sobota, 4 czerwca 2011

Znani i podziwiani w reklamie

Znamy ich z wielkiego lub tego mniejszego ekranu. Jesteśmy bombardowani ich wizerunkami w każdym kiosku, gdzie uśmiechają się do nas z okładek tabloidów, czy innych czasopism. Coraz częściej stają się twarzami najróżniejszych produktów. Faktem jest, że już dawno temu reprezentanci zawodów medialnych, wyszli poza ramy wykonywanego przez siebie fachu i próbują swoich sił w dziale reklamy. Wykorzystywanie popularności celebrytów w celach marketingowych, nie jest żadną nowością. Wszystko po to, aby zachęcić nas do zakupów, ugruntować lub poprawić wizerunek marki, zwiększyć naszą świadomość o niej i zagnieździć ją w niej na stałe. Czy nam się to podoba? Czy wpływa to na skuteczność reklamy? Odpowiedź jest prosta.

Pod adresem zabawna reklama PEWEX'u w wykonaniu Maryli Rodowicz i Daniela Olbrychskiego, której niestety nie umiałam znaleźć na youtube i tutaja zamieścić. Mimo to, polecam! http://video.interia.pl/obejrzyj,film,104172

Celebryta w reklamie = sukces?

Szukając materiałów do tej notki, odnalazłam materiał, bazujący na badaniach Instytutu Psychologii Ekonomicznej SWPS.  Badania wskazały na pewną prawidłowość.  Po pierwsze, jeżeli w reklamie produktu rozpoznawalnej, popularnej marki wystąpi osoba powszechnie znana i ceniona, sławna – wówczas klienci lepiej zapamiętują dany towar, a skuteczność przekazu jest również większa. Natomiast w przypadku nowej marki, której jeszcze nie znamy – nie ma większego znaczenia, czy reklamuje ją celebryta, czy nie. Jest to więc nieopłacalna inwestycja dla twórcy spotu. Dlatego też autorzy badań przekonują, że warto zachować pewną spójność, czyli znana postać – znana marka, co kieruje uwagę klientów na markę i sprawia, że zarówno ona jak i reklama zostają lepiej zapamiętane.


"Nasza kiełbasa przegoniła ich kiełbasę", czyli widzę ING, myślę Marek Kondrat

Lubimy, czy nie lubimy?

ZenithOptimedia wraz z GG Network przeprowadziły w styczniu 2011 roku badania celebrytów, które wykazały pewne prawidłowości dotyczące ich udziału w reklamach. Aż 84% internautów nie przeszkadza obecność sław w reklamie, z zaznaczeniem, że wiele zależy od tego jaka to osoba.  Wskazują zarazem, że celebryci  robią to dla pieniędzy. I co w tym dziwnego? Za reklamy dla PKO, Szymon Majewski zarobi ponad 3 miliony złotych! Sporo jak na powtarzanie w kółko „Zero”. Wracając jednak do tematu, owe badania potwierdzają również, że ważne jest odpowiednie dopasowanie postaci do produktu, bo to już połowa jej sukcesu. I tak właśnie jest. „Polska reklama kocha celebrytów”, dlatego już coraz częściej pewne marki kojarzą nam się nie z produktem, a z aktorem czy piosenkarką, którzy odegrali reklamową rolę.Zaczynając od marki lodów KORAL, w których reklamie grały między innymi Maryla Rodowicz, Doda, a teraz Joanna Krupa, kończąc na bankach – ING – Marek Kondrat, Getin Bank – Piotr Fronczewski i PKO, już wcześniej wspominany Majewski.

 
                                                                           
"Top Milker - absolutely TOP!" Czyli TOP MODEL Joanna Krupa w reklamie lodów KORAL.


 ZEHRO. 4x0
Sztuka?

 Często słyszy się, że wystąpienie aktora w reklamie to sprzedanie się za marne pieniądze, lub też wyzbycie się wszelkich zasad i działalność uwłaczająca prawdziwemu artyście. Dlaczego? Przecież reklama, to również sztuka, w mniejszym bądź większym stopniu, w której aktor wciela się w rolę. Jeśli poprzez swoje doświadczenie ma to wpłynąć na jej atrakcyjność, (a często tak jest) to jestem jak najbardziej na tak. Nie przestałam darzyć ogromną sympatią i szacunkiem Smolika, czy Marii Peszek za wystąpienie w reklamie Inteligo. Może to też dlatego, że to nie oni musieli dopasować się do reklamy, a to ona dopasowała się idealnie do nich. Od tej pory, kiedy gdzieś zdarzy usłyszeć mi się hasło „inteligo” myślę Smolik. I pstryk.

 
  
Reklamy Inteligo z udziałem Smolika i Marii Peszek


Małgorzata Hoinka


źródła:



Brak komentarzy: