środa, 2 maja 2012

Współczesne reklamy w krzywym zwierciadle

Przeciętnie reklamy włączane podczas filmu trwają około 15 minut, jak nie dłużej. Zwykle w tym czasie przełączam na inny kanał, nie umiem na nie patrzeć. Obserwując niektóre z nich nie wiem, co autor starał się przekazać i czy w ogóle myślał o tym, co robi. Kilka szczególnie rzuca się w oczy...
Jeszcze kilka lat temu z przyjemnością oglądałam pojawiające się w telewizji przerywniki. Fakt, odrywały od filmu, czasami traciło sie przez to kontekst, ale nie były złe. Były proste, przepełnione poczuciem humoru (teraz jedna na milion może się znajdzie). Do tej pory wspominam reklamy z cyklu Królewskie rządzi! Proste, klasyczne sytuacje - czterech kolegów (co jeden to lepszy) stwarzało przeróżne sytuacje, aby w spokoju napić się wspólnie zimnego piwka, czy obejrzeć w telewizji mecz. Dość realne, teraz też spotykamy się z podobnymi sytuacjami, bo który mężczyzna nie kombinuje, żeby wyrwać się z domu i pobalować z kumplami? Prosty i dobry przekaz. 
Najbardziej irytujące są reklamy papieru toaletowego. Na ekranie pojawia się mały chłopczyk, który jest owijany przez służbę papierem. Miękki jak jedwab! Nie myślałabym, że wystarczy włożyć zamiast koszulki rolkę papieru. Nie dość, że nie obciera to jeszcze ładnie pachnie, przy okazji można zaoszczędzić na dezodorancie. Następna - przeciętna polska kobieta wraca z zakupów, w torbie ma swój ulubiony papier, rumiankowy! Wyciąga z reklamówki rolkę i listkem przeciąga po swojej twarzy. Nagle wypada jej z ręki i rozwija sie po pokoju! Pojawia się trawa. Ziołowy zapach sprawia, że czuje się jak na łące i wyobraża sobie otaczającą ze wsząd zieleń. Bawi się z zającami. I to wszystko w Twojej łazience za jedyne 7,99!
 
Największy szok wzbudziła we mnie reklama podpasek. Zwykle w ten dzień kobieta siedzi zmarnowana, w dresie i modli się, żeby dzień się skończył. Najchętniej zamknęłaby się w czterech ścianach i nie pokazywała światu. O nie, nie, nie! Twoje życie zmieni się o 360 stopni, kiedy tylko zastosujesz super nową podpaskę! Najwidoczniej mają zamontowaną dodatkową funkcję sprzątania, gotowania plus dawkę leków przeciwbólowych. Wkładasz i z powyciąganej flaneli zostaje seksowna, czerwona kiecka. Jesteś przygotowana do dzikich pląsów na parkiecie, faceci się za Tobą oglądają (bez podpaski już nie). Dzień jest Twój!
 
 Od lat wiadomo, że kobieca torebka to skrzynia pełna skarbów. W sumie patrząc na swoją dziwię się, że tyle potrafi pomieścić. Ale wzięliście kiedyś do kina płyn do płukania? Nawet kiedy wracam z zakupów, trzymam go w reklamówce, a w domu odkładam na półkę w łazience. BŁĄD! Zawsze trzeba mieć go przy sobie, a jak ktoś dotknie swetra i zapyta, dlaczego jest taki miękki? Nie wytłumaczysz, że to zasługa nowego płynu do płukania, który dorwałeś w supermarkecie na 4 regale od strony wejścia, 5 po lewej. Noś w torebce! Być może tym razem podryw na imprezie się uda i juz od zawsze będziecie robić wspólne pranie? Nieważne, że boli Cię ręka od noszenia. Co tam te 2 kilo więcej w kopertówce?
 Ostatnio w polskiej telewizji zauważam przesyt reklamami tabletek. Jesz tłuste - Twoja wątroba nie wytrzyma! Weź 3 rodzaje tabletek. Łamią Ci się paznokcie? Nie przestaną, dopóki nie kupisz innego, wspaniałego specyfiku. A może chcesz schudnąć? Jedne tabletki na mniejsze wchłanianie tłuszczu, inne na ograniczenie apetytu plus spalanie tłuszczu. Podsumowując 20 tabletek na dzień. Po tym Twój żołądek może być wykończony, na to też są tabletki.
Można tak wymieniać bez końca. Jednak te najbardziej "walą po gałach". Przynajmniej moim zdaniem. Wynika, że kluczem do sukcesu jest: papier toaletowy (chwila relaksu), podpaski (podryw udany na 100%) i płyn do płukania w torebce (zazdrość znajomych gwarantowana i przy okazji wyćwiczone bicepsy). Nie można zapomnieć o tabletkach - one dopełnią nas wewnętrznie!
 
 

Brak komentarzy: