piątek, 23 marca 2012

Produkt marki Produkt

Wchodząc do sklepu Kowalski chce kupić jak najwięcej za jak najmniej. Oczywiste. I tutaj pojawia się sektor private labels. Jest to sektor marek własnych, produktów tworzonych dla jednego dystrybutora i sprzedawanych pod jego logo. Studentom nie trzeba tej kwestii tłumaczyć: młodzi ludzie szukają dużo tańszych odpowiedników firmowych marek. Jednak taka opcja tańszego nabycia potrzebnej rzeczy zaczęła być coraz bardziej popularna wśród osób ze stałą pensją. Dlaczego?

Produkty z private labels najczęściej nie są gorsze jakościowo od firmowych. Piszę "najczęściej", ponieważ spożywcza folia aluminiowa jest spożywczą folią aluminiową - jej skład raczej nie ulega zmianie, a ja mam do wyboru kupić ją za 5zł lub za 1,89 zł. Inaczej wygląda sprawa z produktami spożywczymi: sos pieczeniowy firmy "Cykoria" za 0,79 zł (sieć Kaufland) jest dużo gorszy w smaku od sosu pieczeniowego firmy "Winiary" za blisko 2 zł. Tutaj ilość chemikaliów i barwników jest bardzo różna. Jak to wygląda w praktyce? Na jednym z forów dyskusyjnych znalazłam wypowiedź Abadonika: "Dziwicie się Kochani. Pracowałem w magnolii kiedyś (wafle marlenki z biedronki, mulatki i dużo dużo innych) (...) firma realizuje także zamówienia dla tesco, taśmą idą wafle oblane czekoladą raz pakuje je się w papierek mulatka, raz w papierek teskowy "wyprodukowano dla tesco". Oczywiście te dla tesco są tańsze.


Niskie ceny, przy jednoczesnej wysokiej jakości, biorą się nie tylko z braku loga firmy, ale przede wszystkim z długoterminowych kontraktów na wyłączność. Np. mleko z Biedronki - wszędzie kupimy za ponad 2 zł, a tam 1,69 zł. Biedronka podpisała z producentem umowę na 10 lat, na X cystern mleka dziennie. Podobnie jest z chipsami, które produkują fabryki Lay's.
Niestety, długoterminowe kontrakty sprzed kilku lat wciąż są aktualne i często można się natknąć na bardzo słabej jakości produkty.

Tutaj znalazłam świetne porównanie produktów różnych (teoretycznie) firm: http://ukrytejedzenie.blogspot.com/2010/06/tesconabia-mleko-aciate-ostatecznie.html

Bo tak naprawdę czym się różni produkt "deluxe" od "zwykłego"? Niczym. Logiem, ładnym opakowaniem (teraz już bardzo rzadko zdarza się, żeby marki własne miały gorsze opakowania). Producent wpycha nam, że dany produkt ma mnóstwo zalet, mnóstwo możliwości, nie dając dojść do głosu klientowi, który chce powiedzieć: Tak, wiem o tym. 



Brak komentarzy: