Polska, którą ukształtowały powojenne losy, pozbawiona była właściwie wszystkiego, a już na pewno blasku, koloru i różnorodnych form tworzących uliczne szyldy.
Rzeczywistość, zdaje się, rozpoczęła ubarwiać Warszawa, już w okresie szarego PRL-u, bo właśnie wtedy- na początku lat 50. swoją działalność zaczęło Przedsiębiorstwo Usług Reklamowych „Reklama”. Firma, co niezwykle zaskakujące, prężnie działa i realizuje przeróżne projekty, aż po dzień dzisiejszy.
„Firma nasza pod obecną nazwą, jak również jeszcze jako SPIRŚ zrealizowała ok. 5000 reklam świetlnych, głównie w Warszawie i województwie mazowieckim. Oprócz tego budowaliśmy reklamy w wielu miastach Polski i za granicą.
Między innymi wykonywaliśmy reklamy neonowe w Moskwie, Tiranie i Ułan Bator.
Obecnie firma zajmuje się głównie projektowaniem, produkcją, montażem i eksploatacją reklam świetlnych.”
( http://www.neony.pl/firma.html )
To właśnie jasne i niezaprzeczalne dowody na to, że ta firma, to synonim ogromnego sukcesu i wieloletniej tradycji.
„Z początku miałam iść na leśnictwo”- takim wyznaniem dzieli się z nami po upływie wielu lat, Magdalena Byczyńska, projektantka najsłynniejszych świetlnych reklam w naszym kraju.
I po chwili kontynuuje: „Kiedy moja mama usłyszała o tym pomyśle, powiedziała, żebym przynajmniej poszła na egzamin wstępny do ASP. Posłuchałam. Chociaż na rozmowę wpadłam w ostatniej chwili, poszło mi dobrze.”
I całe szczęście. Bo potem przyszłej projektantce szło już coraz lepiej, a z leśnictwem, w efekcie miała tyle wspólnego, że projekty spod jej ręki wychodziły jak grzyby po deszczu.
Byczyńska swoją przygodę z reklamą rozpoczęła z początkiem lat 70. Po ukończeniu studiów (wystawiennictwo i projektowanie neonów na ASP) gotowa była urzeczywistniać pomysły i zamierzenia. Jej pierwszy neon powstał około roku 1972’73 i był nim szyld warszawskiej restauracji „Dzik.”
Z PUR „Reklama” pracowała przez ćwierć wieku, a dołączyła w przełomowym, ważnym momencie, kiedy to realizowano plan tzw. neonizacji miast.
„Neon zawsze musiał być na tyle mały, żeby nie przytłaczał otoczenia, i na tyle duży, żeby było go widać.” Takie odpowiednie zachowanie proporcji wg Byczyńskiej, to sekret udanej reklamy miejsca, czy usługi, ale chyba też idealne wyważenie w zachowaniu estetyki ulic.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych dzieł projektantki jest neon „Jeż”, będący w czasach PRL-u reklamą zakładów futrzarskich przy Marszałkowskiej w Warszawie.
Oprócz tego, portfolio artystki wzbogacają także takie projekty jak: neon Cepelii, Fiata, LOT-u, czy Mody Polskiej. Każdy równie rozpoznawalny i znany ogółowi.
Projektantka spytana o to, czy podobają jej się dzisiejsze ulice z wielkimi billboardami, przyznaje: „Dziś miasto jest zalepione śmieciami, przez co traci swoją skalę i charakter. Reklama stała się bardzo techniczna, patrzymy na zwaliste znaki firmowe, byle większe.”
Chyba rzeczywiście trudno w jakikolwiek sposób porównać i znaleźć elementy wspólne dla tych dwóch, odmiennych rzeczywistości, które dzieli pewien odstęp czasu.
Niemniej jednak, zainteresowanie jaskrawymi, dobrze widocznymi neonami bywało różne. Od sporego entuzjazmu i zachwytu, przez falę krytyki uznającą je za zwykły kicz.
Pierwszego stanowiska wytrwale broni Byczyńska: „Jestem za tworzeniem reklam odważnych i przestrzennych, ale delikatnych, a takie właśnie były ażurowe rurki neonów.” I nie ukrywa radości: „Cieszy mnie, że dzisiaj powoli się do tego wraca.”
A powrót polega choćby na tym, że właściciele sklepów, które dawniej ozdobione były neonami, zwracają się do PUR „Reklama” z pytaniem i prośbą w jednym, czy nie dałoby się owych neonów odtworzyć.
Tylko czekać, aż reklamy na nowo oślepią nas dawnym blaskiem. „Neony to dobre punkty odniesienia-tworzą świetlną mapę miasta”- stwierdza Byczyńska, a nam nie pozostaje chyba nic innego, jak przemierzać polskie miasta, tropiąc jednocześnie rozświecone szyldy reklamowe.
Zdjęcia:
http://www.neony.pl/galeria.phphttp://
blog2012.warszawawbudowie.pl/neon-jak-jez/
http://myvimu.com/exhibit/19124317-cepelia
Fragmenty tekstu:
Wywiad z Magdaleną Byczyńską "Forma idealna", Zwierciadło 3(1997) marzec 2013, str.146-147.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz