prezerwatywy. W tamtych czasach samo słowo budziło kontrowersje. Spowodowało to powstanie licznych regulacji dotyczących zjawiska naruszania moralności. Dziś akceptowane są w mniejszym, bądź większym stopniu w zależności od środowiska, te które uznawane są za wykraczające poza dobry smak i moralność nadal zostają blokowane, nie dzieje się to jednak zbyt często.

Na portalach społecznościowych powstają rankingi, która z nich jest najbardziej kontrowersyjna, bądź najlepsza. Warto stwierdzić, że wśród nich najczęściej pojawia się firma Durex, a także Ceylor. Pojawiającym się najczęściej motywem jest ostrzeżenie przed konsekwencjami w postaci dziecka, bądź choroby wenerycznej, a także pojawianie się produktu tam, gdzie pojawi się popęd. Oczywiście w wielu przypadkach widoczne jest nawiązywanie do wielkości.

Twórcy spotów reklamowych, jak i zdjęć służących za promocję w gazecie, bądź na bilboardzie traktujących o antykoncepcji mają nie lada zadanie ale i duże pole do popisu. Reklamy prezerwatyw to z reguły śmieszne przekazy. Mogą one dotykać każdej sfery życia, mimo iż dotyczą właściwie tylko tej o podłożu erotycznym. Za reklamę posłużyć może zestawienie ceny fotelika dziecięcego z paczką kondomów, a więc odwołanie się do kosztów jakie poniesie klient rezygnując z produktu na rzecz dziecka.

Pojawiające się reklamy to także te, które mówią o wydłużonej przyjemności. Zostawione na opalonym ciele kobiety ślady męskich dłoni mają na celu to odzwierciedlić. Często widoczne są także usta kobiety w najróżniejszych odsłonach. Nabierające kolorów w zależności od smaku, jaki ma dana prezerwatywa, czy nawet pękające od wielkości. Ich domeną jest także często zmieniająca się liczba partnerów. Mleczach chodzący od drzwi do drzwi, kobieta pod domem której co dzień stoi inny samochód. Dodatkowo tańczące lub protestujące plemniki, czy prezerwatywa, która odmienia świnię (dosłownie) w mężczyznę, z którego kobieta może być zadowolona.

Reklama prezerwatyw to jednak nie tylko promocja własnego produktu, która ma przynieść pożądane efekty jeśli chodzi o sprzedaż, choć w zamyśle jej twórców to jest głównym determinantem przy jej kreowaniu. Oprócz tego wspiera bezpieczny seks. Propaguje tzw. „ czyste życie” i w dużej mierze kieruje to do ludzi młodych. Jest to z pewnością dobry sposób, chociaż przykłady z krajów takich jak Wielka Brytania mogą pokazać, że jest inaczej. Kilka lat temu posądzono twórców, że tego typu reklamy emitowane w czasie, kiedy notuje się największą oglądalność wśród dzieci i młodzieży sprzyjają ich szybkiemu rozpoczęciu życia erotycznego i są powodem pojawienia się wielu ciężarnych niepełnoletnich.

Są to jednak wyjątki. Takie przesłanie niosła za sobą między innymi, wcześniej wspomniana firma Durex. Napisy I love Syphilis, gdzie odpowiednia część napisu była wyeksponowana ( I love Phil), a reszta przyciemniona, pokazuje że często towarzyszą nam złe pobudki emocjonalne i przez to nie myślimy racjonalnie. Kampanie społeczne, które znamy można podsumować jednym z ich haseł reklamowych: Ok, nie pękaj!

Marta Pirug

Brak komentarzy: