niedziela, 1 kwietnia 2012

Przez śmiech do portfela?

Było już co nie co o tzw. "zakazanych" reklamach. Ale czy tylko kontrowersja przyciąga widza i potencjalnego klienta? Czy reklama ma tylko szokować, bądź być bezbarwna? Czy może humor (i to nie wywołujący tylko najbardziej prymitywne instynkty) może reklamie "zrobić dobrze"?

 Humor może się dobrze sprzedawać, jak tylko jest wykorzystywany dobrze. Zacznę od reklam, które mają potencjał, ale coś jednak poszło nie tak i marki dzisiaj nie zobaczymy (przynajmniej ja już dawno nie widziałem). Mianowicie, marka piwa Królewskie zrobiła serię reklam z chwytliwą muzyczką i komizmem sytuacyjnym. Jednak teraz sama marka została jakby była zapomniana, chociaż ja ich reklamy potrafię przywołać sobie z zakamarków pamięci...





Myślę, że są to sympatyczne reklamówki, które nikogo nie obrażają, a jednak wywołują uśmiech na twarzy :) Jednak nie wiadomo, dlaczego nie pomogły w zjednaniu sobie klientów. Szkoda, bo ciekaw jestem na jaki pomysł twórcy wpadliby kolejnym razem...

Przykładem serii reklam, które wszyscy rozpoznają jest seria krótkich zabaw słownych w reklamach z sieci sklepów Biedronka. Chciałbym wybrać te, które moim zdaniem są najlepsze, ale za dużo byłoby filmów, a za mało treści ;) Więc wrzucam Wam 29 reklam, czyli większość (o ile nie wszystkie) tej sieci sklepów:


Osobiście najbardziej podoba mi się skecz z galaretką, gangiem, lody, szkoła i zatytułowany "no to kiszka", ale każdy może wybrać coś dla siebie ;) Podobny pomysł miała inna marka (piwa), ale to może temat na osobny wpis...

Można również wesprzeć się znanym aktorem, bądź... Kabaretem. Swojego czasu postąpiła tak sieć telefonii komórkowych Plus. Tylko dla przykładu dam jedną króciutką reklamę, by pokazać o co chodziło, gdyż nie znalazłem satysfakcjonującej mnie kompilacji.

Z Plusem współpracował kabaret Munio z obopólną korzyścią jak sądzę ;) Często ich gagi opierały się na różnych wymyślnych nazwach (jak pokazany na przykładzie), lub na innym rodzaju komizmu słownego.

Oczywiście była masa takich reklam z większym, bądź mniejszym skutkiem marketingowym. To co dla niektórych będzie sukcesem (rozpoznawalność reklamy) wcale nie musi się przekładać na wzrost sprzedaży, jak pokazuje przykład Królewskiego. Jednak jest jeszcze szansa, by twórcy reklam bawili się naszym pięknym językiem polskim i wymyślali, fajne i zabawne, a nie tępe i głupie reklamy.
Tomasz Nawała

Brak komentarzy: