sobota, 30 kwietnia 2011

Wprzedaż


Każdy człowiek, niezależnie od szerokości geograficznej, czy zasobności portfela czeka na nią z niecierpliwością. Przez cały rok obserwuje witryny sklepowe, czekając aż pojawi się magiczny napis- WYPRZEDAŻ. Wtedy wpada w zakupowy szał, nie patrząc na ceny kupuje wszystko, co wpadnie mu w ręce.
Obniżki cen istniały już od początku handlu, jednak zjawisko wyprzedaży pojawiło się w USA oraz na zachodzie Europy w XIX wieku. Producenci stają na głowie, żeby tylko zwabić klienta do sklepu i wyprzedać towar z półek. Niestey Polska w porównaniu z Europą zachodnią i Stanami Zjednoczonymi wypada kiepsko jeśli chodzi o obniżki cen. W najlepszym wypadku możemy otrzymać upust 70- 80%.
Ale, czy wprzedaż tak na prawde nam się opłaca? Bardzo często ceny towarów są najpierw sztucznie zawyżane, tylko po to, żeby potem obnizyć je do normalnego poziomu. Wystarczy wyróżnić kwotę, napisać wyprzedaż i sukces murowany. Zahipnotyzowany klient kupi produkt utwierdzony w przekonaniu, że to mu się opłaca. Czasem wystarczy nakleić na metkę jaskarawą naklejkę z tą samą ceną. Psychologowie mają szerokie pole do obserwacji.
Kiedyś sama złapałam się na taki trik marketigowy. Kupiłam sweter w jednym ze sklepów znanej sieci odzieżowej. Cena nie była zbyt wygórowana, jednak przeklejana kilkakrotnie na metce. Po powrocie do domu z ciekawością zaczęłam zdzierać kolejne warstwy. Co sie okazało? Kupiłam sweter o 10 zł. drożej niż wskazywała pierwotna cena wydrukowana na metce. No cóż dałam sie nabrać, ale od tego czasu jestem bardziej ostrożna.
Słowo wyprzedaż działa, jak płachta na byka. Wyzwala w nas dzikie instynkty, które na codzień tak starannie staramy sie ukryć. Człowiek to jednak zwierzę i czasem daje ponieść się naturalnym insynktom. W boju wygra silniejszy, słabszy odchodzi z niczym.
Wyprzedaż to cudowny środek na podkręcenie obrotów. Nie wymaga skomplikowanej kampanii, ani wysokich kosztów ze strony producenta. Wystarczy napis na witrynie sklepowej. W Polsce słowo wyprzedaż mylone jest z promocją. Promocja to przeciż nic innego, jak reklama i na dodatek jaka skuteczna.

Suzuki cię zrozumie

         Świat w reklamie jest sztucznie wykreowany. Zawsze przedstawiany jest idealny wariant sytuacji – szczęśliwa rodzina, zakochana para, zdrowe dzieci itd. A nawet jeżeli jest inaczej, to pojawia się produkt wybawca, który jest w stanie zrewolucjonizować szary i ponury świat odbiorcy. Powyższe nie tyczy się reklamy społecznej.


Chciałabym ową kreację świata przedstawić na przykładzie reklamy prasowej samochodu Suzuki Swift. Widzimy piękny czerwony samochód, a tuż obok znaną polską aktorkę Joannę Brodzik.  Dominują tu głównie trzy kolory, działające silnie na nasz narząd wzroku: czerń, stanowiąca tło, a także czerwień i fiolet, które poprzez swoją intensywność przyciągają uwagę i czynią reklamę interesującą. Dzięki temu odbiorca chce zobaczyć świat, który ona ukazuje. Zachęca nas to również do przeczytania informacji, które znajdują się w dole obrazu:

Marzysz o kimś wyjątkowym? Chciałabyś, aby rozumiał* Twoje potrzeby i spełniał pragnienia. Marzysz o tym, żeby zapewnił Ci komfort i poczucie bezpieczeństwa. Chciałabyś, aby miał elegancki wygląd i niezwykłe wnętrze. Marzysz o Suzuki Swift. Albo Suzuki, albo nic.
*Suzuki Swift rozumie potrzeby każdej kobiety, dlatego w opcji otrzymasz także automatyczną skrzynię biegów.

         Już pierwsze wyrazy utwierdzają nas w tym, że reklama adresowana jest do kobiet (wskazują na to czasowniki  w rodzaju żeńskim). Ograniczenie grona odbiorców pozwala reklamie na lepsze sprecyzowanie przekazu, bowiem mówiąc do wszystkich, mówimy do nikogo. Co więcej, jest ona umieszczona w gazecie dla kobiet, co daje wręcz pewność, że trafi do odpowiedniego grona odbiorców. Uwagę zwraca również intrygujący nagłówek – Suzuki Swift – rozumie Ciebie.    

          Samochód zostaje spersonifikowany, dostajemy pewnego rodzaju gwarancję, że przedmiotem naszych marzeń jest właśnie ten samochód i co więcej – że zostaną one spełnione. (Suzuki Swift rozumie potrzeby, spełnia pragnienia, zapewnia bezpieczeństwo).

Mamy tutaj także do czynienia z manipulacja językową. W stosowaniu słów tj.: marzysz, chciałabyś kryje się podstęp. Odczucia są nam wręcz narzucone, wpływa to bezpośrednio na nasze myśli, zachowania i decyzje, których  ukoronowaniem ma być zakup tego samochodu.
U dołu strony zamieszczone są dane techniczne pojazdu. Wiadomo, że są przedstawione  wybiórczo, są to cechy wyłącznie pozytywne, zatem obraz rzeczywisty jest zniekształcony, okrojony, nie mamy możliwości obiektywnej jego oceny.

Kolejną mocną stroną tej reklamy jest postać znanej polskiej aktorki – Joanny Brodzik. Motyw utożsamiania gwiazdy z marką produktu jest bardzo często spotykany. Działa to na podświadomość. Ludzie nie chcą być anonimowi, chcą identyfikować się z gwiazdami; naśladują je w swych zachowaniach i stylu życia. W tym wypadku możemy odczytać znaczącą sugestię, że kto kupi taki sam samochód jak znana postać, poczuje się kimś wyjątkowym. 

         Podsumowując, reklama ukazuje nam już zinterpretowany, sztucznie wykreowany przez siebie i nie do końca realny świat, w który należy uwierzyć i przyjąć jako swój.

Baby Gaga, czyli przykład wykorzystania filmiku z sieci do promocji

Trzy dni temu o 14:30 odbyła się premiera jej nowej piosenki w RMF FM. Oczywiście poprzedzona prawie całym tygodniem emocjonujących zapowiedzi. Chodzi o nową piosenkę Kayah, ale temat dotyczy nie tylko jej. Teaser w radiu? Tak, to zaczyna być już standardem. Dzisiejszy wpis będzie o kreatywnym wykorzystaniu potencjału nośnika i ludzi wabiących uwagę

Słysząc informację o premierze miałem wrażenie, ze to de ja vou. Nie tak dawno, bo w połowie lutego dokładnie w ten sam sposób reklamowana była nowa, wtedy jeszcze nie znana nikomu - dzisiaj wręcz przeciwnie, piosenka Lady Gagi. Było podnoszenie ciśnienia przez prezenterów, były liczne zapowiedzi. Chodzi o przebój Born This Way, nękający mnie z radia już od dwóch miesięcy. Kawałek miał wtedy reklamować wychodzący końcem lutego singiel artystki. Jednak na tym teaserze radiowym  podobieństwo w sposobie promocji rodzimej sceny muzycznej się kończy.

Ale zanim do tego dojdę opowiem o pewnej dziewczynce. Marii Aragon. 16 lutego, kilka dni po wyjściu piosenki Gagi wrzuciła na serwis YouTube swoją wersję tego utworu:




Wykonanie na tyle spodobało się internautom, że w momencie gdy piszę te słowa licznik przy filmie pokazuje nie milion, nie trzy miliony, nawet nie dziesięć milionów wyświetleń. Pokazuje ich przeszło trzydzieści milionów. TRZYDZIEŚCI MILIONÓW wyświetleń od lutego!!!! Wyobrażacie sobie taką promocję praktycznie za darmo? Wyszło dziecię ze swoim K-boardem, bez żadnych HD jakości bez super montażu, bez niczego, po prostu czysty talent.

Na początku marca w Toronto odbył się koncert Lady Gagi. Przed zaśpiewaniem przeboju, o którym mówię na scenę wyszedł nie kto inny tylko gwiazda YouTube - Maria Aragorn i zaśpiewała razem z Gagą. Pomysł, żeby zaprosić dziewczynkę do wspólnego występu był genialny i trafił w emocje widzów. Bo czy nie marzyliśmy nie raz o tym, żeby choć raz zabłysnąć na światową skalę, żeby stworzyć coś co będą podziwiały miliony ludzi na całym świecie? Projekcję tego marzenia obejrzano do dzisiaj ponad 4 miliony razy:




Dziewczynka pojawiła się w wielu wywiadach radiowych. Jeszcze przed koncertem w Toronto w jednym z nich prezenter zadzwonił do Lady Gagi. Rozmawiała krótko z Marią. Powiedziała, że to jaką karierę zrobiła w sieci przypomina jej jak ona sama zaczynała kiedyś - że tak na prawdę liczy się tylko talent.

Talent jednak bez promocji może pozostać niezauważony.

Krótko o reklamie

One są wszędzie!

Reklamy napotykamy na każdym kroku. Począwszy od reklam telewizyjnych, prasowych, radiowych, bilbordów,  plakatów, ulotek, skończywszy na witrynach internetowych, reklamach telefonicznych i smsowych, a w końcu na drobnicy reklamowej czyli kalendarzykach, długopisach, zapalniczkach, reklamówkach itd..    



Czym jest?

Reklama w najprostszym tłumaczeniu jest aktywnym pośrednikiem między producentem i konsumentem. Jej forma stale się rozwija, a sama reklama wykorzystując rozmaite czynniki, tj. obraz, dźwięk, kolory, język itd. wręcz staje się sztuką. Niektórzy ludzie uważają reklamę za iluzję odbijającą tęsknoty człowieka do nierealnego świata.. Ich zdanie jest sceptyczne,  więc dlaczego  reklama przyciąga tylu ludzi, a świat wytworzony w niej jest obrazem z marzeń każdego człowieka?


Świat kreowany przez reklamę

Fakt, że obcujemy z reklamą niemal na każdym kroku, sprawił, że zaakceptowaliśmy ją i po części uznaliśmy za prawdziwą. Liczne triki reklamowe spowodowały, że reklamom wierzymy. Ponadto, współczesny świat wytwarza o wiele więcej dóbr, niż jest w stanie sprzedać. By zapobiec zaleganiu towarów na półkach należy  wykreować potrzeby, wręcz je narzucić  i poprzez różnorakie triki nakłonić klienta do zakupu produktu. Świat w reklamie to złudna kreacja, która tylko z pozoru odzwierciedla rzeczywistość.


Etymologia

            Słowo „reklama” pochodzi z łacińskiego słowa reclamo i oznacza krzyczeć do kogoś, pobrzmiewać echem, odbijać się, z czego wynika, że ma ona przede wszystkim  dotrzeć do odbiorcy. Jej głównym zadaniem jest zostać zapamiętaną, w tym celu bardzo często posługuje się perswazją, manipulacją językową, powtórzeniami, sloganami i sugestiami. Zagadnienia te omówię dokładniej za chwilę.



           Po co?

         Celem każdej reklamy jest przede wszystkim skłonienie odbiorców do dokonania zakupu towaru. Istnieją także cele pośrednie i możemy uporządkować je następująco:
- zwrócenie uwagi
- wywołanie zainteresowania
- wzbudzenie pragnienia posiadania towaru
- spowodowanie działania – zakupu

         Wbrew pozorom nakłonienie do zakupu nie jest dla reklamy rzeczą prostą. Czasami może wydawać się, że prawie wszystko, co dzieje się w reklamie,  jest przypadkowe i stworzone pod wpływem czyjegoś pomysłu, impulsu. W rzeczywistości wszystko jest dokładnie przemyślane, co można zaobserwować w posługiwaniu się pewnymi sztuczkami, chwytami i zasadami służącymi wykreowaniu świata, w którym każdy z nas chciałby się znaleźć.


           Reklama dźwignią handlu

         Marketing, rozumiany jako handel, spełniający oczekiwania klienta posługuje się pewnymi narzędziami, które stanowią jego trzon. Są to: po pierwsze produkt (czyli opakowanie marka) –wygląd działa na zmysł estetyczny, budzi w odbiorcy pozytywne emocje. Pełni także funkcję informacyjną, wyraźnie podkreślającą przeznaczenie produktu.  Marka świadczy o jakości, a także często decyduje o cenie, która jest także drugim narzędziem marketingu.

         Cena często jest najważniejszym czynnikiem decydującym o wyborze produktu; nie może być zbyt wysoka, bo wtedy niewielu mogłoby pozwolić sobie na  zakup, a także  zbyt niska, bo to mogłoby świadczyć o złej jakości towaru.  Powinna być dostosowana do ogólnej sytuacji  na rynku. Producenci i handlowcy często posługują się ceną i aby nakłonić do zakupu często stosują np. promocje.

          Kolejnym narzędziem marketingu jest dystrybucja – im towar jest powszechniejszy, bardziej dostępny, tym większa szansa na to, że zostanie lepiej sprzedany. Jednak głównym narzędziem, bez którego marketing z pewnością nie mógłby istnieć, wprowadzającym pewną spójność pomiędzy pozostałe narzędzia marketingu, jest reklama, którą niejednokrotnie nazywa się dźwignią handlu.



           Poznaj mnie i nie zapomnij o mnie

         Reklamy posiadają trzy główne funkcje: informacyjną, perswazyjną i przypominającą.  Określenie celów i funkcji reklamy sprawia, że jest ona skuteczniejsza i pozwala na skupienie się na najważniejszych środkach przekazu. Kiedy produkt pojawia się ma rynku, reklama pełni głównie funkcję informacyjną – zapoznaje klientów z produktem i wprowadza go na rynek. Po pewnym czasie o nim przypomina, posługując się głównie wielokrotnymi powtórzeniami, co sprawia, iż reklama zapada nam w pamięć. Marian Golka w swojej książce „Świat reklamy”, stwierdził, że „ gdy coś powtórzone będzie odpowiednio często, nie musi być uznane za prawdę, ale przynajmniej zostanie zapamiętane”.  Podkreślanie pozytywnych cech produktu nastawia nas przychylnie do reklamowanej rzeczy. Perswazja czyli nakłanianie do zakupu jest obecna zawsze, choć czasami bardzo skutecznie zamaskowana.


                Prawda czy fałsz?

          Świat przedstawiony w reklamach odbiega od rzeczywistości. Jednak nikt z nas nie lubi być oszukiwany, reklama musi zawierać pozory prawdy. Sztuczną rzeczywistość osadza się w realiach codzienności. Daje to wiarygodność a także rodzi zaufanie odbiorcy. Marian Golka w swojej książce pt. Świat reklamy napisał, że „świat reklam jest w połowie sztuczny, a w połowie prawdziwy. Człowiek w nim zanurzony przestaje to rozróżniać.  Jego potrzeby i marzenia stają się często nierealne”. I reklama właśnie do tego dąży – chce wykreować w nas rozmaite potrzeby i pragnienia. Fakt, iż są nierealne, powoduje, że nasze dążenia do zaspokojenia ich nie ustaną, a reklama będzie odgrywać coraz to większą rolę.

         Reklama musi być wiarygodna i opierać się na normach świata realnego. Dopuszczony jest jednak pewien rodzaj przebarwień i niejasności, co w gruncie rzeczy zniekształca obraz rzeczywistego świata. Dzięki różnym środkom, takim jak: perswazja, manipulacja językowa, powtórzenia, slogany, obraz, dźwięk i kolory reklamy kreują świat pozornie autentyczny, który jest odzwierciedleniem marzeń każdego człowieka.


Bibliografia:
- Bralczyk J.,  Język na sprzedaż,  Warszawa 1990.
- Golka M., Świat reklamy,  Puszczykowo 1994.


Człowiek był początkiem

...czyli jak powstała reklama.

Nikt tak na prawdę nie jest w stanie powiedzieć odkąd reklama istnieje. Bo przecież reklama to nie tylko billboardy, obrazki w gazetach czy krótkie filmy w telewizji…

Może przenieśmy się w starożytność… wyobraź sobie, że stoisz na wielkim bazarze, świeci ogromne słońce, a w Okół stoi mnóstwo słomianych straganowych dachów. Całość z daleka brzmi trochę jak ul. Ale kiedy tylko zbliżysz się do któregoś ze straganów zobaczysz , że przy każdym z nich stoi przekupka i głośno nawołuje do kupna towaru właśnie u niej. Im piękniej ta przekupka jest ubrana i im głośniej krzyczy, tym więcej ludzi na nią zwraca uwagę i więcej chce kupić właśnie u niej. Bo gdzie przyjemniej kupować – u starej, ubranej w łachy babki bez zębów, która odraża nie tylko wyglądem ale i wyziewem z ust, ledwo krzyczy i przy Tym kaszle, czy lepiej pójść do pięknej, młodej, pełnej sił elegancko ubranej kobiety, która porozmawia z Tobą i doradzi?

Odpowiedź jest przecież bardzo prosta! Każdy z nas wybrałby to, co jest lepsze, bardziej kolorowe. Doskonale na tym przykładzie widać, że dzisiejsza reklama oparła się na zasadach, które w życie weszły same. Takie po prostu są prawa natury, a reklama od wielu wieków podporządkowuje się im niezmiernie. W końcu reklama, czyli reklamare, co znaczy wołać, nawoływać. Bo jak inaczej w dawnych czasach można było przekonać ludzi do kupna lub danej usługi?


Reklama jaką znamy dzisiaj ewoluowała z czasem. Ale tak naprawdę zmieniło się niewiele. Po prostu goni się za technologią. Doskonale jednak widać, że każda z reklam próbuje przypodobać się potencjalnemu klientowi swą barwą, ciekawą oprawą, głosem, czy głośnym krzykiem. Bo jak inaczej nazwać wrzeszczące na nas z billboardów obrazki które wręcz zasypują nas swym towarzystwem na co dzień, jak nie  reklamare właśnie?


Pewnie możemy ustalać mnóstwo dat, które zapiszemy na kartach historii jako powstanie reklamy, albo pierwsza reklama. Ale moim zdaniem reklama narodziła się razem z człowiekiem. I z nim też ewoluowała. Jak inaczej człowiek znalazłby się w tym miejscu i na tym etapie rozwoju w którym jest? Jak nie byłoby reklamy, to znaczyłoby że nie ma dóbr, a skoro ich nie ma, to człowiek nie może istnieć. Przecież nam do życia potrzeba nie tylko powietrza…

Reklama kreatywna. Jak sztuka

Na co dzień widzimy wiele reklam. Jedne ciekawe, drugie trochę mniej. Ale jakkolwiek byśmy nie spojrzeli, widzimy, że w reklamie trwa walka. Walka o oglądalność, o popularność. A żeby być oglądanym trzeba być ciekawym. Wiadomym jest, że kiedy jest się rozpoznawanym, to jest się „kupowanym”. Bo ludzie wybierają wzrokiem. Dlatego, ostatnio zauważyłam, że reklama jest niczym sztuka. Wszyscy pamiętamy słynne reklamy „Ery”, w których mówiono o pięknie i trudzie wyboru, śmieszne reklamy Plusa, gdzie kabaret i satyra grają główną rolę, M&M`s, dzięki którym możemy określić łatwiej, czy nasz kolega jest żółty, czy czerwony. Wiele reklam wprowadza w nasz codzienny język ciekawe zwroty, z których śmiejemy się przy piwie. Nie oszukujmy się. Bez znajomości reklamy trudno zaistnieć w życiu towarzyskim…  I dobrze. Bo to właśnie dzięki nam reklama się rozwija. Każdy z nas zapewne nie raz powiedział – „ja jestem Sprite, a Ty jesteś pragnienie”, „dobrze posiedzieć przy żubrze”, albo chociaż „pij mleko, będziesz wielki” w różnych ustawieniach … ;) dzięki temu, że reklama coraz bardziej się rozwija nie tylko możemy posługiwać się ciekawymi tekstami, ale na naszych drogach jest bardzo kolorowo…




Ale czy to, że reklama teraz zabiera głos w wielu dziedzinach znaczy, że zostanie sztuką? Czy to, że coraz bardziej zdobi świat, że mówi już nie tylko o walorach sprzedawanego produktu, ale sama w sobie jest coraz bardziej kreatywna pozwoli tak ją nazwać? A może już nią jest? Ciężko jest osądzić. W końcu reklama nie jest od zaspokajania naszej estetyki, ale od przekonywania nas do danego produktu lub usługi. Być może jedno z drugim ściśle się wiąże, być może przyszłość reklamy jest szeroka i nie do pojęcia. Bardzo dobrze, że tak jest, bo to przecież nasza codzienność. Teraz siedzę przed komputerem, przeglądam Internet i nie znalazłam strony, gdzie  nie byłoby żadnej reklamy. Na biurku leży gazeta i też jest jej pełno. Więc zastanawiając się dogłębnie, może lepiej, że reklama staje się sztuką. W końcu mamy zbyt mało czasu na co dzień, by pójść do teatru,  więc niech chociaż reklama nadrobi nasze braki. Przecież świat się zmienia, my się zmieniamy. Może kiedyś to reklama będzie wisiała na ścianach muzeów i w galeriach. Przyszłość przed nami, zobaczymy. Na razie cieszmy się szaleństwem i kreatywnością reklam, które już powstały. Są przecież naprawdę ciekawe…



Sprawdź datę, zapamiętaj reklamę !

"Reklama jest dziedziną, w której liczy się każdy dobry pomysł, prowadzący do świadomości klienta". Taką funkcję świetnie spełniają przedmioty codziennego użytku. Można by więc śmiało stwierdzić, że do produktów takich zalicza się oczywiście kalendarz. Wielu ludzi zaczyna się za nimi rozglądać, gdy poczuje nadejście nowego roku. Może nie jest to przedmiot niezbędny, jednak znacznie ułatwia egzystencję.


Dlaczego to właśnie kalendarz jest

dobrym sposobem na reklamowanie się?


Przede wszystkim należy podkreślić, że niezależnie od swojej formy kalendarze są produktami wielokrotnego użytku. Niewielkie, przypominające wizytówki mieszczą się akurat do portfela czy kieszeni. Łatwo i szybko możemy po nie sięgnąć w celu sprawdzenia bardziej odległej daty. Równie mocno na psychikę mogą oddziaływać kalendarze plakatowe i trójdzielne, których najważniejszym zadaniem jest przyciągnięcie naszej uwagi. Ze względu na swój duży format mogą w ciekawy i często oryginalny sposób manewrować reklamą.


Zalety tego typu reklamy:

  • kalendarz świetnie sprawdza się jako część kampanii reklamowej


  • może być on swego rodzaju uzupełnieniem

  • często prowadzi on do poszerzania naszej wiedzy na temat produktu


  • odbiorca kojarzy wizerunek produktu z zamieszczoną w kalendarzu grafiką

  • ludzie korzystają z kalendarza, jako produktu istotnego w codziennym życiu, reklama trafia do nich "dodatkowo"


  • kalendarze zajmują niewiele miejsca, te mniejsze często możemy gdzieś dostać za darmo
  • ich wyprodukowanie nie pociąga za sobą dużych kosztów
  • jest to dobra reklama dla drobnych firm, których nie stać na droższą reklamę


Każdy z nas lubi dostać prezent


Każdy człowiek cieszy się, kiedy może coś dostać . Wiele firm wykorzystuje kalendarze jako upominki dla swoich klientów, którym wydaje się, że ktoś o nich pomyślał i zostali potraktowani w sposób indywidualny. W ten sposób producenci mogą szybko i łatwo promować swoje usługi. Małe kalendarze bez problemu można zostawić w sklepach czy innych firmach niczym wizytówki. Wiele osób zabierze je, bowiem zajmują niewiele miejsca, a łatwo można do nich wrócić. Ludzie doceniają takie gesty. Mają poczucie, że dostali coś za darmo.




Kalendarze w służbie charytatywnej


Warto wspomnieć, że kalendarz nie musi służyć tylko jako jedna z form skutecznej sprzedaży. Czasami może reklamować coś ważniejszego, przysłużyć się do szerzenia głębszych idei. Kalendarze mogą być szansą dla ludzi, których nie oszczędził los, dla różnego rodzaju fundacji. Sprzedając kalendarze można pozyskać pieniądze, a ludzie kupujący poświęcają niewielkie datki na szczytne cele.



Wykorzystane źródła:

  1. http://www.reha-san-repty.com.pl/kalendarze-w-sluzbie-charytatywnej.php
  2. http://www.kalendarze2011.com/kalendarz_reklamowy.php
  3. http://www.pogodanajutro.com/kalendarze_plakatowe.php
  4. http://www.kalendarze-trojdzielne.eu/kalendarze-trojdzielne-scienne-kalendarze-reklamowe-trojdzielne.html

piątek, 29 kwietnia 2011

Ceny reklam w serwisach społecznościowych

Zastanawialiście się kiedyś, wchodząc na NK.pl czy na Facebooka ile ktoś zapłacił za umieszczone tam banery? Ja to robię notorycznie. Nawet znalazłem cenniki. 

Ile zapłacisz w NK za baner na górze strony? Od 45 do 160 tysięcy  (całość dostępna tutaj)


Wykop jest tańszy, przy 3 milionach unikalnych użytkowników i 60 milionach odsłon miesięcznie. Chwalą się, że jeden sponsorowany link może dać od 10 do 25 tysięcy przekierowań na tydzień. To może być prawdą, bo raz udało mi się trafić na główna stronę tego portalu - odnotowałem wtedy przeszło 11 tys. przekierowań za 2 dni. Za darmo. Natomiast gdybym chciał mieć to samo za pieniądze musiałbym wyłożyć 5000 złotych. Dla porównania w Onecie mogłoby mnie to kosztować teoretycznie 440 złotych (mają stawkę 40 pln za 1000 odsłon), ale w praktyce cena pewnie byłaby wyższa. Onet.pl ceni sobie link tekstowy, na przykład w dziale sport na 12 000 złotych.

Wykop:

Na Facebooku dla grupy docelowej osób w wieku 18-35 wyszło 0,54 € za jedno kliknięcie (Przy zasięgu oszacowanym na 3.916.920 osób mówiących w języku polskim). Czyli za to samo co na wykopie kosztuje 5 000 ( szacowane 11-25 tysięcy przekierowań) musiałbym zapłacić co najmniej 60 000 złotych. Wychodzi, że Facebook najdroższy z tych 3 serwisów.




W czasopismach o porównywalnym targecie, takich jak Playboy (średni nakład: 93 611, czytelnictwo: 922 612) zapłacimy:

II okładka + 1 strona (I rozkładówka)84 000 PLN
Rozkładówka69 500 PLN
II okładka58 000 PLN
III okładka47 500 PLN
IV okładka77 500 PLN
LokacjaPrawa stronaLewa strona
Cała strona44 500 PLN41 000 PLN
2/3 strony30 500 PLN28 500 PLN
1/2 strony23 000 PLN21 000 PLN
1/3 strony15 500 PLN14 000 PLN
Wybór lokalizacji + 15% dopłaty
Przygotowanie advertorialu + 10 % dopłaty



W Cosmopolitan (Średni nakład jednorazowy : 176 689, Czytelnictwo : 1 073 089)

II okładka + 1 strona (I rozkładówka)
129 500 PLN
I rozkładówka
114 500 PLN
II rozkładówka
109 500 PLN
Rozkładówka
99 500 PLN
II okładka
73 000 PLN
III okładka
61 500 PLN
IV okładka
87 500 PLN
Lokacja
Prawa strona
Lewa strona
Cała strona
I 66 500 PLN
I 61 000 PLN
II 63 500 PLN
II 56 000 PLN
58 000 PLN
56 000 PLN
2/3 strony
39 000 PLN
39 000 PLN
wyspa
32 000 PLN
32 000 PLN
1/2 strony
35 500 PLN
35 500 PLN
1/3 strony
24 000 PLN
24 000 PLN
Wybór lokalizacji + 15% dopłaty
Przygotowanie advertorialu + 10% dopłaty