czwartek, 10 marca 2011

Długie nogi gwoździem reklamy

Ostatnie mistrzostwo Polski zdobyła w 1947 roku. Później było już tylko gorzej. Ostatnio grywa na zapleczu ekstraklasy. Nie chodzi tu jednak o sportowe wariacje Klubu Sportowego Warta Poznań, ale o Izabellę Łukomską-Pyżalską. Pełną wigoru i seksapilu panią prezes, która jedną decyzją obaliła kilka piłkarsko- marketingowych stereotypów.

Przez dobre kilka tygodni jednocześnie na łamach kolorowych pism i wiodących telewizji(w tym kilku kanałów informacyjnych) królował jeden temat. Oto klub ze stolicy Wielkopolski( nie mylić z Lechem) ma nowego prezesa. A precyzyjniej rzecz ujmując panią prezes.


Izabella Łukomska - Pyżalska wcześniej znana z działalności w branży budowlanej przejęła stery w KS. Warta Poznań. I nagle polski rynek medialny oszalał. Jednym strumieniem popłynęły newsy zarówno ze strony wziętych tabloidów(Fakt, Super Ekspress) jak i powszechnie szanowanych telewizji informacyjnych(tvn24, Polsat news). Nie istotne było kto pierwszy przygotuje materiał. Zasada była prosta. Kolejna fotka przy kolejnym tytule musi odsłaniać więcej ciała pani prezes niż ta, którą pokazała konkurencja. Efekt?



Po medialnym szaleństwie pora jednak na krótką analizę manewru pani prezes. Kiedy już przestaniemy analizować talenty pani prezes w zarządzaniu piłkarskim przedsiębiorstwem warto zauważyć, że 33 letnia była modelka playboya pokazała polskiemu rynkowi medialnemu piękne plecy. Jednym zagraniem zaskarbiła sobie względy dziesiątek dziennikarzy. Zagarnęła czas antenowy, który jak podejrzewam, kosztowałby więcej niż jej planowany wkład w działalność klubu (około 4 milionów złotych). Takiego PR nie miał żaden polski klub piłkarski. Co bardzo istotne PR - u darmowego.

Skąd taki sukces? Dlaczego ten nagły "wyskok" 33 letniej blondynki ożywił rynek bardziej niż jakiekolwiek polskie, ligowe, piłkarskie widowisko?Dobry marketing piłkarski do tej pory skupiał się bardziej na zacieraniu złego obrazu klubów. Na chowaniu pod dywan stadionowych burd, ustawek, wykrzykiwanych wulgaryzmów i przejawów rasizmu. Dobry klub to taki który tych zjawisk unika albo skutecznie odciąga od nich uwagę. Konferencjami prasowymi na temat nowej klubowej kawiarni. Licznymi prezentacjami zawodników. Produkcją oryginalnych napojów energetyzujących, które same w sobie są zaprzeczeniem zdrowego trybu życia. Kto by pomyślał że do medialnego i marketingowego sprzedania klubu wystarczy odpowiednia kobieta?



Jeśli na stadionie pojawiały się piękne kobiety to trend był prosty. Albo są partnerkami piłkarzy, albo za chwilę zaczną tańczyć z pomponami w rękach. KS Warta wykonała krok do innej epoki. Ale sporo jest jeszcze do zrobienia. Daleki jestem od stwierdzenia: mówisz prezes klubu piłkarskiego w Polsce - myślisz piękna kobieta. Pani prezes dała sygnał, że z dziurą w klubowym budżecie i niedostatecznym zainteresowaniem kibiców można w ogóle zacząć walczyć w oryginalny sposób a nie tylko popadać w coraz większy marazm.

Jeśli prezesami wszystkich polskich klubów piłkarskich w Polsce zostałyby jutro kobiety to nawet przy najgorszym wyniku sportowym(o dno ocieramy się dosyć regularnie) widok takiej katastrofy byłby... niczym z playboya.


Brak komentarzy: