poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Z logiem i zniżką na całe życie


Samo tatuowanie czegokolwiek wielu ludziom wydaje się czymś bardzo dziwnym, wręcz idiotycznym. Ozdabianie w taki sposób ciała jeszcze do niedawna było kojarzone z kryminalistami, czy marynarzami, którzy z dumą prezentowali przeróżne wariacje z sercami przebitymi strzałą lub znakami informującymi, jaką funkcję w grupie pełni dana osoba. Teraz tatuaż wyraźnie spowszechniał, na ulicach nie dziwi raczej persona z rysunkiem bądź napisem na ręce, czy łydce. To z kolei otworzyło dla zaradnych nową "platformę" na reklamy - ostatnio wspominałem o osobie, która żyje (i to całkiem godnie) z tatuowania sobie reklam na ciele, dziś przedstawię pomysł, na który wpadła amerykańska firma odzieżowa Ecko.

Pomysł nazwany "Branded For Life" jest banalnie prosty - każdy chętny powinien sobie wytatuować na ciele podobiznę nosorożca (czyli logo marki) lub nożyczek. W zamian firma obdaruje go 20% zniżką na produkty sygnowane logiem Ecko i to dożywotnio!

Na ofertę firmy radośnie odpowiedziało już kilku mężczyzn - jeden z nich tatuaż zrobił sobie na bicepsie, inny ozdobił sobie w ten sposób plecy. Entuzjazmu nie podziela jednak większość internautów, którzy nie specjalnie przebierają w słowach, żeby wyrazić głupotę i zakłamanie kampanii promocyjnej. Również amerykańskim mediom nie spodobała się ta akcja - jedna z gazet wyliczyła, że gdy średnia cena koszulki wynosi około 20 dolarów, dzięki zniżce wyjmiemy z portfela jedynie 4 dolary mniej. Gdyby doliczyć do tego koszt wykonania takiego tatuażu, który przewyższa cenowo nawet kilka koszulek razem wziętych, interes dla tatuowanych wydaje się żaden. Co innego dla firmy Ecko - wokół niej zrobił się ogromny szum, media i internauci robią darmową reklamę trąbiąc o kampanii jak sieć długa i szeroka , a kilku ludzi będzie od teraz paradowało po ulicach ze znaczkiem nosorożca. Komizmu sytuacji dodaje fakt, że rejestrując się na stronie firmy i zamawiając darmowy newsletter, otrzymamy automatycznie 15% zniżki na wyroby.

Reasumując, z akcji "promocyjnej", czyli skierowanej do klientów na dobrą sprawę nieporównywalnie większy zysk odniesie firma Ecko, nie zaś ci do których reklama była adresowana. Bo czym na dobrą sprawę jest dla giganta, którego właścicielem jest młody miliarder Marc Milecofsky te kilka osób z minimalnie większą zniżką?

Brak komentarzy: