czwartek, 17 maja 2012

Póki śmierć nas nie rozłączy


Reklama i perswazyjne środki przekazu nieodzownie towarzyszą nam już od najmłodszych lat. Jak mamy miesiąc czy dwa niespecjalnie obchodzą nas reklamy pieluch czy nawet zabawek. Jedak wpływają na decyzje naszych rodziców. Co kupić, a czego nie. Później jako dzieci dwu – trzy letnie, zdajemy sobie sprawę, że chcemy ten „żółty samochodzik”, o którym mówił chłopczyk w telewizji, albo Barbie – syrenkę. Koniecznie tą samą ca ma Zosia, ale Barbie ma być Barbie, a nie tanią podróbką z targu.
W umiejętnie stosowanej reklamie ogromne znaczenie ma grupa docelowa. Wróćmy jeszcze na chwilę do zabawek. Ich reklamy są barwne i kolorowe, często okraszone chwytliwą melodią z prostym tekstem. Elementy te mają wzbudzić pożądanie u dzieci, ale jakby nie patrzeć funduszami dysponują rodzice. I to właśnie w dużym stopniu do nich kierowane są te spoty. Muszą pokazywać, że produkt ten jest bezpieczny, rozwijający i zajmujący czas ich pociechom.

Jedną z branży, która prawdopodobnie nigdy nie straci na aktualności jest branża funeralna. Stąd ten troszkę przydługawy wstęp, bo koniec końców, całe nasze życie prowadzi do grobowej deski. Jednak temat jego własnej śmierci, lub co gorsza jego bliskiej osoby jest to dosyć grząski grunt. Mimo wszystko, branża jak każda inna musi zostać rozreklamowana i musi potrafić się sprzedać.

Dobry marketing pogrzebowy odwołuje się więc do nieuchronnej śmierci, każdego z nas. Wykorzystywać musi przy tym subtelną sztukę dyplomacji, niestety w polskich realiach tylko tą ponurą. Do zdystansowanego podejścia jakie widoczne jest w krajach zachodnich ( Halloween) , brakuje nam jeszcze paru lat.

Specyfiką marketingu funeralnego jest brak jasno określonej grupy docelowej. W rodzinie lub w kręgu przyjaciół zmarłego znaleźć się mogą: 18-latek, biedny emeryt, młoda wdowa lub kolega z liceum. Jednak w większości można spotkać się z hasłami „ Dla emerytów 15% taniej”. Są to tak zwani klienci prawdopodobni. Wracając jednak do reklamy.  
Często reklamom branżowym brakuje delikatności i wyrafinowania. W tej reklamie nie ma miejsca na niedomówienia i metafory. Przykładem mogą być często zamieszczane koło „klepsydr” anonse typu „ AAAAA. Przewozy zwłok. Całodobowo.” A nie o to chodzi, żeby potraktować tak delikatny temat jak mięso z TESCO za 2,99 zł.
Pomijając takie przypadki jak przedstawiony powyżej, w większości działań reklamowych, odwołuje się do stwierdzeń typu godność, spokój, profesjonalizm, doświadczenie. Zapewniają one o kompetencjach firmy świadczącej usługi. Elementem kluczowym w skutecznej reklamie zakładu jest kontakt osobisty i wyczucie, a nie same slogany. Istotna jest także nazwa zakładu pogrzebowego. W Polsce widoczna jest tendencja rejestrowania firm o nazwach związanych z biblią czy tez mitologią ( Charon, Cheops, Apokalipsa, Łazarz itp.) mają one przykuć uwagę, jednak co raz częstszym zabiegiem staje się nazywanie zakładów nazwiskiem właściciela, co wzbudza większe zaufanie w potencjalnym kliencie.

Podobnie jak branży spożywczej tak i funeralnej, nieobce są „nieśmiertelne” gratisy. Tyle, że w tym przypadku przybierają one formę darmowych przewozów żałobników, wieńców od zakładów czy tez darmowego organisty. Ciekawymi przykładami rozpromowania się zakładów są działania, praktykowane na zachodzie. Slogany są chwytliwe i zabawne:
  • folder producenta urn: "Płacisz raz, korzystasz całą wieczność".
  • "W naszej trumnie czujesz się jak żywy"
Na tego typu slogany w naszym kraju możemy poczekać jeszcze bardzo długo, nie zmienia to jednak faktu, że dla chcącego nic trudnego -nawet rozreklamowanie śmierci w ujmujący sposób.


Brak komentarzy: