Rodzice
uczyli nas poprzez zabawę, poprawnych zachowań, liczenia, czy
czytania. Czy dzisiejsze reklamy postępują tak samo?
Pozytywne
nastawienie to połowa sukcesu w procesie przyswajania wiedzy. Musimy
z uśmiechem podchodzić do przedstawionych
nam problemów. Reklamo twórcy równie często kierują się ta
zasadą. Ile razy widzieliśmy reklamę, która z pozoru strasznie
głupia i tylko zapychająca czas antenowy zapadała nam w pamięć
na długi czas? Niezaliczona ilość, prawda? Jest to
niekwestionowany sukces jej twórców, bo zadaniem reklamy jest to,
by była zapamiętana i skłaniała do myślenia o produkcie, aż w
końcu nakłoniła nas, konsumentów do jego kupna. Ale nie tylko
zakupy wchodzą w grę, pokazywanie przez głupotę i śmiech spraw
naprawdę ważnych. Ostatnio wpadłam na zlepek reklam, które
poruszają wszelakie
kwestie naszego życia, od antykoncepcji poprzez problem kierowców
zasypiających za kierownica podczas jazdy.
Sprawy
te pokazane były w sposób zabawny i bardzo sugestywny, dlatego
zapadły mi w pamięć. Jednakże w tym miejscu pojawia się pytanie
czy można użyć wszystkich emocji, by dotrzeć do odbiorców,
wliczając w to uczucia takie jak obrzydzenie czy nienawiść? Czy są
jakieś granice w tym co przedstawiane jest na ekranach naszych
telewizorów. W polskim prawie zakazane jest pokazywanie sytuacji
uwłaczających godności człowieka, pokazujących kalectwo i
upośledzenia w sposób prześmiewczy, a także prezentowanie
alkoholu za wyjątkiem piwa.
O
czym mówi Ustawa Art.
13.Reklama
napojów alkoholowych
1.
Zabrania się na obszarze kraju reklamy i promocji napojów
alkoholowych, z wyjątkiem piwa, którego reklama i promocja jest
dozwolona, pod warunkiem że:
1) nie jest kierowana do małoletnich,
2) nie przedstawia osób małoletnich,
3) nie łączy spożywania alkoholu ze sprawnością fizyczną bądź kierowaniem pojazdami,
4) nie zawiera stwierdzeń, że alkohol posiada właściwości lecznicze, jest środkiem stymulującym, uspakajającym lub sposobem rozwiązywania konfliktów osobistych,
5) nie zachęca do nadmiernego spożycia alkoholu,
6) nie przedstawia abstynencji lub umiarkowanego spożycia alkoholu w negatywny sposób,
7) nie podkreśla wysokiej zawartości alkoholu w napojach alkoholowych jako cechy wpływającej pozytywnie na jakość napoju alkoholowego,
8) nie wywołuje skojarzeń z:
a) atrakcyjnością seksualną,
b) relaksem lub wypoczynkiem,
c) nauką lub pracą,
d) sukcesem zawodowym lub życiowym.
Zdarza
się jednak, że producenci reklam zwinnie omijają kruczki prawne.
Czego doskonałym przykładem jest reklama wina El Sol, nie widzimy w
tych trzydziestu sekundach ani krzty alkoholu, mamy za to piękne
widoki, słodkiego osiołka i pana spalone słońcem pośród
plantacji winogron. Przypadek? Nie sądzę. Wszystkie te elementy
kojarzą się nam z winem, a konkretniej z tą marką El Sol.
Majstersztyk ukazania alkoholu bez niego samego. Twórcy zaufali
swojej marce wiedząc, że jest ona na tyle mocna, że nie trzeba
pokazywać łopatologicznie o co chodzi. Zaufali też odbiorcom,
konkretniej ich wyobraźni.
Autorzy
reklam doskonale wiedzą co robią i do kogo się kierują. Zdarza
się jednak, że reklamy nie są trafione i znikają z ekranów
telewizorów tak szybko jak zdążyły się pojawić. Jednak i tak
zdecydowana większość zostaje w naszej głowie na dłużej, albo
widzimy jej obraz, albo nucimy melodię, która kojarzy nam się z
produktem. Jest to ogromny sukces w tej branży, kiedy produkt
zostaje w pamięci,a potencjalni kupujący, odbiorcy mają go na
uwadze, czasem nawet nie będąc tego do końca świadomymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz