„Z czym kojarzy ci się Milka?”-
zadawałam to pytanie ludziom z mojego bliskiego otoczenia.
Odpowiedzi bywały różne, z świstakiem, który siedzi i zawija je
w te sreberka, z czekoladą, ale najczęściej słyszałam -”z
fioletową krową”. Marka stworzona przez firmę Foods Kraft ma
silną pozycję na rynku słodyczy, wyrobioną przez lata ciężkiej
pracy. Znacznym elementem tego sukcesu, poza faktycznym wyrobem
dobrych słodyczy, jest praca sztabu ludzi nad budowaniem wizerunku i
tworzeniem reklamy. Znak rozpoznawczy- fioletowa krowa, stał się
znakiem przypisanym tylko i wyłącznie do produktów Milki. Co
więcej, w odbiorze był tak silny, że wiele dzieci, które nigdy na
oczy nie widziały krowy, uparcie twierdzą, że zwierzęta te są
koloru fioletowego.
W 2008 roku ruszyła kampania reklamowa
„I love Milka”, która miała wypromować nie tylko wizerunek
firmy, ale i najnowszy wówczas produkt, praliny w fioletowym
opakowaniu w kształcie serduszka. Czas, gdy owa kampania ruszyła
nie był przypadkiem- 14 lutego, Walentynki. Przekaz był prosty- 14
luty, dzień, kiedy ludzie znacznie chętniej wyznają sobie miłość.
Czas miłosnych uniesień, kiedy tak naprawdę, wydaje się słowa
nie wystarczą. Idealną więc formą wyrażenia swoich uczuć będzie
prezent, najlepiej jakiś słodki. Cóż wybrać? Firma stara się
przekonać, że najlepszym wyborem będą właśnie te praliny,
-świetny ekwiwalent słów „Kocham Cię”. Dobrym chwytem
marketingowym było powiązanie swojego wyrobu z uczuciami. Mówiąc
„uczucia” budzi się w odbiorcy coś pozytywnego. Miłość,
zauroczenie, sympatia. Czego chcieć więcej?
W większych miastach w Polsce pojawiły
się wówczas pierwsze pulsujące plakaty, na których widniało
charakterystyczne dla marki Milka serce umieszczone w centralnym
punkcie plakatu pulsowało światłem, zmieniając odcień na
bardziej intensywny, co dawało efekt animacji. Fioletowe serca
pojawiły się również na szybach środków komunikacji miejskiej,
w tramwajach, autobusach, a także warszawskim metrze.
Zaskoczeniem było dla mnie, gdy w
lutym tego roku zobaczyłam w kinie piękną reklamę. Do końca nie
wiedziałam, jaki produkt jest reklamowany. Przedstawiała
oświadczyny. To była najnowsza akcja Milki, która zachęcała do
wyrażania uczuć, bez żadnych oporów.
Strona przedstawiająca ofertę,
słodycze prezentuje jako wyraz miłości. -(
http://www.milka.com.pl/milka2/page?siteid=milka2-prd&locale=plpl1&PagecRef=726
)
Jako zastępstwo słów, które czasem
tak trudno wypowiedzieć: -”Małe
czekoladowe serduszka wypełnione orzechowym kremem, zawsze wtedy,
kiedy chcesz powiedzieć kocham…” lub też-” Delikatne
czekoladowe kwiatki pełne czekoladowego musu, zawsze wtedy, kiedy
chcesz powiedzieć dziękuję…”
Niewątpliwie
jest to urocze, ale czy tak naprawdę czekoladki są w stanie
zastąpić nam słowa? Czy drobny, słodki upominek, na którym
napisane jest „thank you” czy „i love” może być czymś
więcej niż tylko drobnym upominkiem? Nie wiadomo, a wydaje się, że
firma przez te akcje próbuje nauczyć odbiorcę takiego myślenia.
Śmiało, powiedz kocham Cię
Śmiało, powiedz dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz