Czytam Newsweeka co tydzień i naprawdę uważam, że można przeczytać tam wiele ciekawych rzeczy. Mimo wszystko uważam, że ilość reklam tam zamieszczanych jest naprawdę za duża. Już na pierwszej stronie, obok spisu treści, na samo dzień dobry, znajduje się wielka reklama firmy produkującej okna "DRUTEX" ze znaną twarzą Kuby Błaszczykowskiego. Nie patrząc na to, przechodzę dalej. Czytam, co do powiedzenia ma redaktor naczelni tygodnika, Tomasz Lis. Przewracam kartkę i widzę zamieszczoną, na całych dwóch stronach reklamę zegarka. To już dość mocno może wprowadzić w stan irytacji (jak sądzę, nie irytuje to tylko i wyłącznie mojej osoby).
Nie będę opisywała jak wygląda to strona po stronie, ale jeżeli nie wierzycie mi na słowo, sprawdźcie to sami, niekoniecznie musi być to Newsweek. Jak wygląda to w "liczbach"? Na 96 stron tygodnika, aż na 22 znajdują się reklamy! Dodajmy do tego okładkę na końcu gazety, z obu stron zajętą reklamę, a także wewnętrzną stronę okładki tytułowej, z wspomnianą już reklamą "DRUTEX". Prosta matematyka - gdyby odjąć strony poświęcone reklamom, tygodnik składałby się tylko z 74 stron. Druga opcja, gdyby strony zapełnione reklamami przeznaczone były na tekst, Newsweek 118 stron, co przyniosłoby, jak sądzę, wiele ciekawych i wartych przeczytania treści.
Jak już wspominałam, to oczywiste i zrozumiałe, że prasa także musi się jakoś utrzymywać (tym bardziej, że jej czytelnictwo niepokojąco spada). Jednak mimo wszystko uważam, że reklamy mogłyby być zamieszczane w mniejszych formatach (oczywiście, nie wszystkie są całostronicowe). Zadaniem reklamy jest skupić na sobie uwagę odbiorcy, sprawiając by na reklamę patrzono z zachwytem, by została ona zakodowana, jednak naprawdę nie jest przyjemnym wybijanie się z lektury, za sprawą wielkiej, rażącej strony z umieszczonym w centrum kremem czy zegarkiem.
Niestety, nie mamy na to wpływu, a fakt ten z pewnością się nie zmieni. Dlatego zarówno Wam, jak i sobie, życzę cierpliwości podczas czytania waszej ulubionej gazety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz