poniedziałek, 23 marca 2015

Rap w reklamie, czy reklama w rapie?




Słuchając dzisiaj muzyki, a dokładnie polskiego rapu, stwierdziłem że jesteśmy dość dziwnym krajem. Zawsze zastanawia mnie dlaczego my Polacy mamy takie kontrowersyjne podejście do tego typu muzyki. W Ameryce hip-hop traktowany jest jako bardzo dobre źródło dochodu. Najbogatszy raper jest w stanie zarobić rocznie aż 50 milionów dolarów! I nikt nie ma do niego pretensji, że rapuje o biedzie, a sprzedaje słuchawki za 400 dolarów. Chyba czas zmienić mentalność w naszym kraju. A jak to się dzieje w Polsce? Nieco inaczej, a w zasadzie różnica jest kolosalna. W Polsce chyba największy hejt przeżywa firma PROSTO, która jest zarazem największą wytwórnią hiphopową jak i producentem ubrań. I o to właśnie chodzi. Jak można śpiewać o biedzie, o tym jak to w naszym kraju źle się żyje, że duże podatki i nie ma wody w kranie, a sprzedawać bluzy nawet za 290 złotych?! A no widocznie można J Można i to bardzo dobrze przy tym prosperując. Wiadomo, że artysta ( w tym przypadku raper) jest w stanie sprzedać średnio 30 tysięcy albumów. Nie jest to oszałamiający wynik, ale nie o to w tym chodzi. Pieniądze ze sprzedaży płyt są najmniejszym źródłem dochodu rapera. Nie ma co się oszukiwać, ale sprzedając tak mało płyt, jak chcesz żyć człowieku?
Dlatego najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest baner reklamowy. Oczywiście nie taki tradycyjny billborad, albo słup ogłoszeniowy ale sam człowiek. Nie boję się tego powiedzieć. Raperzy w Polsce to chodzące reklamy. Tak, i nikt mi nie zarzuci kłamstwa. Popatrzcie na zdjęcie poniżej.

źródło: muzykalnie.pl

Przecież oni na każdym swoim ciuchu mają logo firmy. Na szczęście ten przykład pokazuje, że promują oni swoja markę „El polako” i nią są poobwieszani. Zdarzają się jednak tacy, którzy podczas koncertu są w stanie zmienić koszulkę pięć razy. Oczywiście każda innej firmy. Ciekawe dlaczego tak się dzieje? Najprawdopodobniej wiele podpisanych zobowiązań, a z każdego trzeba się wywiązać. Przydałoby się zdjęcie ojca z pasem oraz napis: Pamiętaj synu, aby podczas koncertu zaprezentować i nasza koszulkę. Najśmieszniejsze w tej całej sytuacji jest to, że te drogie ubrania najczęściej kupują dzieci z ubogich rodzin. Czyli jednak reklama działa dobrze. Idealnie zareklamowany produkt trafił do odbiorcy. Nie ważnie jakiego, ważne że się sprzedaje i będzie się sprzedawał dalej. Człowieka reklamę, czyli rapera jeszcze da się znieść. Powiedzmy, że musi to robić bo tak ma zapisane w kontrakcie i z jakoś chłopina musi zarabiać na życie, bo rap to za mało.




 Jednak jest jedna rzecz, która nie pozwala mi żyć w spokoju i wzbudza we mnie agresję. Mianowicie chodzi o reklamę przed teledyskiem, w trakcie teledysku i oczywiście po. Jak chcę zobaczyć jak wygląda dany klip, wchodzę na „youtube”, naciskam „play” i idę wyprowadzić psa. Wracam po 10 minutach, a tutaj zaczyna się teledysk! Oczywiście, troszkę tu przesadzam, ale średnia na reklamy przed teledyskiem wynosi trzydzieści sekund do minuty. Oczywiście przed teledyskiem trzeba zaprezentować wytwórnię, sklep w którym może kupić ekstra drogie ciuchy i firmę odzieżową danego rapera. Po teledysku reklama firmy, która jest odpowiedzialna za wyprodukowanie teledysku. Nie wspominam o spamowych reklamach, bo szkoda moich nerwów. Myślę, że za niedługo teledyski będą dodatkiem do reklam. Na czymś trzeba zarabiać. Szkoda tylko, że na czymś tak dobrym jak polski rap.

1 komentarz:

Adrian Pawlak pisze...

Dziś mamy dostęp do różnych narzędzi reklamowych, które z powodzeniem można wykorzystać do prowadzenia skutecznych działań promocyjnych. Przykładem jest tu np. zwykła pieczątka, która nie musi być tylko wymogiem formalnym. Na pieczątkach https://www.maxsc.com.pl/pieczatki-2/ zawarte mogą też być takie informacje jak logo firmy, różne kanały kontaktowe, czy też inne oddziały firmowe.