Po serii udanych programów kulinarnych przyszło mu zareklamować hipermarkety Tesco - ale nie byle jak. Ciekaw całej otoczki, wziąłem każdy z przepisów - większość jest tania, stosunowo łatwa do przyrządzenia, na przykład tarta z łososiem i jakimś żółtym serem, którego nazwy w tym momencie nie pamiętam.
Sądzę, że potencjalny klient, a w głównej mierze studenci, doceni tanie i dobre przepisy, a skoro przy okazji jest już w Tesco, to dlaczego nie zrobić by właśnie tego dnia zakupów? Po drodze oczywiście wkładając do koszyka stos innych, zupełnie niepotrzebnych produktów...
Tylko czy aby nie cierpi na tym reputacja pana Makłowicza? Czy pokazując swój wizerunek obok gigantycznej tablicy głoszącej o najmniejszej cenie za standardowy koszyk zakupów w Tesco nie sprawi, że będzie on kojarzony nie z bycia doskonałym kucharzem i podróżnikiem, ale też jako "twarz" tegoż hipermarketu. Cóż, czas pokaże...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz