Lektura 390 stron książki jest lekka i swobodna. Nie dominują tu trudne terminy naukowe, lecz przystępne zwroty. Lekturę ułatwia zorganizowanie najważniejszych informacji w formie diagramów i tabel. Książka angażuje czytelnika emocjonalnie, aktywizuje jego procesy myślowe, pobudza do działań i stawiania pytań. Zawiera w sobie wiele ciekawostek, np. o semantyce barw – jak kolory wpływają na nasz wybór; o tym, jaki czas jest najkorzystniejszy na emisję reklamy danego typu – wieczorem najlepiej reklamować produkty żywnościowe; o tym jak podprogowe komunikaty wpływają na spadek kradzieży w sklepach; w jaki sposób konsument zapamiętuje (procesy emocjonalne i motywacyjne), podejmuje decyzje (badanie procesów decyzyjnych); o zdobywaniu klienta szokując go, wzbudzając sprzeczne i intensywne emocje; prawie Webera; do czego służy tachistoskop; muzyce wpływającej na przebieg naszych zakupów i wiele, wiele innych.
Wydaje mi się, że książka może być inspiracją do podjęcia własnych badań w zakresie zachowań konsumenckich, zachęca bowiem do obserwacji opisywanych sytuacji, ich empirycznej weryfikacji. Tezy i teorie przedstawione w publikacji skłaniają do krytycznego myślenia, sprawiają, że czytelnik jest bardziej wyczulony na pewne zachowania osób wciągniętych w wir konsumowania (często kupujemy rzeczy zbędne, nieadekwatne jakością do ceny, pierwsze lepsze – marnując czas i pieniądze). Książka mimo swej obfitości nie nudzi, może dlatego, że sama konsumpcja weszła nam w krwiobieg… „Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy” mówiła Marylin Monroe.
11 rozdziałów książki, rzeczowo i trafnie przedstawia szereg zagadnień powiązanych z psychologią konsumenta. 20 stron bibliografii świadczy nie tylko o dogłębnej analizie zagadnienia przez autorkę, ale i wskazuje szereg ciekawych publikacji do których ambitny czytelnik może się odnieść, by móc poszerzyć swą wiedzę. Sama pozycja w mieście Opolu jest trudno dostępna. Spora szkoda dla książki, gdyż w mojej opinii ma potencjał bycia podręcznikiem akademickim.
W ostatnim punkcie chciałbym przytoczyć myśl Ericha Fromma, która nasuwa mi się po lekturze Psychologii konsumenta. Teraz już świadomego konsumenta. „Konsumpcja polega zasadniczo na zaspokajaniu sztucznie stymulowanych fantazji, jest spełnieniem fantazji wyalienowanych z naszych konkretnych, rzeczywistych jaźni. (...) Konsumpcja była środkiem do celu, do szczęścia. Teraz stała się celem samym w sobie. (...) Gdyby człowiek współczesny miał odwagę jasno sformułować swoją koncepcję nieba, przedstawiłby je jako największy na świecie dom towarowy pełen nowych rzeczy i gadżetów, a siebie samego - jako kogoś kto ma mnóstwo pieniędzy, żeby to wszystko kupować. (…)”. Tak niestety wygląda rzeczywistość, nie tylko w naszym kraju. „Mieć” coraz silniej dominuje nad „być”. Zaś nieliczne publikacje (z tą na czele), skrupulatnie wyjaśniają dlaczego dzieje się tak, nie inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz