sobota, 26 marca 2011

Ile warte jest machanie flagą?


Jakie cechy powinna mieć powierzchnia reklamowa? Powinna być dobrze wyeksponowana, oświetlona, powinna znajdować się w miejscu gdzie zobaczy ją jak największa liczba osób. Prosta sprawa, ale najlepsze miejsca reklamowe, przykładowo w miastach, na billboardach kosztują masę pieniędzy.

Najlepszym, prostym i przede wszystkim tanim miejscem na reklamę jest flaga państwowa. Już tłumaczę logikę mojego rozumowania. Kibice na zawodach sportowych, zwłaszcza takich, gdzie mamy do czynienia z rywalizacją międzynarodową, bardzo często zabierają ze sobą flagi, by pokazać kogo dopingują. Ten, z pozoru nicnieznaczący, skrawek materiału stanowi znakomitą wręcz powierzchnię reklamową. Flagę widzą zgromadzeni na stadionie, hali, pod skocznią narciarską kibice, których można często liczyć w tysiącach. Dodatkowo, jeśli z zawodów przeprowadzana jest transmisja telewizyjna, napis na chorągiewkach, transparentach, oglądają widzowie, których można policzyć w milionach. Czy to nie jest genialny sposób na promocję?

Szkopuł w tym, że nie umieścimy na fladze narodowej banneru reklamowego - byłoby to niesmaczne, zostałoby potraktowane jako bezczeszczenie symbolu państwowego. Ale pod względem marketingowym, napisanie nazwy miasta, z którego pochodzą fani to strzał w dziesiątkę. Jest to świetny sposób na darmową promocję swojego miasta.

Zostańmy na naszym krajowym podwórku i weźmy za przykład mecze siatkówki, odbywającą się co roku Ligę Światową siatkarzy. Do Polski przyjeżdża kilka najlepszych drużyn z całego świata, zjeżdżają się kibice z całego kraju, niekiedy i fani siatkówki z Europy, czy innych kontynentów. Na trybunach pojawiają się flagi opatrzone nazwami: Racot, Andrychów, Ostrołęka, Złotoryja. Podejrzewam, że przeciętny Polak nie będzie potrafił określić, w której części kraju znajdują się te miejscowości. Ale już zakodował, że stamtąd pochodzą kibice. Kiedy następnym razem usłyszy lub zobaczy, którąś z tych nazw, skojarzy to z biało-czerwoną flagą.

Rok 2010, wrzesień, Włochy - Mistrzostwa Świata w siatkówce mężczyzn. Polscy kibice na widowni, z obowiązkowymi szalikami, w koszulkach i z flagami. Operatorzy kamer jak zwykle wyłapują najlepiej bawiących się ludzi. Wśród nich są Polacy, w reprezentacyjnych t-shirtach z biało-czerwonymi transparentami z napisami Rawicz i Nowa Sól. Biorąc pod uwagę, że mamy godziny popołudniowe/wieczorne, czyli antenowy prime time, a widzowie przed telewizorami oglądali flagi przez powiedzmy 30 sekund - tyle ile trwa przeciętna reklama, to obliczmy orientacyjnie ile miasto Rawicz musiałoby zapłacić za wyemitowanie w tradycyjny sposób spotu reklamowego.

Dla przykładu użyjmy stawek stacji TVN. Wg cennika na kwiecień 2011, Rawicz musiałby zapłacić za reklamy w godzinach 18-21 (tak odbywały się mecze Mistrzostw) kwotę od 29 tys. do 59 tys. złotych. Weźmy pod uwagę fakt, że zbliżenia na flagę były kilka razy - załóżmy, że trzy. Dodajmy więc do siebie kwoty 30 000, 40 000 i 50 000, całkowicie hipotetycznie oczywiście. Mamy tu sumę 120 tysięcy złotych za reklamę w trakcie jednego wieczoru. Kolejne dwa mecze i mamy niebagatelną kwotę 360 tys. PLN. Niebagatelną dla Rawicza, bo koncerny kosmetyczne, odzieżowe, czy nawet banki lub marki żywnościowe, są przygotowane na takie wydatki. Jednak ta kwota pokazuje nam jak cenne moga być zwykłe prostokąty materiału w rękach kibiców.

Tradycyjne już podpisywanie flag nazwą swojego miasta jest doskonałym sposobem na promocję danego regionu. Wydarzenia sportowe są chętnie oglądane przez rzesze kibiców na całym świecie. Kibiców nieświadomych, że flaga jest swego rodzaju powierzchnią reklamową. Jednym z najwiekszych plusów takiej "reklamy" jest to, że nie traktujemy jej jako reklamy. Jest to po prostu wyrażenie związania ze swoim miejscem zamieszkania, wyrażenie solidarności danego miasta ze sportowcami walczącymi o medale. Ale, że działa jak każda inna reklamówka, to sprawa drugorzędna.


Elażbieta Poznar (st. dzienne)


Źródło: http://www.tvn.pl/grupatvn/advertising

Brak komentarzy: