sobota, 3 maja 2014

Street Art w reklamie



Nawiązując trochę do mojego ostatniego posta o ekologicznej reklamie. Postanowiłam wam napisać o wykorzystaniu popularnego Street Arty w reklamie. Jak już wiecie Natural Media nawiązywały do marketingu partyzanckiego. Podobnie jest ze Street Artem, który jest równie efektowny, choć może nie tak zaskakujący. Po raz kolejny spotykamy się z problemem zagospodarowania przestrzeni miejskiej. W zasadzie nie z problemem, ponieważ street art zdecydowanie wkomponowuje się w przestrzeń niż bilbordy. Zresztą jak sama nazwa mówi Street Art to sztuka ulicy.

Jednak to nie tylko kojarzone z tym tematem graffiti. To także happeningi, murale, plakaty, a także różnego rodzaju kompozycje. My jednak dzisiaj skupimy się na przedstawieniu graficznym, a nie ruchowym. I nie będą to tylko zwykłe malowidła na ścianach, ale kompozycje, tworzące całość z miejską dżunglą. Bo kto by przypuszczał, że studzienka może być idealną formą reklamy, dla firmy sprzedającej grille? Tutaj liczy się kreatywność, a do dyspozycji mamy całe miasto. Jednak nie wiem czy wiecie, ale reklamy tego typu są nielegalne i szybko znikają z widoku (mówię oczywiście o tych wymalowanych na chodnikach, trzeba na nie uzyskać specjalne zezwolenie). Mówią, że dobrze zrobiona reklama, wpasowuje się w otoczenie... odpowiedzi szukajcie tutaj:

Obwołany mistrzem street artu jest Banksy. Jego prace ukazują się w wielu miejscach na świecie. Jego tożsamość nie jest znana co tylko potęguje jego "sławę". Prace "publikuje" w różnych, często kontrowersyjnych miejscach. Jest przykładem antyreklamy. Ponieważ większość jego prac to pogarda dla konsumpcjonizmu. Wciąż uważany jest za wandala, ponieważ jego sztuka jest nielegalna.


Dlaczego znane firmy wbierają formę street artu jako reklamę? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jest tania, bo do jej stworzenia najczęściej potrzebny jest tylko szablon i puszka sprayu. Jest efektowna. Jeśli nie jest to mural, a kompozycja to konsument może się o nią dosłownie potknąć. 




Albo taka, która może nas bardzo zainteresować. Oto przykład reklamy, którą na przystanku ustawiła firma produkująca kuloodporne szyby. Do środka zostały włożone pieniądze - 3mln dolarów, gdy rozbijesz szybę, gotówka jest Twoja. To prawie jak słynne "Pięciogwiazdkowa czystość albo zwrot pieniędzy". Obok umieszczono zdjęcia z kamery... jednak ktoś się skusił :)
Wykorzystanie grafiki 3d, też jest modne, to już nie tylko przepaście znajdujące się w chodnikach, ale także reklamy napojów. 


Street Art to moim zdaniem dużo lepsze rozwiązanie dla reklamy niż szpecące krajobraz bilbordy i zaśmiecające ulice plakaty i ulotki. To nowa forma, która nie kształtuje otoczenie, ale się w nie wpasowuje. Nie niszczy nam widoku z okna, ale wpasowuje się w zaistniałą lukę. Tak jak to było z reklamą Orbit i wykorzystanie dziur w psujących się chodnikach, które miały pokazać zanieczyszczenia jamy ustnej. Kampania bardzo sugestywna, a i dobrze wygląda. Nawet na tle chodnikowej dziury. Przypomina mi to o samozwańczej akcji sadzenia kwiatów w dziurach na drogach. Street Art to nie reklama, która obrzydza nam otoczenie, ale ma przede wszystkim zamysł artystyczny, który ma dla nas dobrze wyglądać. Już nie kreujemy brudnej metropolii, ale kolorowe, wesołe miasto, gdzie reklama jest formą zabawy, uciechy dla oka..., jak most, który niedługo tu zobaczycie. 





Filiżanki kawy pochodzą z Nowego Yorku. Stworzyła je agencja reklamowa wynajęta przez producenta kawy Folgers. Na parujące studzienki w mieście zostały nalepione naklejki imitujące filiżanki kawy. Do mnie ta reklama przemawia, podejrzewam, że najlepiej smakuje rano.

W kwestii reklam street artowych nawet McDonald's wykazuje się kreatywność. Chociaż pasy to bardzo częsty zabieg reklamowy. Zobaczcie sami TUTAJ 


PRZED:
źródło: http://widelec.org/p/3980/most-z-klockow-lego
PO:

Jak już mówiłam, reklama w formie street artu to nie tylko murale, ale też piękne, skojarzeniowe kompozycje.  Autorem klocków lego jest Martin Heuwold z grupy artystycznej Megx. Most znajduje się w mieście Wuppertal w Niemczech. Spotkał się z duża aprobatą mieszkańców, a jego malowanie trwało dwa tygodnie.


Firma Nike znana ze swoich kreatywnych reklam, też korzysta ze street artu. Ławki to bardzo częsta forma reklamy, ale ta jest chyba moją ulubioną. No bo jak biegać, skoro się siedzi? A co do tego, że reklam z ławką w roli głównej jest wiele to polecam ten ranking Top 10 (chociaż tej tu nie znajdziecie).

*źródłami zdjęć, które nie zostały podpisane jest google grafika 

3 komentarze:

Unknown pisze...

Temat, który poruszyłaś wydaje mi się, że dopiero od niedawna jest powszechny wśród twórców reklam. Jak widać jest on bardzo dobrym sposobem przyciągania uwagi odbiorców. Jednak czy ten sposób przedstawiania swoich produktów nie pójdzie zbyt daleko i czy w przyszłości nie dojdzie do zbyt wielkiej ilości takich reklam?

Pricz pisze...

Wydaje mi się, że nie. Moim zdaniem to bardziej upiększa niż uprzykrza widok. Nawet przy wielości tych reklam, może to wyglądać ciekawie, ze względu właśnie na to, że miasto powoli staje się kolorowe. Poza tym te reklamy są tylko czasowe jak np. te Orbit, po pewnym czasie są usuwane, więc nie musimy bać się o ich nawarstwienie. A temat owszem świeży, ale u nas, nie na Zachodzie :)

m. pisze...

Mi też wydaje się, że nie. Gdyby te 'dzieła' były na każdym murze, na każdym chodniku, przestałyby do siebie przyciągać. Teraz jest mniej, przykuwają uwagę swą formą, kolorami, a po pomnożeniu, już tak nie będzie, nie będzie to nas ciekawić tak, jak ciekawi nas to teraz.