niedziela, 27 kwietnia 2014

Billboardy śmiecą przestrzeń publiczną

Malownicze krajobrazy, ciągnące się w nieskończoność lasy, nad którymi widać piękny zachód słońca. Taki widok można podziwiać jadąc z miasta A do miasta B. Jest jednak mały haczyk. Chcąc ujrzeć taki widok, trzeba byłoby cofnąć się kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat wstecz, kiedy przemysł reklamowy jeszcze nie przygniatał potencjalnych konsumentów.

Moim zdaniem obecna sytuacja wygląda dramatycznie. Ogromne płachty zawieszone na dwóch prętach tkwią wbite w przydrożne trawniki. To reklama wymagająca niskich nakładów finansowych. Pierwszym spostrzeżeniem dotyczącym tego rodzaju billboardu jest fakt, że ani to ładne, ani zachęcające. Jest to jednak skrajny przykład, kiedy ktoś decyduje się na reklamę po najniższych kosztach jak tylko się da.

źródło: gp24.pl

Podróżując samochodem lub innym środkiem transportu można zaobserwować billboardy, których stworzenie wymagało zaangażowania większych środków budżetowych niż miało to miejsce w poprzednim przypadku. Reklamy te są umieszczane na solidnym szkielecie, po to by byle podmuch wiatru nie zniszczył ”dzieła”. Ja, jako odbiorca przekazu od razu skupiam większą uwagę na takim billboardzie. Widać bowiem, że dana firmie rzetelnie podchodzi do sprawy i zależy jej na przyszłym kliencie. Czasem nawet można zauważyć specjalne oświetlenie, które zainstalowano po to by, reklama była widoczna również po zmroku.

źródło: http://bardzo.nd.e-wro.pl/

Podane przykłady jednak nie umywają się do gigantycznych świetlnych billboardów, które wręcz oślepiają podróżnych. Bijące ostrymi kolorami reklamy gwarantują niemal stuprocentową pewność, że nikt nie przejdzie obok nich obojętnie. Ludzki mózg od razu wyłapuje kontrastowe barwy, nawet jeśli widzi je tylko kątem oka. Gdy odbiorca spostrzeże, że coś obok niego się dzieje, jego uwaga chociaż przez chwilę skupia się tylko i wyłącznie na takiej reklamie. Wtedy każdy, bez wyjątku, mimowolnie poddaje się działaniu reklamy. Efekt przyjdzie prędzej czy później.

Jak napisałam w tytule, sterczące przy drogach billboardy zaśmiecają przestrzeń publiczną. Bo jak inaczej nazwać nagromadzenie ich w bardzo dużych ilościach na krótkich odcinkach trasy? Często jest tak, że pasażerowie podróżujący najbardziej ruchliwymi drogami nie dostrzegają nic poza nachalnymi reklamami. Ogromne billboardy nieraz przysłaniają piękno przyrody i naturę, od której coraz bardziej oddala się współczesny, zabiegany człowiek.

źródło: wyborcza.pl

Nie można pominąć także ważnego aspektu, którym jest rozkojarzenie kierowców spowodowane nagromadzeniem tych reklam na trasie. Osoby prowadzące pojazdy stoją przed dużym wyzwaniem. Muszą kontrolować wydarzenia i to co dzieje się na drodze oraz opierać się pokusie patrzenia na billboardy, które przykuwają wzrok jaskrawymi kolorami. Co gorsza, niejednokrotnie kierowcy nie są w stanie zauważyć znaków drogowych, które zlewają się z reklamami. Te dwie kwestie, bezsprzecznie, w negatywny sposób wpływają na bezpieczeństwo na drodze.

Kto odpowiada za przestrzeń, która jest wykorzystywana do cna przez reklamodawców? Kto czerpie z tego korzyści? Na pewno nie kierowcy. 

1 komentarz:

Unknown pisze...

Myślę, że zwróciłaś uwagę na dość poważny problem. Reklamy są wszechobecne i chyba wszyscy się z tym pogodziliśmy. Mało kto zwraca uwagę na estetykę. Jeśli jakaś część przestrzeni nie została jeszcze zagospodarowana przez człowieka i możemy cieszyć się jej walorami naturalnymi, to żeby nie było zbyt sielankowo, wkrótce pojawi się tam jakiś billboard. :)