Reklama ta, nie ma na celu osiągnięcia korzyści majątkowych (chyba, że jest to założeniem kampanii, np. reklama propaguje zbiórkę pieniędzy na określony cel). Sama w sobie nie ma jednak zarabiać, ale edukować i uświadamiać społeczeństwo. Ma ona unaocznić nam, jako odbiorcom, jakimi problemami cechuje się nasze otoczenie, na co naraża nas dzisiejsza rzeczywistość. Walczy z takimi problemami jak przemoc (zarówno wobec ludzi jak i zwierząt), chorobami (anoreksja), uczy tolerancji, ostrzega przed niebezpieczeństwem. Reklama społeczna jest tworzona przez ludzi i dla ludzi- i chyba właśnie to, moim zdaniem, jest jej głównym założeniem.
Tutaj przykłady:
http://www.youtube.com/watch?v=zMnvGmcig8U
http://www.youtube.com/watch?v=DB1nrLmXl7U&feature=related
Faktem jest, że niektóre problemy przez nią pokazane są zobrazowane w taki sposób, że momentami sami nie wiemy jak się zachować dlatego, że wzbudza ona w nas takie emocje, do których w codziennym życiu nam daleko. To zarazem tak smutne, jak i zadowalające. Smutne, bo ludzie goniąc za swoimi sprawami i żyjąc z dnia na dzień stali się nie czuli na otaczającą ich rzeczywistość. Zadowalające natomiast, ponieważ poprzez jej przesłanie i emocje, które w nas wywołuje możemy zrozumieć i zapobiec temu co niedopuszczalne, bo przecież o to właśnie chodzi.
Trudno jest zmierzyć skuteczność reklamy społecznej. Specjaliści jednak twierdzą, że badania te są możliwe. Odpowiednim przykładem może być kampania społeczna z listopada 1997r. , kiedy to rozpropagowano hasło Powstrzymać przemoc domową- liczba połączeń z niebieską linią wzrosła o 170 % w porównaniu z sytuacją wcześniejszą.
Reklama społeczna jest niewątpliwie wyjątkiem. Nakłania nas do czegoś, tak jak każda inna (np. zauważenia problemu), ale nie wymaga od nas żadnych nakładów pieniężnych. Pozwala na to, aby każdy z własnej woli i w zgodzie z własnym sumieniem odniósł się do niej, a może nawet zmienił postępowanie swoje czy wpłynął na ludzi go otaczających. Uważam, że jest potrzebna i pożądana przez społeczeństwo, może nieświadomie, ale w jakimś stopniu na pewno. Dlatego to właśnie o niej zdecydowałam się napisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz