Promocja najczęściej kojarzy nam się z okazją i
przede wszystkim niższą ceną. Każdy
zwraca na nią uwagę, czeka na niższe ceny by nie przepłacać zbyt wiele. Sama
chodząc po centrach handlowych, zachodząc do sklepów, pierwszą rzeczą jaką
robię to kieruję się w stronę czerwonych metek na ubraniach. Zwykle w celu
znalezienia „łupów”, które mogę zyskać po niższej cenie, ale też z czystej
ciekawości, zobaczyć co jest w promocji.
Ostatnio chodząc po sklepach zaszłam
do New Yorkera. Dość często są tam promocje
więc stwierdziłam, że być może i tym razem coś ciekawego upoluje.
Mam w zwyczaju sprawdzanie co jest pod przecenioną
już metką. Choć brzmi to dość dziwnie, lubię wiedzieć o ile cena została
zmniejszona i ewentualnie pokusić się o owy zakup, lub odłożyć rzecz na
miejsce. Reklamy mają to do siebie, że często za bardzo próbują nas do siebie
przekonywać. Nie chodzi tutaj o reklamę samą w sobie, a o jej twórców. Od
pewnego czasu zastanawiam się skąd oni maja na to pomysły.
Dlaczego o tym mówię?
Rozumiem, że gdy na przecenionej metce widnieje
napis -50%, znaczy że dany produkt jest przeceniony o połowę. No jest to
logiczne…Nie trzeba być wybitnym matematykiem, by policzyć procent z liczby,
przy okazji wiedzieć ile towar kosztuje, choć po ostatniej wizycie w sklepie
zwątpiłam czy aby na pewno jest to takie oczywiste.
źródło: http://www.europark.si/si/imagelib/magnify/default/trgovine/slike/new-yorker.jpg |
Stanęłam przed pewną półką, ponieważ moją uwagę
zwróciła kosmetyczka, saszetka – coś w ten deseń (dla każdego może posłużyć
inaczej). Dla mnie idealna akurat na przechowywanie kosmetyków w podróży.
Patrzę na metkę, a tam widnieje cena
16;95 – myślę „fajnie, niedrogo”, ale jak wspomniałam wcześniej mam manię sprawdzania cen pierwotnych.
Aż się z wrażenia zaśmiałam, gdy po odklejeniu ceny
promocyjnej ujrzałam kwotę 12;95!
Nie mogę zrozumieć takiego fenomenu promocji, gdzie
tak naprawdę promocja nie jest promocją.
Nie wiem jak mam sobie to wytłumaczyć, bo nie rozumiem dlaczego coś takiego w
ogóle ma miejsce. Dla przeciętniaków takich jak ja promocja to zniżka. Coś co
jest tańsze od ceny wyjściowej, ale jak się okazuje, nie tylko takie promocje
istnieją na świecie i wcale nie jest to takie oczywiste jakby się nam wszystkim
wydawało ;)
Nie wiem co ta sieciówka miała na celu… oszustwo
klienta? Warto dodać, że cena wyjściowa była zamazana markerem (co i tak nie przeszkadzało
mi w jej odczytaniu). Stanęłam pod odpowiednim kątem światła i prawda wyszła na
jaw ;) Do dziś mam ubaw z tej sytuacji, bo gdyby nie moja wścibskość dałabym
się zrobić w bambuko.
Ludzie nie są głupi.
Co taka „promocja” miała na
celu? Jest to pytanie zdecydowanie retoryczne, ponieważ odpowiedzi na pewno nie
uzyskam, a jak uzyskam to wymijającą. Jeszcze nigdy nie trafiłam na taką
promocję, gdzie musiałabym zapłacić więcej od pierwotnej ceny.
W tym momencie
nie pozostaje mi nic innego jak każdorazowe spoglądanie pod naklejoną cenę, bo
gdyby nie moja ciekawość a w tym momencie również czujność i rozwaga dałabym
się zwyczajnie oszukać. Myślę, że jest to dobry przykład a także przestroga dla
takich ludzi jak ja czyli zachłannych na okazje i promocje. Nie kierujcie się
naklejką i zaglądajcie pod. Choć wydaje się być to śmieszne, to ja poniekąd wyciągnęłam
wnioski i była to dla mnie lekcja przestrogi. Intuicja jednak nie zawodzi, a
wścibskość nie zawsze jest negatywną cechą człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz