wtorek, 22 maja 2012


PRZEREKLAMOWANY ŚWIAT

Czy nie dziwi nas, że niemal każda rodzina w serialach takich jak „Na wspólnej” czy „Pierwsza miłość” ma w swoim garażu nowy model Seata, chodzi na zakupy do Baty i Reserved, a nawet je chipsy Lays z idealnie rozciętych, niepogniecionych paczek? Reklama przeniknęła do każdej dziedziny naszego życia – jest w kuchni, w pracy, w Międzyzdrojach, gdzie jedziemy na wakacje i oczywiście w telewizji. Stała się wszechobecna i sugestywna, dzięki powszechnie znanym znakom, które jest w stanie rozpoznać i skojarzyć z daną firmą nawet pięcioletnie dziecko. Taki znak to logo.
Twórcy „Logoramy”, François Alaux oraz Herve de Crecy, ukazali w swej krótkometrażowej animacji świat zbudowany właśnie ze znaków towarowych. Warstwa fabularna, nieodbiegająca niczym od taniego kina klasy B (ewentualnie od filmów ze Stevenem Seagalem), emanujących przemocą i przekleństwami, przedstawia pościg przedstawicieli służb porządkowych (w tej roli ludziki Michelin) za Ronaldem McDonaldem. Akcja rozgrywa się w Los Angeles, ale nie tym znanym z pocztówek czy telewizji, lecz mieście, w którym wiadukty, budynki, motyle, a nawet zwierzęta w zoo to logo. Nawet na plamie kawy pojawia się napis Nickelodeon. Efektem tego zabiegu jest to, że więcej uwagi przykuwamy odgadywaniu kolejnych, znajomych nam marek. Nie są to wyłącznie logo produktów – pojawiają się symbole niemieckiej grupy terrorystycznej RAF, oraz pochodzące z popkultury znaki zespołów Sex Pistols czy Pink Floyd. Co ciekawe, logo w animacji to nie tylko logo, ale zazwyczaj staje się samym produktem lub nawet bohaterem. Być może autorzy pokazują nam w ten sposób, że czasem wybierając się na zakupy, sugerujemy się przede wszystkim marką.
Nie bez powodu wydaje się również obsadzenie roli złego charakteru. Stała się nim maskotka firmy, która wywołuje dreszcze u obrońców praw zwierząt czy ważących ponad sto kilogramów nastolatków z USA, McDonald's. Nie będzie przesadą stwierdzenie, iż nie ma chyba nikogo na świecie, kto nie kojarzyłby charakterystycznych złotych liter. Nawet mieszkańcy Kolumbii, którzy płacą więcej za wodę niż za paliwo, mają restauracje tej sieci. „Logorama” prezentuje Ronalda McDonalda jako bezwzględnego przestępcę o demonicznym śmiechu, który czuje się bezkarny, niszcząc wszystko, co spotka na swej drodze.
Świat wykreowany w „Logoramie” ostatecznie rozpada się, co poprzedzone jest tryskaniem fontann ropy naftowej oraz zniszczeniem słynnego napisu Hollywood. Wszystkie te zabiegi zmierzają do ukazania nam, że obecny świat, rządzony przez międzynarodowe korporacje, tonący w symbolach popkultury, nie pozostawia miejsca na indywidualizm, a jego motorem napędowym jest zysk. Animacja na pierwszy rzut oka przedstawia pesymistyczną wizję końca logo-miasta. Już po chwili bowiem dowiadujemy się, że marki opanowały cały wszechświat.

Brak komentarzy: