środa, 4 kwietnia 2012

YSL bez swojego guru.


Marka YSL, będąca od lat pionierem na światowym rynku ostatnio przeżywała szczytowy wzrost popularności. Kolekcje zarówno ubrań jak i nowych zapachów perfum przyciągały wymagających konsumentów i zaskakiwały  swoim stylem. Stefano Pilati, podziwiany i szanowany projektant, który od 2005 roku kierował domem mody YSL opuścił swoje miejsce triumfu. Ostatnia kolekcja „Le Smoking” była ogromnym osiągnięciem projektanta. Zebrał owacje na stojąco, a modelki i świat mody wydawały się być zakochanym w Palatim. Panowało powszechne przekonanie, iż to on w ostatnich latach podniósł markę na wyżyny, powodując, że znów stała się tak pożądana przez fashionistki. Wszyscy podziwiali  torby Muse i Dawton oraz szpilki Tribute. Doświadczony Pilati doskonale wpasowywał się w gusta i czerpał ogromną satysfakcję z tego, co robił.

http://womenmanagement.blogspot.com
/2008/09/spring-2009-inspiration.html                        



Pilati tworzył kostiumy także do najgłośniejszych sztuk teatralnych. Jedną z nich była „Zdrada”, w której aktorzy prezentowali się w ubraniach projektanta, stylizowanych na lata 60.

Natomiast jak się okazuje, coś jednak było nie tak. Narzekania na osobę Pilatiego nie ustępowały, a gdzieś z góry pojawiły się głosy, że marka traci i nie sprzedaje się dobrze. Polemizowania w świecie mody były słyszalne niemal dla każdego. Mało do kogo przemawiały argumenty o słabej sprzedaży, gdy widocznym było znaczne zainteresowanie unowocześnioną marką. Natomiast dziś już wiadomo, że miejsce wielkiego Pilatiego zajmie Hedi Slimane, dotychczas projektant Dior Homme. Jaka będzie przyszłość marki? Pewnym jest, ze YSL zawsze pozostanie w sercach wiernych wielbicieli niezastąpionego domu mody. Pewnym jest również to, że Slimane będzie miał ciężki orzech do zgryzienia, by godnie zastąpić swojego poprzednika. Pytanie rodzi się tylko w kwestii czy panowie zamienią się miejscami i być może miejsce Slimana w Dior Homme zajmie właśnie Pilati?



Brak komentarzy: