Przestrzeń
wirtualna stała się naszym drugim domem. Technologie zdominowały
rzeczywistość w okół, a ucieczka od bycia online, to jak
dobrowolne skazanie się na informacyjną banicję i lincz społeczny. Nikt z nas nie chce być odludkiem, dostosowujemy się
więc do obowiązujących norm i prowadzimy podwójne życie, jedno
dzieje się tam, wśród ludzi z krwi i kości, drugie spędzamy tu,
wśród fal radiowych i serwerów. Te światy nauczyliśmy się nie
tylko godzić, ale przeżywać równolegle. Z czasem okazuje się ,
że cyberprzestrzeń oferuje nam znacznie więcej, niż się
wydawało. Kontrola, którą jesteśmy w stanie osiągnąć w internecie, jest nieporównywalnie większa niż w świecie realnym.
Lubimy bawić się tą wszechmocą i wcielać w różne role.
Nie
inaczej jest z grami, furorę robią te wzorowane na realnej
egzystencji. Symulatory życia, w których decydujemy o losie
postaci, chętnie wykorzystujemy do zabawy w boga. Obserwowanie
reakcji przyczynowo-skutkowych, które można cofnąć i w zależności
od chęci - modyfikować, to przyjemność niedostępna w realnej
rzeczywistości.
(http://www.b2bmarketing.net)
Twórcy
przekazów reklamowych nauczeni korzystania z wiedzy o naszych
preferencjach, wpadli na szatański pomysł wykorzystania tego faktu
przy tworzeniu spotów promocyjnych.Video
Engagement Marketing, to kolejny ze sposobów na
zaangażowanie odbiorcy w życie marki. Czym się różni od
pozostałych metod ? Tym, że bazuje na naszej potrzebie wpływania
na sytuację i ciekawości, co dalej się wydarzy. Tak
przygotowany materiał ma wszystko, czego potrzeba do zaangażowania
uczestnika : wysoki potencjał rozrywkowy, co przekłada się na
pozytywny oddźwięk odbiorców i znamiona marketingu wirusowego
(spot zaskakuje i wzbudza chęć dzielenia się nim).
Dlaczego
film? Ponieważ możliwości, które oferuje, mają niewspółmiernie
większy rozmach niż inne dostępne w sieci. W zabawie, równocześnie
atakowane są zmysły wzroku i słuchu, a za pomocą dotyku
(kliknięcia), uruchamiamy cały proces angażowania się w sytuację,
o który tak bardzo zabiega jej twórca. Z
drugiej strony ten wybór jest oczywisty, patrząc na statystyki
oglądalności w serwisie YouTube, skonfrontowane z liczbą
przeczytanych artykułów przez przeciętnego użytkownika Internetu,
odpowiedź narzuca się sama.
Dobrym
przykładem wykorzystania angażującego filmu wideo jest kampania
przeprowadzona przez Tipp-Ex. To historia o myśliwym i niedźwiedziu,
którzy spotkali się podczas w lesie. W trakcie trwania filmu,
obserwujemy przebieg wypadków, ale to my mamy wpływ na to, co
dopiero się wydarzy. Zanim bohater podejmie jakieś działanie,
pytani jesteśmy o to, co ma zrobić. Po podjęciu decyzji,
przekierowani zostajemy do dalszej części filmu i sytuacja się
powtarza. Schemat obowiązuje w każdej reklamie tego typu. I tak
zamiast strzelać do misia, łowca serwuje mu porcję łaskotek, by
później mu się oświadczyć padając na kolana. Film odniósł
duży sukces, oglądalność osiągnęła ponad 13 milionów
wyświetleń.
Brytyjskie
"Drop the weapons", w podobny sposób wykorzystało
możliwości VEM. Bohaterami filmu jest grupa młodych ludzi.
Pierwsza decyzja, jaką mamy podjąć to: "weź nóż" lub
"nie bierz noża", brzmi dziwnie? To kampania społeczna
dotycząca zapobiegania przemocy wśród młodzieży. Cała akcja
mocno przemawia do wyobraźni. Wybory, przed którymi jesteśmy
stawiani, mogą doprowadzić do szczęśliwego happy endu lub
zakończyć się tragicznie.
Vem,
to oryginalny sposób na komunikację z klientem. Każdą z historii
można dowolnie zmieniać, dzięki czemu nie jedna osoba, która
rozpoczęła grę, z ciekawości próbowała wiele razy.
Zaangażowanie odbiorcy, przełoży się na zakorzenienie obrazu
marki w jego umyśle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.