Do dzisiejszego wpisu
natchnęło mnie EURO. Jest to dla naszego kraju bardzo duże
wydarzenie. Możemy pokazać światu jacy jesteśmy, co z
stereotypami, jedzeniem. Ale na EURO możemy też zarobić.
Przechodząc przez sklep
nie ma miejsca, w którym nie można by zauważyć biało- czerwonej
flagi, logo EURO, czy Slavka i Slavko. Picie, jedzenie – wszystko
to ma znamiona zbliżającego się EURO. A do tego akcesoria
piłkarskie – czapki, szaliki, wuwuzele, stroje piłkarskie – są
dostępne w każdym hipermarkecie, o zwykłych sklepach z odzieżą
nie wspominając. Mamy istny boom na takie artykuły.
Dla reklamodawców jest
to istny raj. Próbują ugrać na tym wydarzeniu ile się tylko da.
Takim przykładem może być wykorzystanie piosenki „Koko Euro
Spoko” w reklamie Proliver.
źródło:www.youtube.com
Fakt zmieniono słowa,
ale melodia pozostaje ta sama. Każdy więc wie, o jaką piosenkę
chodzi i z czym ona jest związana. Ale jedna z sieci elektronicznych
również wykorzystała słowa piosenki, tym razem jednak Libera i
zespołu InoRoz – "stadion oszalał". Zastanawiam się, czy nie
zahacza to o prawa autorskie. Czy reklamodawca ma prawo wykorzystać
czyjś utwór, pomysł, w celu zwiększenia sprzedaży i
spopularyzowania swojego produktu? Czy jest to zgodne z etyką? Czy
może reklamodawcy wolno naprawdę wszystko? Sama chciałabym znać
odpowiedzi na te pytania.
Wiadome jest jednak to,
że gorączka EURO dopiero się zaczyna i że reklamodawcy na tym nie
poprzestaną i będą zachodzić w głowę, jakby tu ściągnąć
potencjalnego konsumenta właśnie do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz