wtorek, 11 marca 2014

Dobra promocja to więcej niż połowa sukcesu


 Dobra promocja filmu to klucz do sukcesu. Nawet najbardziej wyborna obsada, spektakularne efekty czy niesamowite historie nie przyciągną tylu widzów co dobrze przeprowadzona akcja promocyjna. Przykładem może być znany chyba wszystkim horror „Paranormal Activity” i towarzyszący mu filmik pokazujący  reakcje ludzi w kinie podczas seansu.



Dzięki pomysłowej reklamie, niskobudżetowy film ( CNN podaje, ze kosztował 11 tysięcy dolarów) stał się jednym z najbardziej dochodowych horrorów.

 
Pomysłu na promocję nie zabrakło w najnowszej produkcji Wesa Andersona „ Grand Budapest Hotel”, która w Polsce wchodzi na duże ekrany pod koniec marca tego roku. Twórcy filmu postawili na zróżnicowaną reklamę, przez co mają szanse dotrzeć do różnorodnej widowni, bo oprócz zwykłych zajawek puszczanych od czasu do czasu w telewizji stworzyli stronę internetową poświęconą fikcyjnej krainie Zubrówka, w której rozgrywa się akcja filmu.

http://www.akademiezubrowka.com/

  Jako, że coraz trudniej zaciekawić widza, reklamodawcy muszą dwoić się i troić aby ich produkt został zauważony. Dobra promocja to więcej niż połowa sukcesu. W  przypadku filmu „Carrie” opartego na książce Stephena Kinga jedną z form reklamy jaką wybrali twórcy była inspirowana filmem wkrętka w jednej z kawiarni w Nowym Yorku, gdzie klienci byli świadkami paranormalnych mocy jednej z dziewczyn.



Niczego jednak nie da się przewidzieć. Mimo pomysłowego i kreatywnego podejścia do rozreklamowania wchodzącego do kin filmu, opisywanego jako świetny, trzymający w napięciu horror to zdobył on jednak negatywne recenzje od krytyków filmowych oraz od zwyczajnych widzów, którzy byli rozczarowani adaptacją dzieła Kinga, jej tandetą jak mówią. Sama reklama zyskała więcej pozytywnego odbioru i zainteresowania niż produkt, który miała za zadanie promować. Nie pomogła nawet znana wszystkim Julianne Moore.

Coraz bardziej popularne stają się takie formy promocji jak Vine, czyli 6 sekundowe filmiki, zabawne, tworzone za pomocą specjalnej aplikacji. To dość młoda forma komunikacji, ciągle się rozwijająca. W krótkim czasie zyskała jednak masę odbiorców.
Kolejna jest Wikipedia. Bardzo ważne jest stworzenie tam notki, definicji itp. Często tworzone są fałszywe strony w największej encyklopedii świata, powstają tuż przez wejściem filmu bądź serialu na ekrany.
Niektórzy marketingowcy starając się wywołać szum na około ich produktu, w tym przypadku zazwyczaj filmu, korzystają z fałszywych zaręczyn, romansów i kłótni na niby głównych gwiazd obsadzonych w pierwszych rolach. Niektórzy tuż przez wejściem ich produktu na rynek mówią coś kontrowersyjnego, głupiego albo nagle "wyciekają" nagie zdjęcia głównej gwiazdy filmu.  Nie jest to już dla dzisiejszego społeczeństwa żaden szok, jednak jak często widać, te z pozoru tanie zagrania przynoszą efekt.
 Jest jednak nadal duża grupa odbiorców, która ma styczność tylko z reklamą filmu w telewizji, a więc z trailerami. Często jednak możemy spotkać się z opinią, że po obejrzeniu danego filmu, do którego zachęciła nas jego zapowiedź, świetnie zmontowana i ciekawa, jesteśmy rozczarowani. Wszytko co było warte uwagi, zostało streszczone w trajlerze.


1 komentarz:

Pricz pisze...

Poruszyłaś ciekawy temat! Można by to rozwinąć, bo jest ogromna ilość różnych, fajnych reklam czy seriali. W sumie bardzo podoba mi się reklamowanie Gry o Tron, m.in. stojące tabliczki, które mają ostrzegać przed kreaturami :)