Reklama w polityce odgrywa bardzo ważną role. Może służyć przede wszystkim poprzez zaprezentowanie kandydata z jak najlepszej strony. Któż z Nas bowiem, nie widział spotu wyborczego? Pięknie ubrany polityk mówi o swoim programie, jak będzie się żyło za parę lat, obiecuję gruszki na wierzbie, byleby tylko wybrano jego. Jednak czy ma to sens? Widząc jak taka reklama przerywa mój ulubiony program telewizyjny dostaje szału, a już szczególnie gdy są to tego rodzaju spoty:
Nie są to spoty, które by mnie w jakiś sposób porwały, są cukierkowe, przewidywalne, bez polotu. Nie wnoszą moim zdaniem praktycznie nic, prócz tego, że przypominają mi o wyborach. Przeciętny zjadacz chleba i tak pójdzie i zagłosuje na podstawie tego co usłyszał w dzienniku o danych kandydatach, a nie dlatego, że obejrzał ociekający miodem spot wyborczy.
Chociaż istnieją reklamy które potrafią porwać. Ostatnio natrafiłam na świetny spot, który po prostu kupił mnie i gdybym pochodziła z Argentyny oddałabym na tego polityka swój głos. Oto on:
Jest to spot innowacyjny, bardzo pomysłowy, intrygujący, który na dodatek nie nudzi się. Jak widzimy nawet nie jest opatrzony jakąś specjalną grafiką.
Ponadto reklama może być używana do politycznej walki wyśmiewając daną partie, lub pojedynczych kandydatów. Przykładem może być seria spotów wyprodukowana przez PiS i PO w 2007r z cyklu „mordo ty moja” lub też Amerykański remake reklamy budweisera z 2008 roku wyśmiewający Baraka Obame:
Reklamy te skutecznie mogą obniżyć poparcie polityków. Szczególnie jeśli są intrygujące i zmyślnie zrobione. Dlatego uważam, że reklamy tego typu mogą być potężnym narzędziem w polityce. Są ważnym elementem potrafiącym przeważyć szale zwycięstwa. Wystarczy, że nie nudzą, nie denerwują widza i nie ociekają miodem. Sztuka to trudna jednak jak widzimy możliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz