sobota, 3 maja 2014

„Małe jest lepsze?”- billboardy w formacie mini.


O tym, że czasem mniej może znaczyć więcej, nie zapomnieli ci, którzy zaczęli tworzyć tablice reklamowe o rozmiarach skrajnie innych niż wszystkie, które obowiązują zazwyczaj.
I znienacka w przestrzeni miejskiej, zamiast wielkiego formatu pojawiło się wielkie zdziwienie na widok mini billboardów. Umieszczone na wysokości krawężników, wbite w trawniki, przymocowane do drzew, budek telefonicznych, czy skrzynek pocztowych- wszystkie były alternatywą dla plakatów przysłaniających w połowie ogromne miejskie wieżowce.
Specjaliści od reklam wykazali się dużą odwagą, ale zdaje się też, że doskonale wiedzieli, co robią. Tradycyjne billboardy dla nikogo nie są już niczym nowym. Bo choć jedne nieustannie robią miejsca kolejnym (jeszcze lepszym!), to tak naprawdę mało kto zwraca na nie uwagę.


Można by więc teraz pomyśleć: skoro nawet już tych ogromnych nie zauważamy, to jak dostrzec inne, o powierzchni nieco większej niż nasza dłoń?
Jednak jak się okazuje, większego problemu z tym nie ma. Dobry konsument, to ten, który ciągle czegoś poszukuje- teraz tropić może nawet w miejskim otoczeniu, sprytnie rozmieszczonych, małych tabliczek z produktami, które doskonale zna lub właśnie za chwilę pozna. Wystarczy tylko nie gnać w pospiechu przez miasto i lekko wytężyć wzrok… 


… a okaże się, że promocje same leżą u naszych stóp.  
To właśnie jedno z wielu ciekawych rozwiązań na nietypową reklamę. „Mało może znaczyć wiele”, czyli niewiele zapłacisz, a dużo zjesz. Ale warto odnieść to hasło również do efektu- mała powierzchnia reklamowa, a więc co za tym idzie, nieduży koszt, a rezultat odpowiedni. Z pewnością McDonald’s na niczym nie stracił.

(
http://truthdare.ie/wp-content/uploads/2013/08/mini-billboard1.jpg )


https://www.youtube.com/watch?v=iRbfKHyHsnE


Prawda, że w przypadku tradycyjnie wielkiego billboardu żadne z nich by nie zarobiło? : )
Reklamy będą nas przekonywać nie tylko do tego, że to niskie ceny są dla nas dobre, ale że wszystko, co małe i funkcjonalne również. Tutaj idealnym przykładem będą mini plakaty mini samochodu marki SMART. Powstało kilka wersji tekstowych, jak np. „małe jest lepsze”, „mały dotrze wszędzie”, czy po prostu „małe jest piękne”. ( http://popupcity.net/smarts-miniature-billboards )








Brytyjski Channel 4 posłużył się natomiast swego czasu małymi billboardami po to, żeby zapoznać przyszłych widzów z najnowszym programem „Seven Dwarves”. W tym przypadku mały (albo raczej karłowaty) billboard był chyba najlepszym z możliwych rozwiązań.

( http://www.three-blind-mice.co.uk/blog/?p=1006 )





„Nie chcemy, żebyś myślał, że to jest po prostu niezwykły samochód. Chcemy, żebyś to poczuł.”
Takie życzenie mieli producenci marki Honda Civic i dołożyli wszelkich starań, żeby tak się stało. Przy głównych deptakach w Mediolanie ustawili niewielkie reklamy, na których oprócz samochodu widniał napis „radość dla Twoich stóp.” Ciekawy sposób na przekonanie potencjalnych nabywców, że prowadzenie tego pojazdu, to wyjątkowa przyjemność. I ci, którzy mieli okazję przechodzić obok owych reklam, być może właśnie w przypływie radości sprawili, że po billboardach pozostały tylko puste miejsca...  Ponoć każda, bez wyjątku, tabliczka została skradziona przez przechodniów. Sukces, czy niepowodzenie kampanii reklamowej? Ciężko stwierdzić, chociaż jedno jest pewne- nieczęsto można pozwolić sobie na zabranie billboardu do domu.
( http://adsoftheworld.com/media/ambient/honda_civic_feet )



Gdy w 2008 roku na rynku pojawiła się nowa gra komputerowa o nazwie Little Big Planet, musiał znaleźć się też sposób na skuteczne jej zareklamowanie. Twórcy postawili przede wszystkim na ilość. Tysiące tablic z informacją o LBP wzbogaciło równie dużą liczbę trawników. Można przypuszczać, że się opłacało , bo po trzech latach powstała druga część gry.
( http://www.gamekyo.com/group58_127_all.html )
















Małe, czy większe… Jak widać, nie robi różnicy. Liczy się przecież głównie duży efekt i jeszcze większy zysk.


2 komentarze:

Unknown pisze...

Wciąż zastanawiam się, czy taka reklama ma sens. W Polsce jeszcze nie spotkałam się z mini billboardami. A może po prostu ich nie zauważyłam?
Duże = trudniejsze do przegapienia.
Myślę, że zauważając taką ledwie dostrzegalną formę reklamy, z pewnością nie przeszłabym obok obojętnie.
Jednak co, jeśli nasze tempo życia jest zbyt szybkie i nie zwracamy uwagi na takie szczegóły? Czy taka reklama ma wtedy szansę bytu?

Agnieszka Jaroń pisze...

Według mnie, takie reklamowanie nie jest pozbawione sensu. Wszystko, co nowe i dotąd niespotykane przyciąga uwagę, nawet jeśli z pozoru może wydać się prawie niezauważalne. Ale wydaje mi się też, że nie każda marka może pozwolić sobie na taki zabieg... Zauważ, że wszystkie, o których napisałam są na tyle popularne, że nie muszą obawiać się niepowodzenia.
No i oczywiście wiele zależy od naszego podejścia- wyluzowani Włosi w Mediolanie najwyraźniej się nie spieszyli i dzięki temu do dzisiaj mogą mieć billboard na półce. :)