Pages

środa, 7 maja 2014

Parlament na sportowo czyli jak kupić wyborców

Gwiazdy tańczą w Europie

 To może tym razem trochę o polityce – to się podobno dobrze sprzedaje. Nie od dzisiaj wiadomo, że każda partia polityczna obiecuje dokładnie to, czego spełnić nie potrafi. Po ponad dwudziestu latach wolności, w końcu zdaliśmy sobie z tego sprawę. Politycy musieli zatem zmienić swoją taktykę. Aby dana partia zebrała wymaganą ilość głosów, nie wystarczy już suche kłamstwo – potrzeba czegoś bardziej wyszukanego i niespodziewanego, jak na przykład umieszczenie na listach wyborczych znanych sportowców i osób z show biznesu. Reakcje społeczne są różnorakie, ale jedno jest pewne – zawsze lepiej zagłosować na kogoś 'znajomego', niż zupełnie obcego. Takie osobistości jak Otylia Jędrzejczak, Maciej Żurawski czy Tomasz Adamek to zaledwie kropla w morzu tego, czym uraczyły nas Komitety Wyborcze. I chociaż taka Iwona Guzowska, która już od 2007 roku zasila szeregi Platformy Obywatelskiej z kick-boxingiem ma już niewiele wspólnego, większość społeczeństwa zapamięta ją właśnie z roli sportowca, a nie polityka. Część z wyżej wymienionych jest lepiej zorientowana w polityce, część gorzej. Musimy zatem zadbać o to, aby nie reprezentował nas byle kto. 

'Pani wyjaśni bardziej, co z tym Kioto'

Donald Tusk początkowo zapewniał, że z ramienia Komitetu Wyborczego Platformy Obywatelskiej nie będą startowały żadne przypadkowe gwiazdy. Wyszło jednak całkowicie odwrotnie, gdyż na swoje listy do Parlamentu Europejskiego 'wpuścił' między innymi takie osoby, jak:
-Iwona Guzowska
-Roman Kosecki
-Bogdan Wenta
-Maciej Zieliński
-Otylia Jędrzejczak
-Krzysztof Hołowczyc
Z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej wystartuje z kolei Maciej Żurawski. W praktyce wygląda to mniej więcej tak, jakby byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej wyrwano z boiska i wpuszczono nie wiadomo dlaczego do świata polityki. Jak ktoś, kto nie wie czym jest porozumienie z Kioto, ma nas reprezentować w Europie. Ba – na świecie. Utrwalamy tylko wszędzie obecne stereotypy o Polakach – Cesarzach Cebulandii. Sami jednak oceńcie czy Żurawski i Jędrzejczak aby na pewną są dobrymi kandydatami do PE.

To co znamy jest dobre

O co zatem chodzi w tym całym rozgardiaszu? Oczywiście o reklamę! Reklamę, której większa część społeczeństwa nie jest świadoma. Przeciętny Janusz Andrzej Nowak jest święcie przekonany, że to właśnie gwiazdy pchają się do polityki. Jest zupełnie odwrotnie. To partie próbując wykreować wizerunek swojej struktury 'zatrudniają' znane twarze. Ocieplają tym samym swój wizerunek i próbują zyskać nasze zaufanie. Chodzi głównie o to, aby uświadomić mieszkańcom Polski, że dana partia jest ludzka i bliska obywatelowi. Taktyka rewelacyjna, chociaż niekoniecznie musi przynieść zamierzone efekty. Tak czy inaczej jestem pewien, że ludzie chętniej zagłosują na Otylię Jędrzejczak, niż niemieckie nazwisko Grafin Von Thun Und Hohenstein.
Należy zatem uświadomić sobie, że powoli zaczynają rządzić nami osoby słabo wykwalifikowane, nie posiadające elementarnej wiedzy o problemach współczesnej Europy. Marketing to wspaniała rzecz, jednak sami jesteśmy świadkami tego, że nieodpowiednio użyty może zdepolityzować całe kraje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.