"Dziś 'PS' 40 stron" - brzmi napis na okładce. Blisko połowę objętości gazety zajmują jednak reklamy. |
Pierwszy dziennik sportowy w Polsce, ponad 90 lat tradycji,
wybitni dziennikarze piszący na jego łamach. "Przegląd Sportowy"
towarzyszy kibicom i sportowcom od 1921 roku. W ostatnich latach trudno jednak
oprzeć się wrażeniu, że gazeta traci na jakości, w dużej mierze na rzecz
reklam.
Fakt, rynek prasowy lata świetności ma już dawno za sobą.
Radio, telewizja, a ostatnio internet sprawiły, że nakład gazet sukcesywnie
spada. W szczytowym okresie, który łączył się z wielkimi sukcesami polskiego
sportu, nakład "Przeglądu Sportowego" sięgał 250 tys. egzemplarzy
dziennie. Obecnie o takich wynikach można jedynie pomarzyć. Średni jednorazowy
nakład tego sportowego dziennika to dziś ok. 78 tys. Nie jest to jednak niska
liczba, a już na pewno nie można zaprzeczyć, że "Przegląd Sportowy"
to wciąż największy i najbardziej znany dziennik o tematyce sportowej. Czy
jednak najlepszy?
Weźmy pod lupę numer 262 z listopada 2011 roku. Wydanie
dwudniowe, a więc i objętość większa niż zwykle. "Dziś 'PS' 40 stron"
- głosi napis na pierwszej stronie. Ile jednak powierzchni przeznaczono na
reklamę, a ile na treści dziennikarskie? Wyniki są zatrważające...
Na 40 stron gazety (wyłączając wkładkę reklamową zawierającą
8 całych stron reklam) na treści reklamowe, społeczne i autopromocję
przeznaczonych zostało ok. 16,5 strony! To ponad 40% objętości dziennika, a
gdyby doliczyć wkładkę reklamową, to proporcje byłyby jeszcze bardziej
szokujące:
Wliczenie reklamowej wkładki wydaje się zasadne, gdyż
niektórych artykułów trzeba wręcz doszukiwać się między reklamami. Przeciętny
czytelnik przynajmniej raz przewertuje więc wkładkę, nie chcąc pominąć żadnych
treści dziennikarskich. Patrząc na to zestawienie wprost śmiesznie brzmi hasło
na pierwszej stronie, mówiące o 40 stronach gazety, które z pewnością może
zachęcić do zakupu.
Reklama ofert towarzyskich i kontaktów erotycznych... |
Być może dzięki reklamodawcom "Przegląd Sportowy"
w dalszym ciągu ukazuje się na rynku i to w dość atrakcyjnej cenie - 2,20 zł za
ten konkretny egzemplarz, ale czy tak powinien wyglądać najstarszy dziennik
sportowy w Polsce? Tym bardziej, że wydawca zamieszcza wszystkie reklamy, jakie
prześlą reklamodawcy. Zgodnie z Prawem Prasowym, wydawca może odmówić
publikacji reklamy, jeśli jej treść jest niezgodna z linią programową pisma.
Przydałoby się to w tym przypadku, bo w analizowanym numerze „Przeglądu
Sportowego” znaleźć możemy reklamę ofert towarzyskich i erotycznych, a dwie
strony dalej reklamę… limitowanej edycji Pisma Świętego wydanej przez Axel
Springer, o ironio, z „osobistym błogosławieństwem Jana Pawła II”.
... a dwie strony dalej reklama Pisma Świętego sygnowanego przez Jana Pawła II. Coś tu jest nie tak? |
Zresztą nie
tylko umiejscowienie reklam budzi wątpliwości, ale też ich treść. Skuteczna
reklama powinna być zamieszczana w gazetach, których czytelnicy są
potencjalnymi konsumentami danego produktu czy usługi. O ile zamieszczanie w „Przeglądzie
Sportowym” treści reklamowych dotyczących odżywek, samochodów, pism dla
mężczyzn, sprzętu sportowego czy nawet kredytów i usług towarzyskich wydaje się
być zasadne, o tyle reklamy poradnika pani domu, sagi w odcinkach czy wywozu
odpadów budzą zdziwienie. Kobiety zajmujące się domem nie są raczej stałymi
czytelniczkami prasy sportowej.
Znalezienie artykułu w gąszczu reklam nie zawsze jest rzeczą prostą. |
Prasa przeżywa kryzys i to odbija się na jej jakości.
Zwiększa się ilość reklam, które pozwalają utrzymać pismo, ale nie jest to
chyba dobre rozwiązanie. Cierpią czytelnicy, którzy artykułów prasowych muszą doszukiwać
się między reklamami, cierpi także prestiż zawodu dziennikarza. No bo jak
poważnie odbierać artykuł umieszczony pomiędzy wielką reklamą pizzerii, a
ofertą wycieczek do Czech czy też opis kadry piłkarzy Włoch przeplatany reklamą
kontenerów? A to wszystko okraszone dumnym napisem na okładce – „dziś 40 stron!”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz