sobota, 28 maja 2011

Preferencyjne warunki sprzedaży produktu określonym grupom zawodowym jako forma promocji (część druga)

(ciąg dalszy)

Jak widać na razie obracamy się w segmencie marek „przeciętnych”, średnio prestiżowych, których większość modeli skierowana jest dla średniej klasy społecznej. Kierując się w stronę marek kojarzonych z wyższą klasą (Mercedes, Audi, Volkswagen, BMW) zauważamy, że niechętnie dzielą się ona informacjami o takich zniżkach. Przeglądając jednak fora internetowe, oczywiście z zachowaniem pewnego dystansu do wiarygodności zawartych na nich treści, można z łatwością wywnioskować, że takie działania są praktykowane przez wszystkie marki, łącznie z segmentem premium (Volvo, Jaguar, Porsche). Wśród fanów motoryzacji dość powszechna jest wiedza, że Porsche ze sporym rabatem kupili między innymi Kuba Wojewódzki i Maryla Rodowicz, natomiast Michał Wiśniewski u szczytu swej popularności na bardzo preferencyjnych warunkach kupił Hummera. Wydaje się jednak, że w tym segmencie rabaty nie są odgórnie przypisywane, a negocjowane indywidualnie z nabywcami.

W przypadku celebrytów nie dziwi utrzymywanie takiej tajemnicy wokół ich zakupów, ale przy tym wszystkim trochę niezrozumiały wydaje się być fakt, że jeden z dealerów Nissana zapytany mailowo o takie promocje (w mailu podałem, że wiedza ta jest mi potrzebna do pracy, którą piszę w ramach studiów) podał listę zawodów i rabatów, jednak opatrzył ją wyraźnym zakazem publikacji (!).

Co ciekawe listy zawodów – ani informacji, czy w ogóle istnieje taki rodzaj promocji – nie podają takie marki jak Kia, Hyundai czy na przykład Skoda, które są bezpośrednimi konkurentami przywołanych na wstępie Fiata, Opla czy Chevroleta.

Nie ulega wątpliwości, że ambasador marki powinien być w swoim środowisku tzw. „liderem opinii” oraz osobą cieszącą się zaufaniem. Dlatego też podsumowując skusiłem się na porównanie tych nielicznych znanych list promowanych przez firmy samochodowe grup zawodowych z rankingiem zaufania do zawodów.

Wyniki nie są specjalnie zaskakujące – czołówka rankingu i listy promocyjne zawierają niemal te same zawody. Są oczywiście niewielkie rozbieżności pomiędzy poszczególnymi markami oraz drobne niuanse nomenklaturowe, ale ostatecznie można dojść do wniosku, że promocje niemal wprost wynikają z pozycji w rankingu.

W ścisłej czołówce zawodów cieszących się największym zaufaniem znajdują się strażacy (docenieni przez Chevroleta i Fiata), zawody medyczne (Chevrolet, Fiat, Opel), farmaceuci (Chevrolet), pilot w lotnictwie cywilnym (brak na listach promocyjnych). W pierwszej dziesiątce są też: nauczyciele (Fiat, Chevrolet, w Oplu tylko akademiccy), rolnicy (Chevrolet) oraz policjanci (Chevrolet, Opel, Fiat). Dalej, z wynikami około 50%, są prawnicy (Chevrolet, Opel) i meteorolodzy (brak na liście) oraz – z wynikiem 35% - duchowni (Chevrolet, Opel).

Wniosek, jaki nasuwa się z powyższej analizy jest taki, że jakiego zawodu byśmy nie wykonywali, to i tak kupując samochód warto prześledzić oferty dealerów i to – jak pokazuje przykład Nissana – nie tylko w internecie. Warto napisać maila lub odwiedzić salon, bo można naprawdę sporo zaoszczędzić. Typowe rabaty wynoszą 10-15% – zależnie od marki, modelu i zawodu – ale w niektórych przypadkach jest to nawet do 30%, co stanowi już sporą kwotę, szczególnie przy zakupie droższego pojazdu.



Preferencyjne warunki sprzedaży produktu określonym grupom zawodowym jako forma promocji (część pierwsza)


Bardzo często firmy oferują przedstawicielom niektórych zawodów bardzo atrakcyjne warunki zakupu, pozyskując w ten sposób swego rodzaju „ambasadorów marki”. Szczególnie widoczne jest to w branży samochodowej, gdzie wielu producentów oferuje całkiem spore zniżki zależne od zawodu nabywcy.

Prześledźmy zatem jakie marki faworyzują które zawody. O dziwo, zaledwie kilka marek na swoich stronach internetowych otwarcie podaje listy zawodów i przynależne im rabaty.

W przypadku Chevroleta lista jest dość długa – znajdują się na niej prawnicy, lekarze, dyplomowane pielęgniarki, weterynarze, farmaceuci, ratownicy medyczni, pracownicy wojska, pracownicy policji, pracownicy MSWiA i MON, pracownicy służb celnych, ABW, AW i innych centralnych służb mundurowych, nauczyciele (akademiccy, szkół podstawowych, gimnazjów, szkół średnich, zarówno czynni jak i emerytowani), niepełnosprawni, księża, VIPy, dziennikarze, dyplomaci, prowadzący szkoły jazdy lub ośrodki egzaminacyjne, taksówkarze, rolnicy.

O ile część z nich wydaje się być oczywista ze względu na prestiż niektórych zawodów (lekarz, prawnik), autorytet w niektórych środowiskach (ksiądz) pozycję społeczną jaką zwykle zajmują ich przedstawiciele (lekarz, prawnik, dyplomata, dziennikarz) itd., inne zaś bazują na zaufaniu do taksówkarzy czy instruktorów jako do osób, które z racji zawodu muszą się znać na samochodach, bazują ponadto na skojarzeniu „jeśli takim autem jeździ ktoś, dla kogo samochód jest narzędziem pracy, to musi być dobre”. Nieco dziwi obecność w tym gronie – z całym szacunkiem do jego zawodu – rolnika, szczególnie w naszym kręgu kulturowym, gdzie ciągle wieś i rolnictwo często bywa kojarzona z zacofaniem i raczej nie kojarzy się ze zbytnim prestiżem – rolnik jest jednak w pierwszej dziesiątce zawodów cieszących się największym zaufaniem społecznym i może to spowodowało umieszczenie go na liście.

W porównaniu do Chevroleta dużo krótszą listę zawodów ma Opel, czyli inna marka tego samego koncernu General Motors. W tym przypadku na liście znajdują się: prawnik, lekarz, pracownik wojska lub policji, nauczyciel akademicki, osoba niepełnosprawna, ksiądz, dziennikarz, dyplomata oraz taksówkarz.

Jak widzimy wspólne dla obu marek są preferencje dla osób niepełnosprawnych. Wydaje się jednak, że wynika to nie z poszukiwania ambasadora marki, a raczej z budowania wizerunku firmy przyjaznej osobom, które maję trudniej w życiu oraz kreowania w potencjalnych klientach wrażenia, że firma jest odpowiedzialna społecznie i gotowa zrezygnować z części swoich zysków na rzecz pomocy osobom pokrzywdzonym przez los.

Z kolei Fiat swoją specjalną ofertę kieruje do: pracowników służby leśnej, nauczycieli oraz pracowników nauki i oświaty, lekarzy i pracowników służby zdrowia oraz pracowników służb mundurowych (funkcjonariusze i pracownicy cywilni zatrudnieni w jednostkach służb mundurowych).

(ciąg dalszy nastąpi)

Slogan w reklamie

„Chociaż niewłaściwy slogan może wywrócić do góry nogami nawet całą kampanię reklamową, jest często i chętnie używany. Stanowi bowiem wyjątkowo skuteczne narzędzie zmiany postaw konsumenta”.

Wiele osób mimowolnie rozpowszechnianie slogany reklamowe, robiąc to tylko dla żartu. Slogan działa jak wirus, bardzo szybko się rozpowszechnia., gdyż przyciąga uwagę, szybko „wpada w ucho”.
Jednakże użycie sloganu w reklamie jest zawsze ryzykowne. Jakie więc powinien być slogan?
1. powinien być krótki i sugestywny- ma streszczać lub podsumowywać

2. powinien skłaniać do działania

3. zawierać emocje

4. zawierać polemikę

5. posiadać artystyczną formę i związki z poezją

W reklamach ważną rolę grają przenośnie i porównania. Często zaskakują i rozbudzają wyobraźnię. Jednak by przekaz został na dłużej w naszej pamięci powinien być zwięzły, naładowany emocjami i oryginalnością- właśnie te cechy zawierają slogany, dzięki czemu są w błyskawiczny sposób zapamiętywane. Proces ten można jeszcze bardziej przyspieszyć i wzmocnić, dbając o odpowiedni dobór słów, ze względu na ich brzmienie oraz rytm. Łatwe do wymówienia i rytmiczne slogany, najlepiej zaśpiewane, mogą nawet kilka razy dziennie przypominać o swoim istnieniu.

Jaki jest cel sloganu?
Głównym celem sloganu jest to, że można dzięki niemu tworzyć wyraźny image, czyli reputację firmy. Innym istotnym celem jest po prostu konkurowanie na tynku(hard-sell).

Należy jednak pamiętać, że użycie sloganu nie zawsze jest trafne. Slogan może wprowadzać pewne ograniczenia, gdyż przez jego zwięzłość konsument skupia się na jednym wyszczególnionym atucie produktu.

Użycia sloganu wymagają tylko niektóre reklamy. Przede wszystkim pomaga on wprowadzać na rynek w warunkach dużej konkurencji produkty o względnie niskiej cenie często kupowane.

„Grzechy” sloganu:

1.wymyślane naprędce przez amatorów

2. brak dokładnego badania reakcji przeciętnego odbiorcy na slogan

3. banał

4. mechaniczne przenoszenie sloganów z jednej kultury do drugiej

Źródło: Kwarciak Bogusław, Co trzeba wiedzieć o reklamie

A oto kilka najciekawszych sloganów ostatnich lat:


Coca- cola to jest to!





Simplus- wysyłasz koda, wyskakuje nagroda!


Mc'Donald’s I’m lovin’it!




Orlen- z nami wszędzie blisko!




Atlas, klej OK.!


Zabawa tkwi w Toffifee


Nimm2- łakocie i witaminy