Nie mogę oglądam reklam z czysto-fizycznej przeszkody: nie mam telewizora. Jeśli psuję oczy to na YouTube. Tak, wiem - tam też puszczają reklamy. Ale ja ich NIE OGLĄDAM. Patrzę na nie, ale nie oglądam. Te dwie rzeczy należałoby rozróżnić.
Żebym zaczęła oglądać reklamę, musi być w niej zawarty element, który będzie odpowiadał mojej estetyce, mentalności i charakterowi. Jak pisałam we wcześniejszym poście, wszelkie plakaty, ulotki z hasłem "dance" lub "taniec" działają na mnie jak magnes...
Ostatnio znalazłam filmik, który nazywał się "Nie odmawiaj pandzie". Na miniaturce widniał smypatyczny puchaty pyszczek zwierzątka. Rzecz jasna, moje kobiece serce momentalnie stopniało i włączyłam odtwarzanie. Tytuł skojarzył mi się z ruchem "Zielonych", ochroną zwierząt, rezerwatami i ginącymi gatunkami (panda wielka jest gatunkiem wymierającym). Niestety zostałam niemile zaskoczona, a wręcz przerażona.
Reklama została stworzona przez firmę Advantage Marketing and Advertising for the Arab Dairy Company (Egipt). Panda wielka reklamuje wyroby melczarskie. Spoty mają jedną fabułę, dziejącą się w różnych miejscach (pracy, szpitalu, kuchni itd.). Osoba A proponuje osobie B by ta skorzystała z porduktu firmy Panda. Osoba B nie chce tego zrobić, najczęściej argumentując, że nie odczuwa takiej potrzeby. Nagla pojawia się duży, czarno-biały misiek. Patrzy spokojnie malutkimi oczkami, na pyszczku jakby uśmiech. Nagle zaczyna rozwalać meble, niszczyć pomieszczenie. Wszystko dookoła zamiera w bezruchu. Na sam koniec pojawia się napis "Nie odmawiaj Pandzie". Wszystko podszyte spokojną, delikatną nutą.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis usycha z tęsknoty za Twoim komentarzem.