środa, 7 maja 2014

BEDNAREK JEST W PLAY, PROKOP Z MOZILEM IDĄ DO T-MOBILE, WIĘC JA TEŻ ZMIENIAM SIEĆ – SŁAWNE OSOBY KLUCZEM DO SUKCESU PRODUKTU

       Nie trzeba być znawcą marketingu, żeby wiedzieć, iż dobra reklama musi mieć w sobie to „coś”. Aby wyróżnić się spośród całego ogromu przekazów reklamowych, jakie codziennie docierają do odbiorcy za pośrednictwem mediów, potrzebny jest element przykuwający uwagę. To za jego sprawą może wzrosnąć sprzedaż usługi czy produktu, który do niedawna nie cieszył się popularnością. Bardzo często, głównie w reklamach telewizyjnych funkcję tego magicznego „czegoś” pełnią znane osoby, czyli mniejsze lub większe „gwiazdki” show biznesu. Obecnie co raz więcej naukowców i specjalistów omawianej dziedziny zwraca uwagę na proces zwiększonego zainteresowania produktem, jeśli w jego reklamę zostają zaangażowani osoby znane z pierwszych stron gazet. Dlaczego zjawisko to odgrywa tak ważną rolę? W moim odczuciu powodów takiego stanu rzeczy, jest co najmniej kilka.



       Obecność znanej postaci może doprowadzić do wzrostu zaufania do danego produktu. W jaki sposób? Osoba będąca wielbicielem muzyki Czesława Mozila może nabrać przekonania, że T-Mobile to naprawdę solidna firma, która dba o swoich klientów sprawiając, że wizyta w salonie to sama przyjemność. Kinoman z kolei może przekonać się do konkretnego banku, skoro poleca go Marek Kondrat czy Artur Żmijewski. Z kolei kobiety ceniące sobie twórczość Krystyny Jandy mogą uznać, iż krem marki Soraya jest lepszy od innych i naprawdę opóźnia efekty starzenia skoro rekomenduje go osoba wyglądająca bardzo dobrze mimo iż nie jest już „pierwszej młodości”.

                                                           
                                                             Reklama "T-Mobile"

                                                              
                                                            Reklama "Banku ING"

                   Poza tym Polacy mogą po prostu chcieć utożsamić się ze swoim idolem. W związku z tym kupią konkretną wodę, kosmetyk czy założą konto w banku. Wszystko po to, żeby choć przez moment poczuć się prawie jak ich ulubiona gwiazda. Czyż to nie cudowne mieć telefon, w tej samej sieci co moja ulubiona gwiazda? Skoro Janda ma ten krem to ja też taki chcę! Podobne myśli przemknęły z pewnością wszystkim tym, którzy choć raz zainteresowali się produktem tylko dlatego, że reklamowała go znana i lubiana przez nich postać.
            Oczywiście tego rodzaju zjawisko ma swoje dobre i złe strony. Dobre przede wszystkim dla producentów, sprzedawców, którzy dzięki takiemu działaniu mogą sprzedać więcej, a tym samym więcej zarobić. Z kolei negatywne, a nawet szkodliwe skutki mogą odczuć odbiorcy, którzy w ten sposób dokonają zakupu czegoś, co w rzeczywistości wcale nie jest tak wspaniałe, jak mówiła o tym gwiazda w spocie reklamowym.
            Bez względu jednak na to, do czego doprowadzi obecność gwiazdy w reklamie nie ulega wątpliwości, że wywoła ona zainteresowanie, czyli to o co walczą wszyscy reklamodawcy i producenci. Dlatego są oni skłonni zapłacić naprawdę spore pieniądze, żeby ich kampania reklamowa zapisała się w pamięci odbiorców na tyle, by dokonali zakupu.


Brak komentarzy: