niedziela, 8 maja 2011

Piosenka w reklamie

Włączamy telewizor lub radio i zajmujemy się czymś innym. Znienacka dobiegają nas znajome dźwięki – albo jako fragment znanego nam utworu, albo cała piosenka. Zaczynamy słuchać uważniej i okazuje się, że to reklama soku, nowej taryfy sieci komórkowej czy ciasteczek.

Skąd ta popularność?

Nie da się zaprzeczyć, że wykorzystywanie znanych piosenek jest coraz częściej stosowanym chwytem. A jakim skutecznym! Kto z nas słysząc znaną i powszechnie lubianą piosenkę nie zerknie w ekran telewizora lub nie wsłucha się w dźwięki wydobywające się z radia? Hity obecne lub te sprzed lat mają to do siebie, że bardzo wiele osób je kojarzy, co pomaga przyciągnąć sobie uwagę adresata reklamy. A przecież to jest główny cel.


Polskie hity

Kilka lat temu przez przypadek usłyszałam w telewizji przygrywkę do „Chłopcy” zespołu Myslovitz i momentalnie oderwałam się od sprzątania, kierując wzrok w ekran. Pomyślałam – a nuż puszczają jakieś archiwalne nagranie z koncertu? Jak bardzo się zdziwiłam, widząc skaczących ludzi i wielkie logo Tak Taka z informacją o jakiejś tam promocji czy nowej taryfie. To samo wydarzyło się przy reklamie Prince Polo, gdzie zakochani leżą koło siebie na łóżku i delektują się batonikiem, a w tle leci „Zostańmy sami” De Mono.


Nieco inna sytuacja – reklama Tymbarku sprzed kilku lat (teraz na 75 lecie marki wraca się do tego) i piosenka Czerwonych Gitar „Ktoś mnie pokochał”. To dziwne, ale dzięki tej reklamie polubiłam tą piosenkę i o wiele przychylniej patrzę na najnowszy spot tych napojów. Gdyby nie ponowne wykorzystanie tej piosenki, która chyba ogólnie ma coś w sobie i nie da się jej nie lubić, reklamę oceniłabym jako kiepską. Dobry chwyt, a czy skuteczny? Będąc w szpitalu zauważyłam, że większość pacjentów na salach ma właśnie sok marki Tymbark. Na ile to jest miarodajny wskaźnik skuteczności reklamy – przekona się sam producent.


Zagraniczna muzyka

Tutaj przykłady można mnożyć, zaczynając od reklamy „Big Milków” Algidy i piosenki Safri Duo "Played-A-Live".

Tytułu wiele osób pewnie nie kojarzy, ale gdy się posłucha... od razu rozpoznajemy rytm i melodię. Odmienna sytuacja jest przy reklamie Kinder Bueno z 2004 roku, gdzie możemy usłyszeć stary dobry utwór Amandy Lear.


Przeróbki

Bardzo często możemy również usłyszeć znaną nam melodię, do której autor reklamy dopasował nowe słowa. Przykład? „Nałęczowianka” i piosenka „Aż pić się chce” (w oryginale: „The lion sleeps tonight”), reklama oleju „Kujawski” i przeróbka polskiej piosenki ludowej „Czerwone jabłuszko”.

Właśnie piosenki ludowe czy „ogniskowe” (a nawet disco polo) są najczęściej przerabiane na poczet reklam. Chociaż tekst wcale nie wydaje się ambitniejszy, te właśnie reklamy zapamiętujemy na dłużej.


I co dalej?

Prawdopodobnie coraz częściej będziemy stykać się ze znanymi i lubianymi piosenkami wykorzystanymi na potrzebę promocji danego produktu. Nie możemy specom od reklamy zabronić korzystania z chwytu, który tak dobrze się sprawdza. Czy to dobrze, czy źle? Odpowiedzcie sobie sami.



Źródła filmików:

http://www.youtube.com/watch?v=b0bk0RDsLHU

http://www.youtube.com/watch?v=T7SkJxO4gzU

http://www.youtube.com/watch?v=DPYd5r3VOjs


Brak komentarzy: