piątek, 25 kwietnia 2014

Environtisement

 Ojciec Mateusz jak Prometusz- można by napisać parafrazując popularny niegdyś w internecie hit Radia Maryja.
 
 Prometeuszem jest oczywiście dla Sandomierza, miasta, które swą rosnącą w ostatnim czasie popularność zawdzięcza serialowi o tym samym tytule. I nie może tego zmienić nawet sugerowany przez twórców serialu wskaźnik przestępczości mającej w Sandomierzu występować. Fani z całej Polski przyjeżdżają tutaj by odwiedzać te same miejsca co serialowy bohater podążając "Śladami Ojca Mateusza". Na samych wycieczkach tematycznych sprawa się nie kończy bo pomysł rozwinął się na tyle, że głodni kolejnych wrażeń mogą nawet zamówić dania a'la "Ojciec Mateusz"w znanych z serialu knajpach i lokalach. Kolejne pomysły tutejszych przedsiębiorców rozwijają się coraz bardziej i nic dziwnego biorąc pod uwagę, że serial o walczącym z występkiem księdzu przynosi miastu miliony złotych zysku i niebagatelne zainteresowanie mediów. Sam za siebie przemawia tutaj fakt, że ponad połowa wzmianek w prasie na temat Sandomierza dotyczyła właśnie powstawania serialu.

Bardziej efektowny środek transportu i mamy polskiego batmana.

W tym momencie pozwolę sobie wyjaśnić tytuł notki oraz odnieść się do niego w kontekście reklamy. Jest on neologizmem powstałym z połączenia dwóch angielskich wyrazów jakimi są "environment" (środowisko,otoczenie) oraz advertisement (reklama). Mogłoby to sugerować, że bliżej mu do reklamy (pro)ekologicznej jednak w połączeniu z wyżej opisanym fenomenem należy rozwinąć go w aspekcie tzw. turystyki filmowej będącej jedną z ciekawszych form promocji lokalnej.

Jest to odmiana turystyki polegająca na realizowaniu podróży (nierzadko połączonych z warsztatami edukacyjnymi) do miejsc związanych z popularnymi dziełami filmowymi. Rozległe nowozelandzkie plenery znane chociażby z "Władcy Pierścieni" to atrakcje turystyczne odwiedzane na całym świecie ale działając lokalnie i wykorzystując potencjał reklamowy mniej znanych (a często nie mniej malowniczych) okolic można doprowadzić do ich zaistnienia na turystycznej mapie kraju (albo i szerzej). Dobre ujęcia i uchwycenie odpowiedniego pleneru to tylko połowa sukcesu, to samo kreowanie miejsca jako produktu turystycznego otwiera możliwości oraz angażuje w równym stopniu speców od reklamy jak i od wizerunku.

Film nie jest jedynym nośnikiem promocji, przewijający się ostatnio w popkulturze Czarnobyl był motywem licznych książek i gier.



Zasadniczą zaletą opisanego powyżej sposobu reklamy jest brak inwazyjności, w przeciwieństwie do lokowania produktu mamy tutaj do czynienia z przekazem o wiele bardziej subtelnym i nie powodującym zażenowania lub zniechęcenia swoją ostentacyjną formą. Biorąc pod uwagę ostatnie sukcesy tej formy promocji pozostaje więc mieć nadzieję, że producenci polskich seriali zdecydują się na coraz częstsze ich stosowanie z korzyścią zarówno dla siebie samych jak i dla widza.


Brak komentarzy: