niedziela, 6 maja 2012

"...pranie mózgu już od rana"


Scenka rodzajowa.
Wstajemy, włączamy telewizor.

W 90% przypadku trafiamy na reklamę. Velvet, Plus... płatki śniadaniowe. Myślę sobie:
-O! chyba jestem głody. Zjadłbym płatki.
Płatków rzecz jasna nie ma, bo się skończyły. Kożystając z tego, że nowootwarte TESCO 24/h stacjonuje tuż za rogiem, ubieram się. Idę.
Wchodzę - rzecz jasna mylę działy, bo 2 dni temu zrobili przemeblowanie, bym pomóc mi w doborze większej liczby rzeczy, który nie potrzebuję. Kupuję jeszcze Lay'sy, Colę, paluszki rybne (bo mówili, że w 3 minuty można w mikrofalówce podgrzać), wracam się jeszcze po ciasteczka, bo promocja aż się prosi (przecież następnym razem mogą być już droższe).W końcu kupuję i wychodzę.
Wcinam płatki. Przed telewizorem rzecz jasna. Leciał mój ulubiony, nic nie wnoszący do mojego życia serial, ale nim udało mi się zjeść trzecią łyżkę cudownych, cynamonowych wzorków zalanych mlekiem o przecudnym (jak mi powiedziano) smaku - REKLAMA. No i powtórka z rozrywki: Lidl, Tesco, Taniec z Gwiazdami, Mam Talent, wyprzedaż w sklepie X. Hmmm:
-W sumie to za dwa dni już weekend, więc przyda mi się nowa koszulka i jakieś buty. Żeby wiedzieli, że "mnie stać".
Szybki prysznic - rzecz jasna najnowszym szamponem z Adidasa. Zęby myję Blend-a-Med - bo najbielsze. Ubieram buty z Zary, wkładam kurtkę z Croppa i zamykam drzwi kluczami z bryloczkiem BMW i przyczeponym CLUB CARDem - coby nie zapomnieć zbierać punktów przy kasie.

Scenek tego typu jest cała masa. Codziennie otacza nas i mówi żywa reklama. Na czym polega chodząca reklama? Na tym, że jestem chodzącą reklamą.



Brak komentarzy: