z jestemblogerem.pl |
Palenie
papierosów to jeden z groźniejszych legalnych nałogów. Na całym świecie nie
trudno znaleźć milionów uzależnionych. Ta plaga dotyka coraz młodszych, nawet
dzieci w podstawówkach. W Polsce pali ponad 30% dorosłych obywateli (osoby po
18 roku życia). Wszyscy wiemy jak szkodliwy w skautkach jest ten nałóg, co gorsza nie tylko dla uzależnionych ale
również dla ich otoczenia. Aby ograniczać pojawianie się kolejnych palaczy i
zmniejszać ilość już istniejących wiele z państw zdecydowało się na podjęcie
szeregu ustaw dotyczących ograniczenia praw koncernów tytoniowych produkujących
papierosy, oraz samego wyrobu i jego dystrybucji. Wdrożono też wiele kampanii
społecznościowych mających zniechęcać do sięgania po papierosy. Tylko co to
dało?
Martin
Lindstrom przeprowadził neurologiczne badania marketingowe których wyniki
opublikował w swojej książce „Zakupologia”. Jedną z grup badanych byli palacze,
a badania miały sprawdzić skuteczność ostrzeżeń zamieszczanych na paczkach
wyrobów tytoniowych.
Różne
Państwa zdecydowały się na różną politykę tych ostrzeżeń. Od łagodnego
amerykańskiego „Palenie tytoniu w ciąży szkodzi twojemu dziecku”, przez
europejskie czarne ramki trudne do przeoczenia, kończąc na najostrzejszych –
kolorowych obrazkach przedstawiających płuca dotknięte rakiem czy zmarłego
człowieka. Takich drastycznych kroków podjęły się Kanada, Tajlandia, Australia,
Brazylia, a od 2012 roku mają zostać wprowadzone również w Polsce!
z PolskieRadio.pl |
Mimo
to rocznie na świecie ludzie wypalają miliardy papierosów! Dlaczego? Wróćmy do
badań Lindstroma. Badani na cztery godziny przez rozpoczęciem eksperymentu nie
mogli zażywać wyrobów tytoniowych. Przed rozpoczęciem badania na aparaturze
skanującej mózg musieli odpowiedzieć na szereg pytań wchodzących w skład
specjalnie spreparowanej ankiety. Oprócz podania podstawowych informacji takich
jak od jak dawna palą i ile papierosów wypalają dziennie musieli również
odpowiedzieć na pytania sprawiające więcej trudności choć pozornie łatwe jak „Czy
robią na tobie wrażenie ostrzeżenia zamieszczone na paczkach papierosów” lub „Czy
dzięki nim palisz mniej”. Odpowiedzi oczywiście były twierdzące. Palacze
deklarują, że ostrzeżenia zniechęcają ich do palenia. Dlaczego, więc palą
dalej?
Wyniki badania zaskoczyły wszystkich: i
badaczy przeprowadzających bezpośrednie testy, i autora badań Martina L., i z
cała pewnością czytelników jego książki, w której badania te opisuje. Otóż
okazało się, że ostrzeżenia umieszczane na paczkach wyrobów tytoniowych nie
mają wpływu na zniechęcenie nas do zapalenia. Ani delikatne ostrzeżenia, ani
rzeczowe napomnienia, ani drastyczne obrazki nie wywołują w nas chęci NIE
zapalenia papierosa. Co więcej! One wręcz zachęcają nas do palenia! Lindstrom
odkrył, że zamieszczane na opakowaniach ostrzeżenia stymulują część mózgu
nazywaną nucleus accumbens (jądro półleżące),
która uważana jest za ośrodek przyjemności. Podczas badań fMRI widać jak
neurony tworzące ten ośrodek świecą się gdy człowiek czegoś pragnie. Jeśli ośrodek
ten zostanie pobudzony wzrasta zapotrzebowanie organizmu na pożądana rzecz. Oznacza
to, że pobudzeni ostrzeżeniami palacze palą więcej! Dochodzi do absurdu gdyż „(…)
ostrzeżenia, których celem było ograniczenie nikotynizmu, zmniejszenie zapadalności
na raka i ratowanie ludzkiego życia, stały się marketingowym narzędziem zbrodni
w rękach koncernów tytoniowych. Miliardy wydane przez rządy wielu państw na
kampanie mające zniechęcać do sięgania po papierosy zostały zmarnowane, wcielone życie kampanie zawiodły, przyniosły skutek
odwrotny do zamierzonego. Jedynymi zadowolonymi mogą być właściciele koncernów
tytoniowych, którzy nie kiwnąwszy palcem, uzyskali zakrojona na ogromną skalę
kampanie marketingową o podłożu neurologicznym.
Sara Bis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz