sobota, 12 kwietnia 2014

Product placement, czyli coś poszło nie tak...

Aby napisać dobry wpis, potrzeba czasu. Najgorsze jest pisanie na siłę, wtedy zanudzamy nie tylko siebie, ale i czytelnika. Na szczęście natrafiłem na coś, co przykuło moją uwagę do tego stopnia, że postanowiłem o tym napisać.
Product placement – codzienność w dzisiejszym świecie reklamy. Obyliśmy się z tematem już do tego stopnia, że specjalnie nie przeszkadza nam Magda Gessler maszerująca przez kuchenne koszmary w fartuszku firmy Prymat, ani kucharze walczący o tytuł Top Chef korzystający z przypraw marki Kamis. Nie bez przyczyny zdecydowałem się skupić na sferze gastronomicznej, gdyż to właśnie tutaj pojawia się najwięcej przykładów lokowania produktów. Wszystko oczywiście byłoby niemalże niezauważalne, gdyby nie jedno małe 'ale'.
O ile w niektórych przypadkach seriali product placement zawarty jest przez, nazwijmy to, smaczne umieszczenie w kadrze, o tyle niektóre produkcje chyba bardziej zajęły się pompowaniem na siłę danego produktu, niż przekazem własnego dzieła. Serial Rodzinka.pl nie kryje się z faktem, iż zawiera lokowanie produktu. Na całe szczęście twórcy programu robią to na tyle umiejętnie, że specjalnie nie zwracamy na to uwagi. Dla przykładu sok, który stoi na stole podczas obiadu nie jest przerysowany i nie burzy nam spójnego obrazu całości.

W jednym z odcinków scenarzyści popisali się nienaganną elastycznością i lekkością w reklamowaniu do tego stopnia, że cała scena reklamuje masowy komunikator Skype. Możliwe, że byłoby to lekką przesadą gdyby nie fakt, że całość doskonale komponuje się z pozostałą częścią epizodu i wnosi doń wiele humoru. Internauci od razu poznali się na rzeczy i fragment o 'skajpaju' szybko stał się hitem Internetu. Producenci zdali sobie sprawę z popularności fragmentu i bezzwłocznie postarali się o usunięcie wszelkich kopii z serwisu www.youtube.com. Jedna z niewielu w całości znajduje się TUTAJ.
Wymieniłem jeden przykład umiejętnego lokowania produktu. Co jednak w przypadku, kiedy reklama jest, mówiąc kolokwialnie, chamska do tego stopnia, że odechciewa nam się oglądać dany tytuł(o ile ktokolwiek jeszcze go ogląda)? Na to pytanie powinni odpowiedzieć sobie specjaliści z TVP1, którzy w marcowym odcinku telenoweli Klan najprościej mówiąc pojechali po bandzie. Chyba każdy, kto obejrzy poniższy materiał zgodzi się ze mną, że product placement nigdy nie powinien kuć w oczy do tego stopnia. A jednak – para po kłótni spowodowanej rozbiciem auta szybko pojednuje się, kiedy na stół wjeżdża Smakowita Pajda – smalczyk roślinny, który przebija nawet ten od cioci Stasi.


Niektórzy producenci telewizyjni myślą, że mogą sobie pozwolić dosłownie na wszystko, że widz został już totalnie ogłupiony produkcjami typu Warsaw Shore, czy Pamiętniki z Wakacji. Otóż nie! Przecież to my decydujemy o tym, co chcemy oglądać. A nie chcemy oglądać reklam poza blokiem reklamowym. Szkoda tylko, że jesteśmy do tego zmuszeni i nie mamy w tej sprawie żadnego wyboru. Sprawy mają się nieco inaczej jeśli chodzi o Internet, ale to już temat na inną okazję.

Brak komentarzy: