czwartek, 10 maja 2012

Kupić uczucia


„Z czym kojarzy ci się Milka?”- zadawałam to pytanie ludziom z mojego bliskiego otoczenia. Odpowiedzi bywały różne, z świstakiem, który siedzi i zawija je w te sreberka, z czekoladą, ale najczęściej słyszałam -”z fioletową krową”. Marka stworzona przez firmę Foods Kraft ma silną pozycję na rynku słodyczy, wyrobioną przez lata ciężkiej pracy. Znacznym elementem tego sukcesu, poza faktycznym wyrobem dobrych słodyczy, jest praca sztabu ludzi nad budowaniem wizerunku i tworzeniem reklamy. Znak rozpoznawczy- fioletowa krowa, stał się znakiem przypisanym tylko i wyłącznie do produktów Milki. Co więcej, w odbiorze był tak silny, że wiele dzieci, które nigdy na oczy nie widziały krowy, uparcie twierdzą, że zwierzęta te są koloru fioletowego.
W 2008 roku ruszyła kampania reklamowa „I love Milka”, która miała wypromować nie tylko wizerunek firmy, ale i najnowszy wówczas produkt, praliny w fioletowym opakowaniu w kształcie serduszka. Czas, gdy owa kampania ruszyła nie był przypadkiem- 14 lutego, Walentynki. Przekaz był prosty- 14 luty, dzień, kiedy ludzie znacznie chętniej wyznają sobie miłość. Czas miłosnych uniesień, kiedy tak naprawdę, wydaje się słowa nie wystarczą. Idealną więc formą wyrażenia swoich uczuć będzie prezent, najlepiej jakiś słodki. Cóż wybrać? Firma stara się przekonać, że najlepszym wyborem będą właśnie te praliny, -świetny ekwiwalent słów „Kocham Cię”. Dobrym chwytem marketingowym było powiązanie swojego wyrobu z uczuciami. Mówiąc „uczucia” budzi się w odbiorcy coś pozytywnego. Miłość, zauroczenie, sympatia. Czego chcieć więcej? 
 W większych miastach w Polsce pojawiły się wówczas pierwsze pulsujące plakaty, na których widniało charakterystyczne dla marki Milka serce umieszczone w centralnym punkcie plakatu pulsowało światłem, zmieniając odcień na bardziej intensywny, co dawało efekt animacji. Fioletowe serca pojawiły się również na szybach środków komunikacji miejskiej, w tramwajach, autobusach, a także warszawskim metrze.

Zaskoczeniem było dla mnie, gdy w lutym tego roku zobaczyłam w kinie piękną reklamę. Do końca nie wiedziałam, jaki produkt jest reklamowany. Przedstawiała oświadczyny. To była najnowsza akcja Milki, która zachęcała do wyrażania uczuć, bez żadnych oporów.
Strona przedstawiająca ofertę, słodycze prezentuje jako wyraz miłości. -( http://www.milka.com.pl/milka2/page?siteid=milka2-prd&locale=plpl1&PagecRef=726 )

Jako zastępstwo słów, które czasem tak trudno wypowiedzieć: -”Małe czekoladowe serduszka wypełnione orzechowym kremem, zawsze wtedy, kiedy chcesz powiedzieć kocham…” lub też-” Delikatne czekoladowe kwiatki pełne czekoladowego musu, zawsze wtedy, kiedy chcesz powiedzieć dziękuję…”
Niewątpliwie jest to urocze, ale czy tak naprawdę czekoladki są w stanie zastąpić nam słowa? Czy drobny, słodki upominek, na którym napisane jest „thank you” czy „i love” może być czymś więcej niż tylko drobnym upominkiem? Nie wiadomo, a wydaje się, że firma przez te akcje próbuje nauczyć odbiorcę takiego myślenia. 
 
Śmiało, powiedz kocham Cię

Śmiało, powiedz dziękuję





Brak komentarzy: