Niektóre przedmioty nie potrzebują reklamy, aby stały się powszechnie znane i pożądane. Dobrym przykładem jest firma Apple, która jako
pierwsza w historii wyceniania jest na wartość powyżej biliona dolarów.
Jak tego dokonała? Używając jakiś specjalistycznych, wyrafinowanych sposobów
marketingowych? Czy może jej produkty są tak nieskazitelnie doskonałe?
Dlaczego firmie, która na rynku istnieje dopiero niecałych 30 lat, udało się
dokonać czegoś, czego innym firmom, często z większym budżetem i lepszym
produktem, nie udaje się przez wieki? Czy globalny zasięg marki ma decydujący
wpływ na sukces komercyjny.
Kiedy prześledzimy historię
tej firmy, łatwo możemy wywnioskować, iż jest ona swoistym pionierem w
dziedzinie promocji oraz budowania swojego wizerunku, który często różnił się
diametralnie od stanu faktycznego. I oczywiście nie mówię tu o standardowym
zachwalaniu swojego produktu nad konkurencji, jak robi to każda jedna firma na
świecie, tylko o znacznie bardziej finezyjnym, subtelnym, a jednocześnie
wyrachowanym kłamstwie, które w znacznej mierze przyczyniło się do sukcesu,
jaka odniosła ta firma założona przez wielkich intelektualistów i mistrzów w
swojej branży - Steve’a Wozniaka, Steve’a Jobsa
oraz Ronalda Wayne’a. Jest to o tyle ważne, że
kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą, toteż produkty firmy Apple na
całym świecie są cenione za swoją niezawodność, innowacyjność, wytrzymałość
oraz za perfekcyjne wykończenie, ale przede wszystkim za renomę i prestiż,
którymi cieszą się jej wszyscy użytkownicy. I chociaż patrząc na produkty tej
firmy chłodnym, analitycznym, technicznym wzrokiem dojdziemy do zupełnie
przeciwnych wniosków, to ważniejsze jest to, jak dany produkt odbierany jest
przez masy i jak zostanie przez nią zapamiętany, niż opinia kilku ekspertów w
dziedzinie technologii, o której usłyszy jedynie garstka pasjonatów i nikt po
za nimi.
Szef działu
marketingu Apple - Phill Shiller, zdradził w amerykańskim sądzie kilka
interesujących informacji o kulisach swojej pracy. Zeznał on, iż ze względu na dominującą pozycję na światowym rynku, jego firmie
nie jest potrzebna reklama. Nie musi w nią inwestować, gdyż ona robi się po
prostu sama. Tak jednak nie było zawsze, gdyż do historii zapisała się pamiętna
reklamówka wyświetlona podczas przerwy finału Super Bowl w 1984 roku,
nawiązująca do słynnej powieści George'a Orwella. To były jednak trudne
początki firmy Apple, która obecnie, od wielu już lat, faktycznie nie musi
inwestować w jakiekolwiek telewizyjne spoty reklamowe, krótkie audycje radiowe,
czy tym bardziej w bilbordy lub reklamę w Internecie. Nawet podczas wprowadzania
na rynek nowego sprzętu - czyli właśnie wtedy, kiedy reklama jest najważniejsza
- na próżno szukać gdziekolwiek reklam najnowszego iPhona lub iPoda, bo ich
zwyczajnie nie ma. Te prekursorskie działania na tym się oczywiście nie kończą.
Prawdziwy majstersztyk w dziedzinie marketingu Apple należy do lokowania
produktów. Ilekroć żona prezydenta USA w serialu House of Cards sięga do torebki, żeby odebrać lub wykonać
połączenie, oczy widza skoncentrowane są na "nadgryzionym jabłku"
trzymanym przy uchu. Jeśli jakiś biznesmen z hollywoodzkiej super produkcji
pracuje przy komputerze, to na pewno będzie to komputer z logiem Apple.
Gdy widzimy sportowca uprawiającego jogging lub jednego z najlepszych pokerzystów w ubiegłym roku - Phila Ivego, w czasie podejmowania decyzji wartej milion dolarów - to w jego uszach włożone będą białe słuchawki, podłączone do iPoda. Takie wyraźne nawiązania to osób z pierwszych stron gazet, do osób, z którymi się utożsamiamy, które wywołują w nas emocje, nie jest przypadkowe. Powoduje to podświadome skojarzenia, które spowodowały, iż nie tylko każdy wie, czym jest marka Apple, ale co ważniejsze, iż jest to swoista w rodzaju kultura.
Celebryci, aktorzy, modelki, artyści, sportowcy przyczynili się w znacznej
mierze do stworzenia kultu tej marki, przez ludzi, dla których wyznacznikiem
szczęścia i szacunku, jest posiadania najnowszego sprzętu sygnowanego logiem
Apple.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz