poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Seks w reklamie konieczny?

 Poruszę temat, którego przedstawienie z pewnością bardziej pasowałoby studentce. Uczepiłem się sprawy, która może w mniejszym lub większym stopniu wywoływać sprzeciw kobiet - damska nagość, seksualność i przedmiotowość atakująca ze wszystkich stron. Można powiedzieć, że widok pięknego kobiecego ciała dla praktycznie każdego męskiego oka jest bardzo przyjemny i ciekawy, ale po pewnym czasie także męczący i wywołujący niesmak wynikający z połączenia: reklamowana marka + półnaga pani.
     Reklama oparta na seksie jest obecna na całym świecie nie od dziś. Nawet w takim religijnym i ciągle tradycyjnym kraju jak Polska doszło do tego, że Rodacy są oswojeni z nagością, przyzwyczajeni do takich reklam, głównie telewizyjnych i billboardów. Przeprowadza się rozmaite badania w tym temacie. Uczeni Uniwersytetu Jagiellońskiego zapytali grupę młodych mężczyzn, jakie reklamy działają na nich w największym stopniu, dając do wyboru trzy odpowiedzi: kobieta ubrana, półnaga czy całkiem naga. Wyniki z jednej strony zaskakujące, ale logiczne, niepozbawione sensu.
Okazało się, że najskuteczniejsza jest reklama, która odsłania wdzięki, ale nie wszystkie. Nagość całkowita nie pozwala skupić się na produkcie. Podobno ludzkie postrzeganie podświadome działa tak, że jeśli reklama nie umie powiedzieć czlowiekowi nic poza gołą,  urodziwą panią, to wtedy obniża ona postrzeganie całej marki. Inne badania wskazują równie interesującą rzecz: tylko co 10 mężczyzna gapiący się w biust wie, co dany urodziwy biust reklamuje, a jedyną rzeczą, którą zapamiętuje reszta panów są owe ponętne piersi. Udowodniono także, iż nagość nie podnosi skuteczności reklamy, a spot bardziej świadczy o pomysłodawcach i konkretnej marce niż o widzach, którzy niejednokrotnie czują wstyd z powodu tylko oglądania danego filmiku.
    W Polsce toczy się dyskusja odnośnie granic, jakie powinny obowiązywać w reklamie, jeśli w ogóle jakieś być powinny. Przeciwnicy tak dużej nagości i seksizmu są zdania, że nieustanne erotyczne przedstawianie kobiet służy podtrzymywaniu stereotypów, że nie mają one nic wspólnego z dobrym smakiem i estetyką,. Bardziej radykalne głosy mówią  wręcz o sprowadzaniu kobiety wyłącznie do obiektu seksualnego. Ciekawie przedstawiają się badania przeprowadzone na ten temat w Naszym kraju. 10 lat temu 52% Polaków było zdecydowanie przeciwnych nagości w reklamach. Sytuacja, czego nie trudno się domyślić, uległa zmianie.  Aż, albo tylko 28% Polek jest zdecydowanie przeciw umieszczaniu elementów erotyzmu celem zachęcenia do nabycia określonego produktu, natomiast 6% kobiet opowiada się zdecydowanie za erotyką w reklamie. Nie jest niespodzianką, że sytuacja wśród panów wygląda nieco inaczej. Co zrozumiałe, im bardziej erotyzm w reklamach przypadł do gustu. I tak 19% panów jest zdecydowanie na "tak" i tylko 11% zdecydowanie na "nie". Panie i panowie są prawie zgodni, jeśli chodzi o obojętność do poruszanej kwestii, bowiem obie strony deklarują ją w ponad 30%. W tym czasie twórcy reklam robią swoje, zawsze obchodząc pozostałości zakazów, a robią to z łatwością.
     Jak wszyscy panowie jestem wzrokowcem (badania nie pozostawiają wątpliwości. Mówią, że każdy mężczyzna nim jest), ale czasem nie potrafię znaleźć sensu widząc niektóre reklamy w telewizji czy na mieście. Takie nie trafiają do mnie wcale. Wywołują raczej irytację i zastanowienie, kto wymyśla takie coś. Nie ma się co oszukiwać. Świat idzie w tym kierunku od kilku lat, świat nie tylko reklamowy. Pierwszym przykładem, który pcha mi się do głowy są teledyski muzyki popularnej (jakże uwielbianej). Klipy zarówno polskie i zagraniczne, gdzie coraz częściej,  główną atrakcją jest sexy kobieta wydająca dwuznaczne odgłosy, ale przyjmująca niedwuznaczne pozy. 


Czy świat powinien iść w tym kierunku? Moim zdaniem zdecydowanie nie.

Brak komentarzy: