niedziela, 17 kwietnia 2011

W czym oni grają?


Sport jest bardzo wdzięcznym tematem dla reklamodawców. Z zasady nie budzi negatywnych skojarzeń. Budzi za to wielkie emocje wśród wszystkich grup wiekowych, społecznych, na całym świecie. Dlatego tak pożądane jest zatrudnianie w reklamach sportowców, sponsorowanie klubów sportowych, czy umieszczanie swojego logo na stadionowych bannerach.

Weźmy za przykład jednego z najlepszych piłkarzy na świecie - Cristiano Ronaldo. Popularny CR7 (ostatnio 9) jest twarzą wielu znanych marek. Niedawno wystąpił w spotach telewizyjnych luksusowego domu mody Armani, wcześniej użyczył swojego wizerunku firmom: Pepe Jeans, Nike, Castrol Oil, Soccerade (napoje izotoniczne), Coca-Cola, EA Sports, Banco Espirito Santo. Niewymierne korzyści z tych kontraktów czerpią wszystkie strony. Ronaldo - zarabia bajońskie sumy za reklamowanie produktów, a firmy zarabiają jeszcze większe pieniądze. Nie od dzisiaj wiadomo, ze znana twarz buduje pozytywny wizerunek marki. A co dopiero twarz sportowca. Tydzień w tydzień, Cristiano Ronaldo oglądają miliony ludzi na całym świecie - czy to w meczach ligowych, czy w Lidze Mistrzów. Rzesze jego fanów, kibiców zachwycających się jego umiejętnościami, chcą być jak on. I mogą to osiągnąć w bardzo prosty sposób. Wystarczy kupić bieliznę od Armaniego, jeansy Pepe, buty Nike (oczywiście sygnowane jego nazwiskiem), do samochodu dolać oleju Castrol, napić się Soccerade lub Coli, zagrać w Fifę i wziąć kredyt Banco Espirito Santo. Proste, prawda?

Oczywiście jest druga strona medalu. Nie wszyscy potencjalni klienci muszą lubieć danego sportowca, czy klub w którym występuje. Nagonki na Ronaldo, zmiana przez niego klubu - to sa powody, dla których niektórzy klienci mogą odejść od danego produktu. Jednak dla zleceniodawcy to nie jest żaden problem. Zawsze pojawiają się nowi fani - fani, którzy pokochają Ronaldo występującego w nowym klubie.

Patrząc z innej strony na sportowców dochodzimy do wniosku, ze są oni biegającymi reklamami. Na klubowych, czy reprezentacyjnych koszulkach mają na sercu loga koncernów odzieży sportowej. Dochodzą do tego oczywiście loga sponsorów danej druzyny. Kibic zespołu, czy konkretnego sportowca wie dokładnie w jakim stroju występuje jego idol. Tu powstaje pytanie: czym przy wyborze będzie kierował się klient zainteresowany sportem, przy zakupie np. nowych butów? Bardzo prawdopodobne jest, ze wybierze model, w którym widział swoich ulubieńców lub obuwie marki, w której oni grają.

Na taki rodzaj reklamy bardzo podatni są zwłaszcza młodzi chłopcy. Chcą być tacy jak najlepsi piłkarze, czy siatkarze na świecie. Wierzą, ze jeśli będą nosić to samo co ich sportowe autorytety, będą chociaz w części tak wspaniali jak oni. Jest to jeden z niezamierzonych skutków reklamy. Z miłości do klubu, piłkarza wynika szacunek do marki sponsorującej, a w konsekwencji zakup produktów. Dla firmy czysty zysk, bez zadnego wysiłku, a klient jest nieświadomy tego, ze oglądając mecz poddaje się wpływowi reklamy kryjącej się pod logiem ze stroju.


Elżbieta Poznar (st. dzienne)

Brak komentarzy: