sobota, 24 marca 2012

Nigdy nie odmawiaj Pandzie

Nie mogę oglądam reklam z czysto-fizycznej przeszkody: nie mam telewizora. Jeśli psuję oczy to na YouTube. Tak, wiem - tam też puszczają reklamy. Ale ja ich NIE OGLĄDAM. Patrzę na nie, ale nie oglądam. Te dwie rzeczy należałoby rozróżnić.
Żebym zaczęła oglądać reklamę, musi być w niej zawarty element, który będzie odpowiadał mojej estetyce, mentalności i charakterowi. Jak pisałam we wcześniejszym poście, wszelkie plakaty, ulotki z hasłem "dance" lub "taniec" działają na mnie jak magnes...
Ostatnio znalazłam filmik, który nazywał się "Nie odmawiaj pandzie". Na miniaturce widniał smypatyczny puchaty pyszczek zwierzątka. Rzecz jasna, moje kobiece serce momentalnie stopniało i włączyłam odtwarzanie. Tytuł skojarzył mi się z ruchem "Zielonych", ochroną zwierząt, rezerwatami i ginącymi gatunkami (panda wielka jest gatunkiem wymierającym). Niestety zostałam niemile zaskoczona, a wręcz przerażona.
Reklama została stworzona przez firmę Advantage Marketing and Advertising for the Arab Dairy Company (Egipt). Panda wielka reklamuje wyroby melczarskie. Spoty mają jedną fabułę, dziejącą się w różnych miejscach (pracy, szpitalu, kuchni itd.). Osoba A proponuje osobie B by ta skorzystała z porduktu firmy Panda. Osoba B nie chce tego zrobić, najczęściej argumentując, że nie odczuwa takiej potrzeby. Nagla pojawia się duży, czarno-biały misiek. Patrzy spokojnie malutkimi oczkami, na pyszczku jakby uśmiech. Nagle zaczyna rozwalać meble, niszczyć pomieszczenie. Wszystko dookoła zamiera w bezruchu. Na sam koniec pojawia się napis "Nie odmawiaj Pandzie". Wszystko podszyte spokojną, delikatną nutą.
Zgroza. Cała sceneria klipu zmienia przyjaznego miśka w psychodelicznego potwora, który ze stoickim spokojnem sieje zniszczenie. A to wszystko dla tego, że bohater nie chciał wypić mleka. Reklama raczej wzbudza niepokój, niż zachęca. Zdecydowanie wolałabym ujrzeć nad soboą heterę-przedszkolankę, która karci mnie za niezjedzony serek. Jestem zdania, że Kot w Butach (bajka "Shrek") i jego słynna prosząca mina, byłyby zdecydowanie lepsze! Póki co, zniechęciłam się do nabiału, do kuchni wchodzę "cichaczem", gdyż boję się, że będę musiała odmówić Pandzie, która przecież jest stworzeniem wymierającym. No właśnie, swoją drogą to patrząc na reklamową pandę, mam wrażenie jakbym patrzyła na zombie... Mimo wszystko reklama odniosła spory sukces: została nominowana do prestiżowej nagrody festiwalu reklamy w Cannes w 2010 roku.

Brak komentarzy: