Zero sklejeń, idealna
separacja rzęs, pogrubienie i wydłużenie nawet do ośmiu razy - to najczęstsze obietnice wypływające z ust
pięknych modelek i aktorek reklamujących tusze do rzęs.
Każda z pań, która opanowała choć w minimalnym stopniu sztukę makijażu,
zdaje sobie sprawę, że naturalne rzęsy, choćby wytuszowane były najnowszej
generacji szczoteczką : pogrubiającą, gumową czy nawet wibrującą , nie będą wyglądać tak jak te w reklamach.
Supermodelki w nich występujące mają doklejone sztuczne rzęsy i to właśnie cały
„sekret” rewelacyjnej maskary.
Oburzeni konsumenci sprzeciwili się takiemu wprowadzaniu klienta w błąd,
oskarżając francuską firmę kosmetyczną L’Oreal. W ramach sprostowania, w
najnowszej reklamie tuszu Telescopic od L’Oreal, znajduje się informacja (małe
napisy u dołu ekranu), że Penelope Cruz
ma doklejone pojedyncze kępki rzęs.
Z kolei brytyjskie przedsiębiorstwo kosmetyczne Rimmel, usłyszało
sprzeciw „ przecież Kate Moss nie ma
rzęs do nieba…”. Konsekwencją był nakaz chwilowego wycofania reklam. W
przyszłości Rimmel musi zamieszczać adnotację, że modelka została poprawiona.
Małe napisy u dołu ekranu, w prawdzie
może nie są tak efektowne jak sztuczne rzęsy supermodelek. Pokazują za
to, że idealną bronią na nieuczciwość reklamodawców jest coraz wyższa
świadomość konsumencka. Kto wie, może
już niedługo będziemy oglądać w reklamach tylko naturalnie wytuszowane
rzęsy, tym samym zwalczając kult
sztucznego piękna, a po zakupie „cudownej” maskary nie przeżyjemy kolejnego
rozczarowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.