wtorek, 22 maja 2012

Gwiazda w reklamie


Producenci reklam wykorzystują różne sposoby przedstawiania produktu tak, aby się dobrze kojarzył i dobrze sprzedał. Jednym sposobem z wielu jest używanie sławnych postaci w reklamie np. znanych aktorów, piosenkarzy, lekarzy, ekspertów a nawet polityków.

Znane postacie darzymy szacunkiem, zaufaniem i utożsamiamy się z nimi, a wszystko to dzieje się podświadomie w naszych mózgach. Widząc reklamowany produkt z udziałem kogoś znanego zwiększamy wtedy uwagę. Jednak uwaga jaką zwiększamy zatrzymuje się na poziomie patrzenia w TV, a do myślenia i analizowania już nie dochodzi. Ślepo wierzymy w słowa wypowiadane przez aktorów, akceptując wszystko co mówią o danym produkcie. Niestety taka jest natura człowieka. Jeśli nie musimy myśleć to nie myślimy. Nasza inteligencja się wtedy wyłącza. Jeśli jakiś nasz idol reklamowałby jakiś przysłowiowo „szajs” i opowiadał same zalety tego produktu i tak byśmy go kupili. Efekt ten następuje przez nasze utożsamianie się z tymi postaciami. Miła twarz aktora czy piosenkarza, ich popularność i sposób w jaki się kreują wywołuje w nas pozytywne nastawienie do tej postaci i produktu który reklamują. Często gwiazdy, przedstawiają jakiś produkt, z którym nie mają osobiście ani zawodowo nic wspólnego. Gdyby koszykarz reklamował zwykłe chipsy, to dla nas te chipsy od razu stałyby się super, naprawdę wyśmienite, niepowtarzalne. A przecież koszykarz chipsów ich nie konsumuje, gdyż jest sportowcem i ceni sobie dietę. Bezgranicznie wierzymy w słowa gwiazd. Myślimy, że znane nam osoby są przekonane o tym co mówią w reklamie, lecz to jest im narzucone. Mają tekst do powiedzenia, oni to odklepią, dostaną za to sporą kasę i na tym się kończy. Oni tych produktów nie kupują, a my zaraz lecimy do sklepów i penetrujemy półki z danym towarem. Jest taki przykład z Lechem Wałęsą. W 1989 roku każdy polityk kandydujący do Sejmu lub Senatu z ramienia Solidarności sfotografował się z Lechem Wałęsą. Zaowocowało to wybraniem wszystkich skojarzonych z Wałęsą posłów i 99 senatorów na stu możliwych. Niektórzy komentatorzy zauważyli nie bez złośliwości, że wybralibyśmy do parlamentu nawet krowę gdyby tylko sfotografowaną ją z Wałęsą.

Wynik tego jest taki, że nie możemy być tacy naiwni na reklamy, które nam we wszelaki sposób  wciskają. Wiadomo kupować rzeczy trzeba, bez nich trudniej przebiegałoby życie, w końcu wszystko jest dla ludzi. Lecz przy wyborze produktu nie możemy sugerować się chwytami użytymi w reklamach. Powinniśmy poprzeczkę naszego myślenia podnieść trochę wyżej oglądając reklamy i chociaż czasami przeanalizować dany produkt.
                                                                                                                 Krzysztof Turol

Brak komentarzy: