Każdy
producent chce mieć dziś swój smart-zegarek.
Albo przynajmniej opaskę fitnesową. W pogoni za ubogaceniem własnych portfolio,
twórcy sprzętów
elektronicznych zalewają nas morzem niewyróżniających się wearables, które
nie mogą się zdecydować co do własnej tożsamości, raz chcąc być eleganckim
zegarkiem, a raz fitness-trackerem. Na szczęście są też projekty, które zdają
sobie sprawę, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Swimmo – to kolejny polski produkt eksportowy.
To prawda, że na rynku znajdzie się
sporo opasek fitnesowych, które mogą pracować także w wodzie. Żadna z nich
nie kładzie jednak przesadnego nacisku na ten aspekt, w przeciwieństwie
do Swimmo, który jest pierwszym smartwatchem dedykowanym
pływakom.
Idealny
kompan w basenie
Potrzeba czegoś więcej, niż tylko
wodoodporności, aby wykorzystać fitness-tracker podczas treningu
pływackiego i twórcy Swimmo doskonale o tym wiedzą. Z tego względu
zarówno funkcje jak i cały interfejs urządzenia zostały dostosowane do używania
pod wodą.
Zegarek nie posiada ani jednego,
fizycznego przycisku. Nawigacji po urządzeniu dokonujemy z pomocą dwóch gestów
– rotacji nadgarstka i tapnięcia dotykowego, w pełni wodoodpornego,
wykonanego w technologii OLED ekranu o przekątnej 1,29″.
Gdy ta konieczność nastanie,
wystarczy podłączyć specjalnie zaprojektowaną przystawkę do ładowarki USB.
Trzeba też podkreślić, że nawet
zastosowane materiały zostały wybrane konkretnie pod pracę w wodzie – zarówno
wykonana z hipoalergicznego tworzywa polimerowego opaska, jak i koperta zegarka
stworzone zostały tak, aby nie powodować odparzeń, oraz otarć podczas
treningu.
Oprócz innowacyjnego interfejsu,
tym, co najbardziej wyróżnia Swimmo, jest mnogość użytecznych
funkcji.
Pojekt z Kickstartera aspiruje
do miana czegoś więcej, niż tylko trackera aktywności – ma być
osobistym, pływackim trenerem. W tym celu zaimplementowano dwa autorskie tryby
treningowe, PaceKeeper oraz IntensityCoach.
Pierwszy służy do utrzymywania tempa
podczas kolejnych długości basenu. Gdy spadniemy poniżej normy, zegarek z
pomocą wibracji nas o tym poinformuje, narzucając powrót do odpowiedniego
tempa.
IntensityCoach to z kolei
narzędzie, które ma utrzymać w ryzach intensywność naszego treningu, pilnując,
by nie był przesadnie łatwy, ani zanadto intensywny. Dokonuje tego poprzez
stały monitoring pulsu, alarmy wibracyjne i stosowne komunikaty na
wyświetlaczu.
Oprócz tego Swimmo zmierzy
łączną liczbę przebytych przez nas długości oraz ich dystans, czas trwania
treningu, spalone kalorie i naszą prędkość, zarówno podczas indywidualnych
długości, jak i średnią z całego treningu.

Co ważne, do poprawnego działania
zegarka nie jest wymagana stała obecność smartfona w pobliżu basenu.
Uprzednio skonfigurowaną aplikacja może zostać razem z telefonem w domu,
a Swimmo samoczynnie dokona synchronizacji danych po powrocie z
treningu.
Wewnątrz aplikacji możemy ustawić
cele treningowe, a także uruchomić tryb ShapeKeeper razem z
funkcją FatBurn, która utrzyma tempo naszego pływania na takim poziomie,
by jak najszybciej pozbyć się naturalnego nadbagażu.
Oczywiście
uzyskane dane będziemy mogli na spokojnie przeanalizować i porównać z
wynikami znajomych. Jeżeli zbiórka na Kickstarterze zakończy się
sukcesem, w ramach „rozciągnięcia celów” planowane jest dalsze poszerzanie
funkcji Swimmo, chociażby o śledzenie aktywności w otwartych akwenach
(jeziora, morze) oraz profesjonalne tryby treningowe.
Choć zbiórka ruszyła dopiero kilka dni temu, to już dziś na konto projektu
wpłynęło ponad 30 tys. dolarów z planowanych 39 tys. A do końca
pozostały jeszcze 34 dni!
Nic więc
dziwnego, iż już w tej chwili śmiało możemy założyć, że Swimmo, jako
kolejny projekt z polskim rodowodem na Kickstarterze ujrzy światło dzienne.
Trudno tu zresztą mówić o możliwości porażki, biorąc pod uwagę ludzi, którzy
przy projekcie współpracują i wnoszą swój bagaż doświadczeń. Szefem projektu
jest Mateusz Heleniak, ale nad rozwojem Swimmo i wprowadzeniem go na
Kickstartera pomaga mu zacne grono polskich startupowców.
Wystarczy
przytoczyć tu choćby dwa nazwiska, które pojawiały się przy spektakularnych
sukcesach w zbiórkach społecznościowych. Pamiętacie Dice+? Pierwszy
polski produkt, który trafił do
sklepu Apple? Przy Swimmo pracują współodpowiedzialni za
jego powstanie Tomasz Wątorowski i Michał Bonikowski. Ci panowie z
pewnością wiedzą czego potrzeba, aby zapewnić dobry start produktu.
Wie to
również Marek Cieśla, wspierający projekt smart-zegarka dla pływaków swoim
doświadczeniem nabytym podczas pracy nad Sherylboxem czy niedawnym, spektakularnym
sukcesie Wooleta, inteligentnego portfela.Ekipa
pracująca nad Swimmo ma więc w swoich rękawach wszystkie asy, aby
zegarek trafił do rąk klientów.
Istnieje
wiele aplikacji i urządzeń wspomagających w treningu osoby biegające czy
jeżdżące na rowerze. Inaczej się ma natomiast sytuacja w przypadku pływania.
Brakuje na rynku rozwiązania pozwalającego monitorować aktywność na basenie i
poprawiać swoje rezultaty. Doświadczyliśmy tego sami i postanowiliśmy to
zmienić. Tak zrodził się pomysł na Swimmo, smartwatch pokonujący wszelkie
wyzwania, jakie woda rzuca elektronice. To urządzenie, które efektywnie pomaga
w treningach, pozwala budować kondycję i rozwijać siłę mięśni. Wyposażyliśmy go
w szereg autorskich technologii, takich jak sterowanie za pomocą dwóch gestów
Rotate&Tap, wodoodporny sensor pulsu czy technologie IntensityCoach i
PaceKeeper, pozwalające dostosować prędkość pływania do aktualnego celu
treningowego – mówi Mateusz Heleniak, CEO Swimmo Trainer Inc.
Od projektu
do gotowego produktu – tak wyglądała droga twórców Swimmo
Jeśli wszystko pójdzie
zgodnie z planem, pływacy założą nowy zegarek jeszcze w tym roku
Rynek wearables rozwija
się obecnie w pięciokrotnie szybszym tempie od rynku smartfonów. Noszenie
smart-zegarków, a także fitness-trackerów staje się nie tylko
niezwykle użyteczne, ale również zwyczajnie… modne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz