Urodziny trzeba uczcić. A jak najlepiej to zrobić? Dobrą
reklamą, dużym rozgłosem i jeszcze większymi zyskami. Tak od lat robi to
Glamour. Narodowy Dzień Glamour organizowany co roku przez kobiecy miesięcznik
stał się tradycją, o której pamięta tysiące konsumentów. Przełom kwietnia i
maja zaczął być kojarzony ze słowem Glamour nie tylko ze względu na nowy szyk
wiosennej mody. To jeden taki dzień w roku, w którym dostaje się rabat na
zakupy, a to zawsze cieszy. Czym glamour przyciąga tylu miłośników? Dobrą
reklamą, długą listą sklepów, w którym istnieje możliwość zrealizowania kuponów
i stałym okresem jej trwania, który intensywnie zakorzenił się w pamięci
Polaków.
Czy jednak te „święto ma same plusy? Niekoniecznie. Długa lista
sklepów o której była mowa jest dla wielu osób niedostępna. Zarówno w znaczeniu
odległości jak i finansów. Marki te dostępne są bowiem w galeriach dużych
miast, mieszkańcy mniejszych (tu przytoczę przykład Opola) nie mają ich w
zasięgu ręki. Zatem promocja dla bogatych ludzi wielkich miejscowości? Pytanie
tylko czy potrzebują oni 20% zniżki, by zakupić to czego pragną. Niekoniecznie.
Dlaczego więc wzrasta zakup Gazety ze zniżkami, a na ulicach słychać rozmowy na
temat tego dnia? Może faktycznie to działa. W końcu 20% zniżki u Dorothy
Perkins czy United Colours of Benethon to zaoszczędzone 200zł, a może tylko świadomość pozornego uczestnictwa
w święcie zakupów wprowadza w dobry nastrój.
Jakby nie było od lat to się
sprawdza, jest powielane, a kolejne marki są chętne do uczestnictwa w tej idei.
I należy pamiętać o tym co drobnym druczkiem- rabat nie łączy się z innymi
promocjami [sic!]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz