poniedziałek, 31 marca 2014

Reklama czyli mistrz manipulacji



Gdzie nie spojrzeć, tam reklama. Owoce, sprzęt, materiały budowlane, ubrania, po prostu wszystko. Multikolorowe plakaty i billboardy w miastach, uśmiechnięta i szczęśliwa rodzina lub celebryci w telewizji, wyśpiewane reklamy w radiu, zasłaniające cały ekran komputera reklamy w Internecie i wiele, wiele innych. Producenci zrobią dużo by tylko ich produkt zdobył zainteresowanie, a co za tym idzie, potencjalnych klientów, którzy przyciągną kolejnych klientów. Z żadnych prowadzonych badań czy sond nie korzystałam ale zakładam, że ok 2/3 społeczeństwa kupuje produkt, bo widziało jego „wspaniałą” reklamę w telewizji czy gdziekolwiek indziej. Jak kupować żeby się nie sparzyć? Na co uważać żeby nie żałować wydanych pieniędzy?  Z pomocą przychodzą pogromcy reklam. Znani głównie w Internecie, ale znają ich prawie wszyscy.

„Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu”. Regułka, którą zna każdy Polak. Pojawia się w reklamach środków farmaceutycznych. Witaminy, przeciwbólowe, antyalergiczne, na chorobę lokomocyjną, przeziębienie, a nawet na potencję. Firmy farmaceutyczne
w rozmaity sposób próbują przyciągnąć uwagę widzów umieszczając w swoich reklamach gwiazdy polskiej telewizji, tworząc piosenki czy animacje.


 źródło: www.google.pl
 źródło: https://www.youtube.com/watch?v=35VPGzpHAvg

 źródło: https://www.youtube.com/watch?v=cxsGJS_b38M
Skąd jednak mamy wiedzieć czy owy lek rzeczywiście nam pomoże. Nie od dziś wiadomo, że czytanie składu produktów to klucz do sukcesu, jednak jak zrozumieć te wszystkie łacińskie nazwy i wiedzieć, który składnik działa przeciwbólowo, a który wzmacnia włosy, skórę i paznokcie? Pogromcyreklam.blogspot.com to blog gdzie znajdziemy opis większości popularnych obecnie medykamentów, razem ze składem i opisem, a przede wszystkim dowiemy się czy faktycznie działa.


Bloga prowadzi magister farmacji. Jak to ujmuje na swoim blogu: ”Często denerwują mnie "nieścisłości"
w reklamach leków, stąd pomysł na bloga” (źródło: wwwpogromcyreklam.blogspot.com).

Czytanie składów genialnie sprawdza się także przy kupowaniu kosmetyków. Część firm kosmetycznych wyrobiła sobie na tyle markę, że większość społeczeństwa po prostu idzie i kupuje. Spójrzmy na firmę VICHY. Należąca do koncernu L'Oréal marka, swoją popularnością podbiła już wiele kobiecych i męskich serc. Ceną podbiła także, a może nawet zabiła, ich portfele. Jednak czy faktycznie efekty w rzeczywistości są takie jak w reklamie, czy może to tylko efekt placebo, bo skoro produkt drogi to na pewno ma wiele wspaniałych składników, które zadziałają natychmiast. Składników owszem trochę mają, całkiem niezłych ale w marnych ilościach. Youtubowe vlogerki nie zachowują pozorów i mówią wprost, że czasem polska marka bierze górę nad zagranicznymi.


źródło: https://www.youtube.com/watch?v=_fE6efX6JGc 



Jak widać, warto czytać składy i chociaż po części znać składniki aby wiedzieć czy warto kupić produkt czy nie.

Skupmy się teraz na podstawowych ludzkich potrzebach. Proszki, napoje, przekąski, akcesoria samochodowe, kosmetyki, chemia, alkohol i mnóstwo innych. Wyżej wymienione produkty testował znany większość młodego społeczeństwa AdBuster. To on dowiódł, że Vizir niekoniecznie musi być gorszy niż znany wszystkim „zwykły proszek”. Każdy proszek, który wsypiemy do komory na płyn do płukania nie zadziała tak jak powinien. Wiadomo. To on sprawdził, która prezerwatywa jest najmocniejsza, ile nadzienia jest w 7daysach, czy Fairy faktycznie jest mordercą tłuszczu i czy produkty Mango są warte uwagi. 


                                                               źródło: https://www.youtube.com/watch?v=glyw9EFCVEM



Reklamy potrafią zmanipulować, potrafią wręcz zmusić nas do tego by po prostu iść i bez większego zastanowienia się, kupić. Warto więc czytać, mieć, chociaż nie wielką, wiedzę na temat produktu, którego potrzebujemy, jego składu i przede wszystkim nie dać się nabrać. Warto mieć tą podstawową wiedzę także po to, by sobie nie zaszkodzić. Każdy człowiek jest inny w związku z czym na każdego lek czy kosmetyk zadziała inaczej bądź w ogóle, dla każdego dany przedmiot może być przydatny lub nie, dla każdego coś będzie lepsze lub gorsze niż to drugie. Po prostu.. Nie dajmy się zwariować i kupujmy z głową!









Festiwal ART MOVES, czyli uliczna „sztuka, która porusza i skłania do myślenia.”


Czy każda reklama to część ogólnie rozumianej sztuki? Poglądów pewnie tyle, co wypowiadających się głosów, bo jedni powiedzą, że z artyzmem i kunsztem ma niewiele wspólnego. Inni stwierdzą, że do jej powstania potrzebny jest nowatorski pomysł i cały długotrwały proces twórczy. A pozostali, przekornie mogą dorzucić, że reklama, to owszem- wielka sztuka, ale wciśnięcia klientowi tego, czego nawet nie przypuszczał, że potrzebuje. 

Co zatem z sytuacją, kiedy to sztuka jawnie przechodzi na stronę reklamy?
„Nasz festiwal wykorzystuje bilbordy w innowacyjny sposób. Zmieniamy ich funkcję i używamy NIE do prezentacji reklam, lecz sztuki. Sztuki, która porusza i skłania do myślenia.”

To właśnie główna idea ART MOVES- festiwalu sztuki na bilbordach.
 ( http://artmovesfestival.org/pl/ )
 Event ten ma swoją regularną kontynuację już od kilku lat, zaczynając od roku 2008. Pomysłodawcami i organizatorami festiwalu są Galeria Rusz i Fundacja Rusz z Torunia.
( http://www.galeriarusz.art.pl/ )
„Wykorzystujemy symbol współczesnego świata konsumpcji, jakim jest nośnik bilbordowy i zamieniamy go w symbol namysłu, refleksji i głębszego spojrzenia na samych siebie oraz otaczającą nas rzeczywistość.”



Inicjatywa wydaje się niezwykle interesująca z wielu względów. Przede wszystkim chodzi o dotarcie do współczesnego człowieka, w sposób najprostszy, jak to w ogóle możliwe, bo przecież twórcze przesłania z bilbordów, przemawiają do nas z ulic- miejsc, którymi przechadzamy się niezliczoną ilość razy. I nie rozchodzi się wreszcie o nudne, ogromne plakaty z proszkami do prania, promocjami w marketach i twarzami sławnych, których powoli mamy po dziurki w nosie. Przestrzeń miejską zaczynają wypełniać krótkie hasła, niedługie zdania, które mają sens i naprawdę mogą zdziałać znacznie więcej, niż przeciętny bilbord reklamowy.



„Nasz festiwal zachęca zarówno artystów, jak i publiczność do przyglądania się sobie samym oraz otaczającej nas rzeczywistości w sposób uważny, na nowo. Bo aktualnie wraz z coraz szybszymi zmianami ekonomicznymi, społecznymi i technologicznymi zaciera się gdzieś stary porządek, a nowy jeszcze się nie wyklarował.

Warto więc przemyśleć o co nam chodzi, co jest dla nas ważne, jak chcemy, by wyglądały nasze relacje, związki? Jaki kształt powinny mieć wspólnoty, byśmy mogli rozwijać się i żyć własnym, satysfakcjonującym życiem?”




I chyba coraz bardziej prawdopodobnym wydaje się fakt, że to właśnie nam, ludziom dzisiejszych czasów, trzeba reklamować takie „produkty” jak uczucia, emocje, proste gesty…

Bo o ile o ofertach nowych modeli telefonów komórkowych, czy kolejnych, jeszcze bardziej korzystnych propozycji znanych banków, nie jesteśmy w stanie zapomnieć, bo przypominają o sobie co kilkanaście naszych kroków, tak do spraw szczególnie istotnych, nie mamy na co dzień głowy.






Tutaj, pomoc obrazów z ART MOVES, wydaje się być niezastąpiona.
Ale czy przy okazji, pomijając na chwilę te górnolotne idee, które nie do wszystkich mogą przemówić, „nawracania nieczułego i mało refleksyjnego społeczeństwa”, miejskie otoczenie nie jest po prostu ciekawsze, ładniejsze i bardziej oryginalne?
Według mnie, jak najbardziej. Bez cienia wątpliwości popieram festiwalowe działania, żałując jednocześnie, że nie wszędzie tego rodzaju akcje mają miejsce.

Podczas jednej z edycji festiwalu (rok 2009) przeprowadzona została dodatkowo akcja plakatowa pt. „Sztuka z bliska.” I tutaj, oprócz bilbordów, skorzystano także z innych form reklamowych- ulotek i plakatów.


„Mieszkańcy mogli włączyć się w przestrzeń sztuki poprzez wywieszenie w oknie swojego sklepu, biura, domu specjalnie przygotowanych przez Galerię Rusz plakatów artystycznych.”

Wszystko po to, by promować dobre wzorce i aktywizować co parę kroków do zmian na lepsze.


TELEMARKETING, czyli mówienie ma duże znaczenie


Telemarketing stanowi jedną z odmian marketingu bezpośredniego. Jego nadrzędnym 
celem jest sprzedaż oferowanego produktu czy usługi. W związku z tym jego główne zadanie to nakłanianie potencjalnych nabywców do zakupu. Odbywa się to najczęściej za pośrednictwem telefonu lub poprzez usługę call center. Obecnie tą formą sprzedaży posługuje się bardzo wiele firm, gdyż pomaga ona zwiękTszyć jej zyski przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów sprzedaży, może także pomóc w lepszym zadowoleniu klienta.
Można wyróżnić następujące rodzaje telemarketingu:

  • Telesprzedaż - zamówienia z katalogów lub reklam;
  • Pielęgnowanie kontaktów - wykonywanie częstych telefonów do klientów, aby utrzymać istniejące kontakty
  • Identyfikacja - poszukiwanie i ocena potencjalnych klientów, w celu zachęcenia ich do zakupu
  • Obsługa klienta i pomoc techniczna - to nic innego, jak odpowiadanie na pytania i rozwiewanie wątpliwości klientów oraz serwis


ZALETY TELEMARKETINGU:
  • Oszczędność czasu i pieniędzy, jakie trzeba by wydać w celu dotarcia do klienta
  • Użyteczny przy małej gęstości zaludnienia, gdzie mieszkańcy są zlokalizowani w trudno dostępnych miejscach
WADY TELEMARKETINGU:
  • Zbyt nachalna i dokuczliwa forma (według nabywców)
  • Niepełna informacja, która wykorzystuje naiwność nabywców
  • Stosuje taktykę, w której nabywca ma mało czasu do namysłu, a tym samym nie podejmuje on rozważnej i przemyślanej decyzji
Wśród konsumentów dość dużą popularnością cieszy się telesprzedaż. W stacjach telewizyjnych jest ona prezentowana w programach takich, jak: "Telezakupy Mango", czy "TV Market". Ta forma dokonywania zakupów nie jest być może dominująca, biorąc pod uwagę zakupy przez Internet czy za pośrednictwem Allegro. Jednak swego czasu była i należy przypuszczać, iż nadal ma pewne grono wielbicieli cz odbiorców. 
       Jak wynika z definicji telesprzedaż to każdy przekaz czy transmisja przeznaczona do odbioru publicznego. Musi ona zawierać bezpośrednią ofertę sprzedaży towarów lub ofertę odpłatnego świadczenia usług. Najczęściej sprzedawanymi w ten sposób produktami są kosmetyki, sprzęt sportowy czy sprzęt AGD, ale w jej zakresie jest też sprzedaż usług np. sprzedaż wycieczki. To, co odróżnia ją od wszelkiego rodzaju reklam, jest fakt, iż stanowi ona przekaz zawierający konkretną ofertę. Poza tym telesprzedaż nie ma na celu propagowania jakiś idei, spraw czy efektów innych niż wprowadzenie produktu do obiegu. Emisja tego rodzaju programu w telewizji powinna być wyraźnie wyraźnie wyodrębniona spośród pozostałej oferty programowej.

POPULARNE PRZYKŁADY TELESPRZEDAŻY



niedziela, 30 marca 2014

Rodzaje reklam cz.1

W dobie XXI wieku reklama atakuje nas z każdej strony i w każdy możliwy sposób. Czasem nie zdajemy sobie nawet sprawy, że w danym momencie jesteśmy wystawieni na jej działanie. Warto więc zwrócić uwagę na to, z jakiego rodzaju reklamami mamy styczność każdego dnia.

Mówiąc o reklamie, na myśl od razu nasuwają się środki masowego przekazu. Oczywiście jest to jak najbardziej słuszne skojarzenie, choć trzeba pamiętać, że nieco spłycające rzeczywistość. Przedstawię zatem kategorie według których można klasyfikować reklamy.

  • Reklama prasowa- gazety to najstarszy, dziś już odchodzący do lamusa środek komunikacji masowej. Mimo tego nadal są wykorzystywane przez reklamodawców. Ważne jest by czytelnik miał możliwość odróżnienia zwykłej treści od przekazu marketingowego. Niedopuszczalna jest sytuacja gdy artykuły dziennikarzy są przemieszane z reklamą. W tej sytuacji mielibyśmy do czynienia z kryptoreklamą, a stosowanie jej jest nieetyczne. Moim zdaniem reklama prasowa jest najmniej uciążliwa dla odbiorcy, ponieważ każdy komu nie odpowiada prezentowany przekaz handlowy może ominąć go i czytać wybrany fragment gazety.

  • Reklama radiowa- jak pokazują badania i sondaże, radio jest medium towarzyszącym. To znaczy, że ludzie słuchają danej rozgłośni podczas pracy, sprzątania czy jazdy samochodem. Włączony odbiornik jest niejako wypełniaczem ciszy, bez którego można się obejść. To sprawia, że uwaga słuchaczy nie stoi cały czas na tym samym poziomie. Reklamy w radiu są umieszczane przed i po serwisach informacyjnych, ponieważ wtedy wielu odbiorców wyostrza swój słuch, by zdobyć świeże wiadomości. W tym przypadku adresat jest zmuszony do wysłuchania bloku reklamowego. Nie może go pominąć tak jak czytelnik gazety.

  • Reklama telewizyjna- to nieodłączny element każdego wieczoru spędzonego przed telewizorem. Uciążliwe reklamy wydłużają oglądanie serialu, przez co widz traci nie godzinę, ale znacznie więcej czasu, ponieważ tak jak słuchacz radia, musi przeczekać przerwę w nadawaniu programu. Coraz popularniejsze staje się zjawisko lokowania produktów w przekazach telewizyjnych. W filmach i serialach eksponowane są konkretne marki, które sponsorują daną produkcję. Widz zatem jest nieustannie narażony na działanie reklamy, często o tym nie wiedząc. Nie każdy bowiem zwraca uwagę na napis informujący, że audycja zawiera lokowanie produktu.

  • Reklama internetowa- powstanie sieci internetowej stworzyło nie tylko nową sferę służącą do komunikacji społecznej, ale również wiele niewykorzystanej przestrzeni, którą wkrótce zajęli reklamodawcy. Twórcy reklam otrzymali nowe pole do popisu, które świetnie wykorzystują do dziś. Każdy internauta zetknął się nie raz z wyskakującym okienkiem, którego nijak nie potrafił zamknąć. Czasem trzeba się naprawdę nieźle natrudzić, by znaleźć magiczny krzyżyk zamykający komunikat. W wirtualnej przestrzeni są jednak również takie reklamy, których nie można wyłączyć. Tak jest m.in. na stronie youtube.com gdzie prezentowane filmiki są poprzedzane obowiązkowymi spotami.



„ Na smyczy wielkich korporacji.. czyli kilka słów o reklamach w aplikacjach mobilnych „

Aplikacja mobilna ( ang. mobile software i mobile application ) - rodzaj oprogramowania działającego na urządzeniach mobilnych , takich jak telefony komórkowe, smartfony, tablety itp. W tym pojęciu mieszczą się między innymi programy o różnorodnym zastosowaniu: biurowe, reklamowe, rozrywkowe (np. gry), handlowe i inne. Takie rozwiązanie pozwala na docieranie do szerokiego grona odbiorców. Właśnie te aplikacje stały się ostatnimi czasy dogodnym miejscem na reklamę. 

aplikacjemobline.pro



Istnieją trzy rodzaje takich aplikacji:

Aplikacje darmowe -
dostępne dla każdego przeciętnego użytkownika, nie pobierające środków pieniężnych w zamian na korzystanie. Są darmowe nie dlatego, że ich twórca to samarytanin, który za swój poświęcony czas zadowoli się jedynie pozytywnym komentarzem od strony nas użytkowników. Dla niego samo pobranie przez nas aplikacji samo w sobie jest reklamą. Dla firm liczy się liczba pobrań danej aplikacji, co dla nich jest przelicznikiem potencjalnie zainteresowanych osób ich ofertą.
Aplikacje płatne-
nie tak popularne jak aplikacje darmowe. Sami sprawdźcie ile płatnych aplikacji macie w telefonie... no właśnie.
Mikropłatności
- dobre rozwiązanie ale zyskuje się jeśli nasza aplikacja to gra, porywająca i budząca rządzę użytkownika spędzającego przy niej każdą wolną chwilę. Reklamodawca w ten sposób bardzo szybko może zarobić pieniądze za swoją aplikację. Zyskiem stają się dla niego te reklamy przy których my szukamy  „ x” bo zasłaniają nam one ekran uniemożliwiając dalszą pracę. To nie wszystko, jeśli myślicie że te reklamy są przypadkowe i to że dzień wcześniej przeglądaliście googl'a w poszukiwaniu nowych słuchawek a tu akurat u boku waszej gierki dla zabicia czasu pojawia się reklama o promocji w sklepie elektronicznym. Nic bardziej mylnego, współczesne przeglądarki to nie tylko narzędzie do wyszukiwania przydatnej informacji, to także kopalnia wiedzy na wasz temat. Koncerny i największe firmy płacą sporą sumę dla np. Googl'a za udostępnianie takiej bazy danych w której jest historia przeglądanych stron danego konta. Gdy już firma posiada takie informacje, wtedy specjalny program potrafi już wyłapać i dobrać ofertę, która ma zostać wyświetlona dla danego użytkownika.


Jak widać urządzenia mobilne to dogodny rynek dla reklamodawców. Jedną z zalet jest fakt, że telefon każdy nosi przy sobie a więc siłą rzeczy czy chce czy nie natrafia na reklamy, nie robiąc praktycznie nic pomaga mnożyć bogactwa wielkich korporacji. Zwykły użytkownik nie ma żadnych korzyści z tych reklam, jedyne co otrzymuje to ciągłe przerywniki uniemożliwiające mu wygodne korzystanie z urządzenia. Prawdziwe korzyści płyną do twórców aplikacji i reklamodawców. Według raportu, który
powstał w oparciu o dane pochodzące z platformy reklamowej Opery, która obsługuje ponad 10 000 serwisów oraz aplikacji mobilnych. Miesięcznie natomiast odnotowuje 40 miliardów wyświetleń reklam, co ma się przełożyć na koniec tego roku na 400 mln dolarów przychodów dla mobilnych wydawców. Pokazuje tym jednoznacznie jak dochodowy jest to biznes.



sobota, 29 marca 2014

„Punkty odniesienia na świetlnej mapie miasta”, czyli w blasku pierwszych polskich neonów.


Polska, którą ukształtowały powojenne losy, pozbawiona była właściwie wszystkiego, a już na pewno blasku, koloru i różnorodnych form tworzących uliczne szyldy.
Rzeczywistość, zdaje się, rozpoczęła ubarwiać Warszawa, już w okresie szarego PRL-u, bo właśnie wtedy-  na początku lat 50. swoją działalność zaczęło Przedsiębiorstwo Usług Reklamowych „Reklama”. Firma, co niezwykle zaskakujące, prężnie działa i realizuje przeróżne projekty, aż po dzień dzisiejszy.

Firma nasza pod obecną nazwą, jak również jeszcze jako SPIRŚ zrealizowała ok. 5000 reklam świetlnych, głównie w Warszawie i województwie mazowieckim. Oprócz tego budowaliśmy reklamy w wielu miastach Polski i za granicą.
Między innymi wykonywaliśmy reklamy neonowe w Moskwie, Tiranie i Ułan Bator.
Obecnie firma zajmuje się głównie projektowaniem, produkcją, montażem i eksploatacją reklam świetlnych.”

(
http://www.neony.pl/firma.html )



To właśnie jasne i niezaprzeczalne dowody na to, że ta firma, to synonim ogromnego sukcesu i wieloletniej tradycji. 

„Z początku miałam iść na leśnictwo”- takim wyznaniem dzieli się z nami po upływie wielu lat, Magdalena Byczyńska, projektantka najsłynniejszych świetlnych reklam w naszym kraju.
I po chwili kontynuuje: „Kiedy moja mama usłyszała o tym pomyśle, powiedziała, żebym przynajmniej poszła na egzamin wstępny do ASP. Posłuchałam. Chociaż na rozmowę wpadłam w ostatniej chwili, poszło mi dobrze.”
I całe szczęście. Bo potem przyszłej projektantce szło już coraz lepiej, a z leśnictwem, w efekcie miała tyle wspólnego, że projekty spod jej ręki wychodziły jak grzyby po deszczu.

Byczyńska swoją przygodę z reklamą rozpoczęła z początkiem lat 70. Po ukończeniu studiów (wystawiennictwo i projektowanie neonów na ASP) gotowa była urzeczywistniać pomysły i zamierzenia. Jej pierwszy neon powstał około roku 1972’73 i był nim szyld warszawskiej restauracji „Dzik.”
Z PUR „Reklama” pracowała przez ćwierć wieku, a dołączyła w przełomowym, ważnym momencie, kiedy to realizowano plan tzw. neonizacji miast.


„Neon zawsze musiał być na tyle mały, żeby nie przytłaczał otoczenia, i na tyle duży, żeby było go widać.”
Takie odpowiednie zachowanie proporcji wg Byczyńskiej, to sekret udanej reklamy miejsca, czy usługi, ale chyba też idealne wyważenie w zachowaniu estetyki ulic.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych dzieł projektantki jest neon „Jeż”, będący w czasach PRL-u reklamą zakładów futrzarskich przy Marszałkowskiej w Warszawie.
                                                       

Oprócz tego, portfolio artystki wzbogacają także takie projekty jak: neon Cepelii, Fiata, LOT-u, czy Mody Polskiej. Każdy równie rozpoznawalny i znany ogółowi.



Projektantka spytana o to, czy podobają jej się dzisiejsze ulice z wielkimi billboardami, przyznaje: „Dziś miasto jest zalepione śmieciami, przez co traci swoją skalę i charakter. Reklama stała się bardzo techniczna, patrzymy na zwaliste znaki firmowe, byle większe.”


Chyba rzeczywiście trudno w jakikolwiek sposób porównać i znaleźć elementy wspólne dla tych dwóch, odmiennych rzeczywistości, które dzieli pewien odstęp czasu.
Niemniej jednak, zainteresowanie jaskrawymi, dobrze widocznymi neonami bywało różne. Od sporego entuzjazmu i zachwytu, przez falę krytyki uznającą je za zwykły kicz.
Pierwszego stanowiska wytrwale broni Byczyńska: „Jestem za tworzeniem reklam odważnych i przestrzennych, ale delikatnych, a takie właśnie były ażurowe rurki neonów.” I nie ukrywa radości: „Cieszy mnie, że dzisiaj powoli się do tego wraca.”
A powrót polega choćby na tym, że właściciele sklepów, które dawniej ozdobione były neonami, zwracają się do PUR „Reklama” z pytaniem i prośbą w jednym, czy nie dałoby się owych neonów odtworzyć.
Tylko czekać, aż reklamy na nowo oślepią nas dawnym blaskiem. „Neony to dobre punkty odniesienia-tworzą świetlną mapę miasta”- stwierdza Byczyńska, a nam nie pozostaje chyba nic innego, jak przemierzać polskie miasta, tropiąc jednocześnie rozświecone szyldy reklamowe.



Zdjęcia:

http://www.neony.pl/galeria.phphttp://
blog2012.warszawawbudowie.pl/neon-jak-jez/

http://myvimu.com/exhibit/19124317-cepelia

Fragmenty tekstu:
Wywiad z Magdaleną Byczyńską "Forma idealna", Zwierciadło 3(1997) marzec 2013, str.146-147.